Pyszna książka o ważnych rzeczach - recenzja "Ogrodu kobiet" Carli Montero

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 08.06.2020, 23:30

O ważnych sprawach można pisać na różne sposoby. Carli Montero udało się stworzyć książkę o miłości, wojnie, więzach rodzinnych, odbudowywaniu własnego "ja" i innych ważkich kwestiach, która pełna jest przyprawiających o zachwyt smaków i zapachów. Pełną hiszpańskiego i włoskiego, śródziemnomorskiego klimatu.

 

Każdy z nas lubi dobrze zjeść, wypić kieliszek szlachetnego wina, najlepiej w pięknych okolicznościach przyrody i w dobrym towarzystwie. Każdy więc z przyjemnością przeczyta w Ogrodzie kobiet całe mnóstwo smakowitych opisów przygotowywania i pochłaniania jedzenia. Jednak nie jest to takie zwykłe pójście do dobrej restauracji. Gotowanie i jedzenie wyniesione jest tu do rangi sztuki, umiejętności, którą nie każdy jest w równy sposób obdarowywany. Tylko kulinarni geniusze potrafią tak połączyć smaki i zapachy, by spod ich ręki wychodziły niepowtarzalne arcydzieła. A że Włochy i Hiszpania słyną z bogactwa przypraw, owoców, kwiatów, to wraz z każdym rozdziałem (które notabene tytułowane są nazwami potraw) poznajemy praktycznie gotowe przepisy na same pyszności. Nie spróbowałem jeszcze powtórzyć kuchennych wyczynów bohaterów powieści Montero, ale mam na to wielką ochotę. W tej książce wszystko co ważne, odbywa się w kuchni, albo w jej okolicach. Najważniejsze rozmowy, najistotniejsze decyzje podejmowane są przy okazji tworzenia dział sztuki kulinarnej. Tam też w głowach bohaterów rodzą się najlepsze pomysły. Opisy autorki są tak plastyczne, że niekiedy czuje się te smaki na podniebieniu i zapach w nozdrzach. Ciekawe, że w tych kuchniach ważne, a może i najważniejsze role pełnią mężczyźni. Choć jest to książka napisana przez kobietę o kobietach i głównie dla kobiet, to jednak męski pierwiastek jest tu szalenie ważny. Jak dobrze dobrana, choć nietypowa przyprawa do dania głównego.

 

Jest to też jednak książka o miłości, rzec nawet można że w pewnym sensie podwójny romans. Dwie historie, które dzieli blisko 100 lat, a łączy przestrzeń i kobiece geny. Dwie bardzo różne historie, kończące się odmiennym finałem, ale obie bardzo piękne i wzruszające. Mógłbym napisać, że to scenariusz na komedię romantyczną, ale nie lubię tego gatunku filmowego, więc tak nie napiszę. Niemniej są w nich i łzy radości i łzy smutku, są wydarzenia tragiczne i komiczne. W opowieści Montero mamy też jeszcze inną miłość - tę, która łączy brata z siostrą, brata z bratem, matkę i babcię z wnuczką. Jakże podobnie pełną zakrętów, wirów i innych niebezpieczeństw, ale ostatecznie zwyciężającą przeciwności. Jestem jedynakiem, ale mam dwójkę dzieci. Chciałbym, by kiedy dorosną, kochały się tak, jak Gia i Carlo.

 

Tyle ważnych spraw, że aż trudno o nich wszystkich napisać... Jest to na pewno książka antywojenna. Akcja toczy się w dwóch przestrzeniach czasowych, jak już napomknąłem - współcześnie i około stulecia wstecz. Widzimy Włoch w przededniu wybuchu I Wojny Światowej, obserwujemy jak kraj ten z początkowo neutralnego zmienia się w bardzo istotnie zaangażowany. Mamy entuzjazm młodych ludzi wyruszających by walczyć o dobro swojej ojczyzny, mamy okropieństwa samej wojny z morzem trupów, rannych, zniszczonych w ten czy inny sposób. Mamy jednak też mroczny powrót niedobitków, którzy tę wojnę przeżyli. Jak umiejętnie operuje autorka klimatem swojej narracji, by pokazać, jak rożni ludzie na tę wojnę ruszali, a jak inni wrócili. Wojna w Ogrodzie kobiet niszczy nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim fizycznie i trwale. Nikogo nie pozostawia bez skazy, nikt nie wraca z niej czysty, każdy jest naznaczony na zawsze.

 

Mamy tu też trochę elementów humorystycznych. No bo jak można się nie uśmiechnąć, czytając o poczynaniach zatwardziałej mieszczuszki, korzystającej garściami i nieustanie z dobrobytu Barcelony, która trafia na włoską, głęboką prowincję. Nie proszę się nie obawiać, nie jest to humor na poziomie blondynki uciekającej w szpilkach przez zieloną łąkę przed "atakującą ją kurą czy tam inną krową. Humor, jak zresztą wszystko w tej świetnej opowieści, jest zdecydowanie bardziej delikatny i wysublimowany. Ot choćby scena poszukiwania przez bohaterkę apteki. Poszukiwania zakończone oczywiście dość specyficznym niepowadzeniem.

 

Jest to wreszcie książka o podejmowaniu trudnych, niekiedy wręcz dramatycznie trudnych decyzji. I o konsekwencjach tych wyborów. Choć tak naprawdę to życie często samo podejmuje za nami decyzje, a my musimy umieć się w nie wsłuchać i dostosować. I o umiejętności odbudowywania z ruin, stawiania na nowo, od początku. Własnego życia, ale i fizycznych, realnych budowli. Nie przypadkiem protagonistka jest architektem z wykształcenia.

 

Długo mógłbym jeszcze pisać o tym, o czym jest ta książka. Myślę, że nie warto. Każdy, kto przeczyta tą subtelną, smakowitą, delikatną, pachnącą śródziemnomorskim powietrzem opowieść, znajdzie w niej coś ważnego dla siebie. I to nie tylko kobieta, choć jak wspomniałem to kobieca książka o kobietach. Przecież mężczyźni też lubią piękne smaki, piękne zapach i piękne kobiety. A tego w Ogrodzie kobiet jest w bród.

 

Ogród kobiet

Carla Montero

Wydawnictwo REBIS

Stron 437

Premiera 16 czerwca 2020

 

Ocena 8/10

 

Carla Montero pisarka hiszpańska, w Polsce znana najbardziej ze "Szmaragdowej Tablicy", nakładem Rebisu ukazały się też "Wiedeńska gra", "Złota skóra" i "Zimowy wiatr na mojej twarzy". Prawniczka z wykształcenia, poświęca się jednak głównie pisaniu.

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.