Indie znoszą organ certyfikujący filmy
JadyM/You Tube Screenshot

Indie znoszą organ certyfikujący filmy

  • Dodał: Marta Wolf
  • Data publikacji: 13.04.2021, 20:01

Twórcy filmowi potępiają decyzję rządu Indii o zniesieniu Trybunału Apelacyjnego ds. Certyfikacji Filmowej (FCAT). Nazywają to upadkiem artystycznej wolności.

 

FCAT - z siedzibą w stolicy, New Delhi - został założony w 1983 r. przez indyjskie Ministerstwo Informacji, Radiofonii i Telewizji w celu rozpatrywania odwołań twórców pokrzywdzonych decyzją Centralnej Rady ds. Certyfikacji Filmowej (CBFC), popularnie nazywanego radą cenzorską.

 

W Indiach filmowcy nie dokonują autocenzury, jak w większości krajów na Zachodzie. Przed tym, jak produkcje pojawią się na ekranach, muszą uzyskać certyfikat CBFC. Jeśli artysta był niezadowolony z certyfikatu lub z sugerowanych zmian, mógł zwrócić się do FCAT o ponowną ocenę. Jednak rząd postanowił wprowadzić zmiany. Odwołania niezadowolonych twórców, którzy nie zgadzają się z decyzjami CBFC, będzie rozpatrywał teraz Sąd Najwyższy. Decyzja wywołała u indyjskich twórców, głównie z Bollywood z Bombaju, produkujących głównie kino w języku hindi, oburzenie i niepokój.

 

Alankrita Shrivastava, reżyserka feministycznego filmu Lipstick Under My Burkha, twierdzi, że ​​zniesienie FCAT sprawi, że twórcy tacy jak ona będą bardziej bezradni. W 2017 roku CBFC odmówiło przyznania certyfikatu Lipstick Under My Burkha za sceny seksualne i obelżywe słowa. Jak mówi:

 

- Może to powodować duże opóźnienia, co oznacza większe obciążenie finansowe dla filmowców. To przeszkoda dla wolności artystycznej. 

 

Ira Bhaskar, były członek CBFC i profesor filmoznawstwa na Uniwersytecie Jawaharlala Nehru w New Delhi, zwrócił uwagę na kwestie związane z cenzurą filmową w Indiach i jej powiązaniami z polityką i, co ważniejsze, z politykami.

 

To, co rząd zwykle chce cenzurować, to dokładnie to, co trzeba powiedzieć na głos, ponieważ zawiera krytykę tych, którzy boją się głosu artysty, zwłaszcza w czasie, gdy sztuka odzwierciedla prawdziwe życie na ekranie.

Źródło: Al Jazeera