Nowa gwiazda? Recenzja ksiązki "Kolory zła. Czerwień" Małgorzaty Sobczak

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 01.09.2019, 22:14

Małgorzata Oliwia Sobczak z przytupem wkroczyła w świat polskich autorów kryminałów. Trzeba przyznać, że jak na debiut Kolory zła. Czerwień są książka napisaną dobrze, wciągającą i choć nie zaskakują finałem, to warto po nie sięgnąć. Premiera książki 5 września.

 

Sobczak próbuje odnaleźć się w różnych gatunkach. Zaczęła od baśni, choć bardziej dla dorosłych niż małych dzieci, potem była powieść obyczajowa, teraz wkracza na pole, które wydaje się być już tak zapełnione twórcami uznanymi, zarówno polskimi jak i zagranicznymi, że nawet szpilki nie da się tam wcisnąć, a co dopiero dorosłej kobiety, nawet szczupłej. Uważam się za pożeracza książek, zwłaszcza z gatunku sensacji, kryminału, ale sięgając po kolejnego autora zaczynam się obawiać, że wkrótce by przeczytać wszystko, co bym chciał, będę musiał rzucić pracę zawodową, życie rodzinne, a dodatkowo przestawić centralny układ nerwowy na jedzenie raz dziennie i trzy maksymalnie godziny snu. Już teraz galeria powieściopisarzy, których czytam "w całości" jest na tyle liczna, że ledwie nadążam z połykaniem wszystkiego, co oni napiszą, a tu wciąż pojawiają się nowi, tu kolejne wydawnictwo zwraca się o recenzję, a ja wpadam i mam przymus kupowania kolejnych książek zrecenzowanego autora. Dobrze, że są ebooki, bo już dawno nie byłbym w stanie wyjść z domu zasypany tonami papieru zadrukowanego projekcjami wyobraźni coraz liczniejszego grona zarabiających na pisaniu. Horror.

 

Nie miałem przyjemności zapoznania się z poprzednimi książkami autorstwa Sobczak, ale Kolory zła. Czerwień przypadły mi do gustu. W swoim klimacie przypominają mi pierwszą część Czterech żywiołów Katarzyny Bondy, którą to książkę uważam za najlepszą w dorobku partnerki życiowej najpłodniejszego polskiego pisarza, Remigiusza Mroza. Oczywiście dlatego, że akcja obu rozgrywa się w Trójmieście, które uwielbiam od dzieciństwa i, choć mieszkam daleko, w którym bywam regularnie. Jednakże Czerwień w nieco mrocznym miejskim klimacie przypomina Pochłaniacza. Te same zadymione mafijne knajpy, podobni potargani przez życie bohaterowie, podobnie zagmatwana intryga. Rozwiązanie jest mniej zaskakujące, bo dość szybko można trafnie wytypować mordercę. Bardzo podobają mi się u Sobczak opisy Sopotu, znam to miasto i kojarzę wiele miejsc, które opisuje, a czyni to w tak plastyczny sposób, że bez trudu zamykam oczy i przenoszę się nad Bałtyk, gdzie czuję się tak dobrze.

 

Autorka umiejętnie wplata w kryminalną intrygę znaczącą wersję obyczajową. Obrazowo pokazuje różne typy międzyludzkich relacji, na ogół skomplikowanych, niejednoznacznych, nierzadko patologicznych. A to żona zdradza męża, z którym ożeniła się z musu, bo na związek z prawdziwym ukochanym nie pozwolił despotyczny wysoko ustawiony ojciec. A to inna para mieszka z patologicznymi rodzicami, bo nie stać ich i mentalnie i materialnie na pójście "na swoje". A to facet nie potrafi wejść w prawdziwy związek, buduje życie na przelotnych, nieznaczących znajomościach. A to zaniedbana przez zapracowanych i zajętych sobą rodziców młoda kobieta wkracza w świat, który ostatecznie przyniesie jej zgubę. Na pokazanie takiej wielości relacji pozwala dwutorowa narracja, autorka opisuje wydarzenia, które dzieli ponad 15 lat. Wszystko co ma początek, ma rozwinięcie i finał. Wszystkie nasze decyzje mają wpływ na to, co z nami będzie się działo za kilkanaście lat, nie tylko z nami zresztą, ale i z najbliższymi. "Co by było, gdyby było inaczej" - to niemal myśl przewodnia książki. Drobiagi mogą popchnąć nas na drogę dobra lub zła.

 

Jak już wspomniałem czysto kryminalna warstwa książki nie jest ani bardzo skomplikowana, ani w swym rozwiązaniu nie zaskakuje. Uważny czytelnik wyłapie drobne niekonsekwencje i nieścisłości i nieco naciągany momentami przebieg intrygi. Trzeba jednak pamiętać, że to kryminalny debiut Sobczak i mało który z autorów jest w stanie w pierwszych powieściach tak zapętlić historię, by kompletnie zdezorientować czytelnika i doprowadzić do takiej perfekcji, by trudno było się czegokolwiek przyczepić. Każdy powieściopisarz swój warsztat rozwija z książki na książkę, nawet takie tuzy jak Nesbo, Mankell, Horst czy z Polaków Puzyńska, Guzowska, czy Severski.

 

Podoba mi się warstwa językowa powieści. Tu debiutanckich "chropowatości" trudno się doszukać. Książkę czyta się lekko, przyjemnie, dialogi są bardzo naturalne, nie powodują bólu zębów, jak to bywa w przypadku Mroza, czy ostatnio jego partnerki. Nie ma w Czerwieni językowych fajerwerków, którymi ostatnio w swoim literackim debiucie zachwycił mnie Organek, ale nie jest też przesadnie prosto, jakby chciał jeden z autorów psuedoporadników pisania kryminałów. Akcja płynie wartko, w równym tempie, choć jak już wspomniałem idzie dwutorowo.

 

Bez większego wahanie mogę polecić Czerwień wszystkim wielbicielom dobrych kryminałów, zwłaszcza tym, którzy lubią mroczne klimaty, ale niekoniecznie przepadają za armią trupów i morzem krwi, a cenią sobie dobrze zbudowaną i mocno zarysowaną warstwę "pozakryminalną". Z zaciekawieniem będę czekał na kolejne powieści Sobczak. Ciekawi mnie, czy pójdzie w kierunku tak popularnych obecnie cykli z jednym bohaterem, czy będzie tworzyła niezależne historie.

 

Na zakończenie jedna moja uwaga, taka generalna. Z coraz większą irytacją podchodzę do rozpowszechnionego już w Polsce zwyczaju zamieszczanych na końcu "podziękowań". Kompletnie tego nie rozumiem, czytelnicy są na tyle inteligentni, że zdają sobie sprawę, że każda książka powstaje dzięki pracy sztabu ludzi. Doskonale wiemy, że żaden z autorów omnibusem nie jest, nie będzie znał się na wszystkim - od balistyki po kardiologię i od patologii po mechanikę kwantową gazów. Do stworzenia wiarygodnej historii potrzebuje odpowiedniego wsparcia ekspertów i researchu. Dziękowanie całej litanii "pomagaczy" jest zwyczajem dziwnym. Czy ktoś widział podziękowania w książkach Hemingwaya, Sienkiewicza, Coelho, a gatunkowo bliżej Nesbo, Horsta czy Mankella? Ja nie. Może się jednak nie znam.

 

Kolory zła. Czerwień

Wydawnictwo WAB

Stron 380

premiera 5 września 2019

Ocena: 7/10

 

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.