Świetne swojskie kryminalne klimaty - recenzja "Jedynego wyjścia" Ryszarda Ćwirleja

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 07.05.2020, 22:31

Niedawno na księgarskich półkach pojawiło się wznowienie pierwszej współczesnej powieści Ryszarda Ćwirleja, Jedyne wyjście. Dla mnie było to pierwsze spotkanie z tym autorem i wiem na pewno - jego książki znajdą się na czołowych lokatach w osobistej liście "must read".

 

Ćwirleja znamy przede wszystkim z cyklu o milicjantach z Poznania i serii o przedwojennym policjancie, Antonim Fischerze. Dzięki nim Ćwirlej znany jest szerokiej polskiej publiczności, tymczasem Muza wznowiło pierwszą w jego dorobku współczesną powieść, czyli Jedyne wyjście. Na rynku dostępny jest też drugi tom miniserii z młodą policjantką Anetą Nowak, Ostra jazda. Jak już wspomniałem nie miałem do tej pory okazji poczytać Ćwirleja, wciąż coś przed niego wskakiwało, wiem dziś, że sporo straciłem. Warto zaznaczyć, że jest to też swoista kontynuacja cyklu o poznańskich milicjantach, czytelnicy kryminałów neomilicyjnych Ćwirleja spotkają się ze starymi znajomymi, starszymi tylko o 25 lat, mającymi na barkach różnorodne przejścia, które pokierowały ich na różne strony kryminalnej barykady.

 

Jedyne wyjście to swojski, klasyczny kryminał, którego akcja rozgrywa się w podpoznańskich Szamotułach i okolicach w roku 2012. Główną bohaterką jest Aneta Nowak, młodziutka policjantka, która dopiero rozpoczyna pracę, ale błyskawicznie okazuje się, że jest nie tylko wyjątkowo ładna, ale i utalentowana. Na kartach powieści rozwiązuje potrójnie skomplikowaną intrygę, za co spotyka ją zasłużona nagroda - uznanie wśród kolegów, którzy początkowo traktują ją jako specjalistkę od parzenia kawy i biegania po drożdżówki, z czasem zdając sobie sprawę, że młódka przerasta ich możliwościami i talentem o dwie co najmniej głowy. Spotyka ją i druga nagroda - szybki awans po szczeblach policyjnej hierarchii.

 

Książkę czyta się świetnie, połyka się jak smakowity kęs za jeszcze pyszniejszym kęsem. Pewnie dlatego, że świat wyrysowany prze Ćwirleja jest bardzo rzeczywisty, brak w nim udziwnień i trudnych do ogarnięcia szaleństw. Postaci to typowi Polacy, mieszkańcy prowincji i wielkich miast, zwykli ludzie, doświadczeni przez życie z własnej i niekoniecznie własnej winy. Pijacy, biedacy, pseudo-biznesmeni, szemrane szare eminencje, kombinatorzy, sklepikarze. Nawet przestępcy są jacyś tacy normalni. Jak w każdym kryminale są i trupy, ale w odpowiedniej "ilości i jakości" - powieść nie jest ani zbyt krwawa, anie też zbyt sielankowa, jak niektóre telewizyjne serialne "kryminalne".

 

Język jest bardzo różnorodny, autor stara się, by charakteryzował on dodatkowo bohaterów i czyni to z dużym wyczuciem i sprawnością. Styl jest gładki, nie ma w nim sztuczności, chropowatości, tak często rażących u niektórych polskich (i nie tylko oczywiście) powieściopisarzy kryminalnych. Akcja toczy się bardzo wartko, nie ma dłużyzn, z drugiej jednak strony nie ma też nadmiaru akcji, zagmatwania, które powoduje, że czytelnik czuje się pogubiony. Zakończenie nie jest trudne do przewidzenia, ale to nie jest akurat słaba strona powieści Ćwirleja, wręcz odwrotnie. Zaskoczenia nie miało być, więc i nie ma, bo po co. Przecież to jest normalny świat, taki, w którym żyjemy na co dzień.

 

Ćwirlej osadza swoją powieść w rzeczywistym czasie i miejscu. Stąd sporo w niej nawiązań do sytuacji z roku 2012, kiedy z niecierpliwością czekaliśmy na rozpoczęcie mistrzostw Europy w piłce nożnej, mocno bojąc się, czy zdążymy wszystko należycie przygotować do przyjazdu tysięcy gości z całego świata. Chodzi przede wszystkim o drogi, z którymi przecież, jak dobrze pamiętamy w ogólne nie zdążyliśmy. Wyraźnie lubi Ćwirlej "pozaczepiać" swoich kolegów po fachu. Widać, że ceni Marcina Wrońskiego, bo jego bohaterka nie może się oderwać od najnowszej powieści tego autora. Wspomina Marka Krajewskiego, z którym przecież konkuruje o miano specjalisty od kryminału przedwojennego (Fischer czy Mock?), ale wspomina obojętnie, bez emocji. Docina Stiegowi Larssonowi, którego powieść z cyklu Millenium innemu z bohaterów wyraźnie się nie podoba.

 

Gorąco polecam Jedyne wyjście, to miła rozrywka, która wciąga i od której ciężko się oderwać. Ja osobiście kończąc pisanie otwieram upolujebooka.pl i zamawiam część drugą cyklu o Anecie Nowak. A potem zapewne i kolejne. No i te inne cykle. Tylko co najpierw? Policjanci z Poznania czy Fischer?

 

Tytuł: „Jedyne wyjście”

Autor: Ryszard Ćwirlej

Data premiery: 22 kwietnia 2020

Cena:  39,90 zł

Wydawnictwo Muza

 

Ocena 8/10

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.