Pandemiczny koncert The Flaming Lips w... plastikowych bańkach
Flaming Lips / YouTube

Pandemiczny koncert The Flaming Lips w... plastikowych bańkach

  • Dodał: Jakub Banaszewski
  • Data publikacji: 25.01.2021, 17:56

Amerykański zespół The Flaming Lips wpadł na niezwykły pomysł na to, jak obejść surowe restrykcje i zorganizować koncert w czasie pandemii. Muzycy na scenie oraz wszyscy fani pod nią zostali zamknięci w plastikowych kulach, co zapewniło zachowanie dystansu społecznego i bezpieczną zabawę na żywo.

 

Przedłużający się na całym świecie lockdown daje się we znaki m.in. branży muzycznej. Najprawdopodobniej minie jeszcze wiele miesięcy, nim znów będziemy mogli cieszyć się muzyką na żywo w normalnych warunkach. Artyści i organizatorzy chwytają każdą szansę na stworzenie choć namiastki występów na żywo, organizując choćby domowe koncerty za pośrednictwem mediów społecznościowych.

 

Na zgoła inne, niezwykle oryginalne rozwiązanie jak obejść pandemiczne restrykcje, wpadli członkowie amerykańskiej grupy The Flaming Lips, od wielu lat znani z ekstrawaganckich pomysłów. W ich rodzinnym mieście, Oklahoma City, odbyły się ostatnio dwa koncerty, które łączyły obowiązkowy dystans społeczny oraz udział publiczności w występie na żywo. Zarówno zespół, jak i bawiąca się pod sceną publika, zamknięci zostali w wielkich plastikowych kulach na tyle dużych, by umożliwić w miarę swobodną zabawę. W każdej bańce uczestnicy mogli być zamykani pojedynczo bądź w parach. W kuli umieszczony został głośnik, dzięki któremu muzyka, płynąca ze sceny, brzmiała tak, jakby plastikowej bańki nie było. Poza tym każdy z uczestników koncertu otrzymał butelkę wody, ręcznik, wentylator na baterie oraz specjalny znak, który miał informować czuwającą obsługę o chęci wyjścia do toalety czy o tym, że komuś zrobiło się słabo. Lider zespołu, Wayne Coyne, już w grudniu 2020 roku zaproponował ten pomysł, jednak dopiero teraz udało się go zrealizować.

 

- To bardzo ograniczone i dziwne wydarzenieAle dzięki dziwaczności tej sytuacji możemy cieszyć się i korzystać z występów na żywo, bez narażania naszych rodzin i wszystkich wokół na niebezpieczeństwo - mówił muzyk w wywiadzie dla magazynu Rolling Stone.

 

 

Co ciekawe, dla zespołu nie była to nowość, ponieważ The Flaming Lips występowali już w podobnych warunkach, jednak nigdy nie dotyczyło to całej publiczności. Dwa koncerty pod hasłem F*ck You Covid-19 zgromadziły po sto osób każdego wieczora. Były to pierwsze większe występy The Flaming Lips od ponad roku i wydania w 2020 roku szesnastej płyty w karierze zespołu, pt. American Head.

 

 

Czy tak będzie wyglądać nasza najbliższa koncertowa przyszłość? Takie wydarzenia będą z pewnością należały do wyjątków, jednak to oryginalne wyjście, jakie zaproponowali The Flaming Lips, jest nie tylko ciekawostką. Jest chyba najlepszym do tej pory rozwiązaniem, które przybliżyło publiczności atmosferę koncertów, jakie znaliśmy z czasów przed wybuchem pandemii.

 

Wydaje mi się, że to jest namiastka nowej normalności – możesz iść na nasz koncert, możesz też zostać w domu, ale myślę, że my jesteśmy w stanie rozpracować ten problem - podsumował Wayne Coyne.

 

Źródło: Facebook, Rolling Stone