"Daleko, coraz bliżej" Alexa Schulmana - recenzja

"Daleko, coraz bliżej" Alexa Schulmana - recenzja

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 10.05.2021, 10:54

Szwedzkie kryminały są w Polsce popularne od wielu lat, można wręcz powiedzieć, że rozpętały polski boom na powieści tego gatunku zarówno wśród czytelników, jak i pisarzy. Teraz pojawia się szansa, że szwedzka proza obyczajowa również zdobędzie polski rynek czytelniczy, kto wie, może i przy okazji wzrośnie popularność polskich prozaików wśród rodzimych odbiorców. Taki potencjał ma Daleko, coraz bliżej Alexa Schulmana, które już 12 maja pojawi się w naszych księgarniach.

 

Daleko, coraz bliżej to międzynarodowy debiut znanego szwedzkiego dziennikarza i to debiut na szeroką skalę, książka ma być przetłumaczona na 30 języków. I choć porusza tematy trudne, to jednak takie, z którymi mamy do czynienia na co dzień, czyni to w sposób stonowany, delikatny bym wręcz powiedział. Książka opisuje dramatyczne wydarzenia, tragedię, która zmieniła życie wielu osób, ale czyni to w taki sposób, że czytelnik owszem, czuje się poruszony, współodczuwa, ale bez trudności może od lektury odejść i położyć się spać, będąc pewnym, że nie przyśnią mu się koszmary.

 

W tym wszystkim pokazana jest taka normalna, dysfunkcyjna rodzina. Tak, tak kiedy obserwuje się bacznie rzeczywistość, taka rodzinna dysfunkcja wcale nie jest rzadkością. Rodzice, którzy nadużywają alkoholu, choć czynią to tak, by inni nie widzieli, pewnie żyją też w głębokim przekonaniu, że nie mają absolutnie żadnego problemu z używkami. Ot, takie wakacyjne codzienne picie wina i mocniejszych alkoholi. Przecież to nic wielkiego, nic drożnego, każdy lubi czasami sobie wypić. To nic, że po alkoholu siada się za kierownice, to tylko kilkaset metrów polną drogą. To nic, że trójka dzieci mających nieco ponad 10 lat musi sobie często radzić zupełnie bez opieki dorosłych, przecież oni są tacy samodzielni i odpowiedzialni. Znacie to z autopsji? Znajomi, przyjaciele, dalsza rodzina, a może wy sami też tak macie? Tak, dla mnie to książka w dużej mierze o alkoholu i jego wpływie na rodzinę, choć ani razu nie pojawia się tam słowo choćby o uzależnieniu. Tak, dla mnie trzej główni bohaterowie we fragmentach dotyczących ich dorosłego życia, to typowi DDA, przeżywające własne traumy, nie potrafiący poradzić sobie ze zerwanymi więzami. Czy do tego wydarzenia, które naznacza, niszczy tę z pozoru sielankową rodzinę, doszłoby gdyby nie alkohol?

 

Bardzo ciekawa jest konstrukcja książki. Wątki retrospektywne są porozrzucane jak kawałki rozsypanego puzzle, które musimy sami poskładać. Nie mają chronologii, nie mają też bezpośredniego powiązania. To takie flesze, które pokazują, jak bardzo pozorne i zbudowane na wątłym fundamencie są szczęśliwie chwile spędzane przez bohaterów w ich własnej małej arkadii. Pokazują też fragmenty mechanizmu, który doprowadził do tragedii i całkowitego rozpadu tej rodziny.

 

Natomiast relacja współczesna idzie wspak. Odwrotnie niż w tytule - najpierw blisko, a potem stopniowo coraz dalej. W pierwszym rozdziale poznajemy finał, ostatnią scenę opowiedzianej historii, potem z rozdziału na rozdział cofamy się w czasie. o dwie godziny za każdym razem. To cofanie podkreśla nakładanie się akapitów. Pierwszy akapit jednego rozdziału jest ostatnim następnego. Właśnie dokładnie tak, nie odwrotnie, bo przecież czas tu się cofa.

 

Na sam koniec poznajemy kilka prawd - o tym co się naprawdę zdarzyło tego najważniejszego dnia w życiu bohaterów i o tym, co doprowadziło ich do finałowej sceny, którą poznajmy na początku. I wcale to nie zmieniło mojej opinii o jedynej kobiecie, która w tej książce się pojawia - to ona jest temu wszystkiemu winna, to jej charakter, brak umiejętności rozmawiania, uciekanie przed rzeczywistością, brak konsekwencji doprowadziły do wielu tragedii.

 

Warto przeczytać Daleko, coraz bliżej. Choćby po to, by spojrzeć na samego siebie, na swoje relacje z najbliższymi, szczególnie z dziećmi. Szczególnie w tych czasach, tak trudnych, kiedy świat oczekuje od nas, że będziemy "naj" we wszystkim i oferuje tyle różnych dróg ucieczki od odpowiedzialności, od rozmowy, od relacji. Używki, media, komputery, dobra materialne. Warto przeczytać.

 

Alex Schulman (1976) – znany w Szwecji dziennikarz, bloger, pisarz, satyryk telewizyjny i radiowy, od 2012 roku współprowadzi jeden z najpopularniejszych podcastów w Szwecji „Alex & Sigge”. W 2009 roku ukazała się jego debiutancka książka poświęcona zmarłemu ojcu. Później Schulman wydał jeszcze kilka autobiograficznych powieści, w których analizuje relacje z poszczególnymi członkami rodziny, m.in. z nadużywającą alkoholu matką („Glöm mig” została uznana za Książkę Roku 2017 na targach w Göteborgu). „Daleko, coraz bliżej” to międzynarodowy debiut Schulmana, prawa do jego wydania sprzedano do ponad 30 krajów.

 

Tytuł: „Daleko, coraz bliżej”

Autor: Alex Schulman

Premiera: 12.05.2021

Przekład: Ewa Wojciechowska

Cena: 39,90 zł

Liczba stron: 320

Wydawnictwo MUZA SA

 

OCENA: 7/10

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.