Moloch i Perturbator - mrok objął Niebo

  • Dodał: Karol Truszkowski
  • Data publikacji: 14.08.2018, 22:35

Wczoraj w warszawskim klubie Niebo wystąpili kompozytorzy mrocznej elektroniki - Moloch oraz Perturbator. Relacja okiem i uchem Karola Truszkowskiego oraz Bartosza Moszkowskiego.

 

Elektronika. Słyszysz to słowo i pierwsze, co Ci przychodzi do głowy, to prawdopodobnie techno, tzw hardbass czy dubstep. Nie wrzucajmy jednak pochopnie wszystkich artystów tego gatunku po kolei do jednego worka, bo nie każdego z nich można zaliczyć do tej, kojarzonej raczej z imprezami sztuki. Przykładem takiego muzyka jest James Kent, znany szerzej jako Perturbator.

Jak się okazało, jego koncert przyciągnął wielu słuchaczy heavy metalu, a także fanów japońskiej popkultury i starych produkcji filmowych. W tłumie można było spotkać wiele osób odzianych na czarno, a także miłośników serii gier komputerowych Hotline Miami bądź filmów pokroju Godzilli, Terminatora, TransformersDrive, którzy swoim ubiorem nawiązywali do tych tytułów. Znaleźli się też twardzi, umięśnieni mężczyźni w koszulkach z wizerunkiem zakochanej Usagi Tsukino, czyli głównej bohaterki Czarodziejki z Księżyca.

Karol Truszkowski:
Impreza rozpoczęła się zgodnie z rozkładem, o godzinie 20.00. Wtedy to na scenę wszedł Moloch - polski muzyk, który naprawdę nazywa się Fabian Filiks i pochodzi z Opola. Muzyk był odziany w ramoneskę i ciemną maskę. Wrażenie robił nie tylko wizerunek sceniczny kompozytora, który przywodził na myśl innego muzyka mrocznej elektroniki - Gosta z USA, ale też sprzęt, który był ozdobiony równie mroczną czaszką. Zaprezentowane zostały utwory z najnowszego wydawnictwa Molocha, czyli The Other Side, które jest promowane na mini trasie koncertowej muzyka po Polsce. Kompozycje z jednej strony nawiązują swoim brzmieniem do klasycznych filmowych tytułów science fiction/akcji lat 80., ale też można było się w nich doszukać licznych elementów idealnie pasujących do atmosfery panującej w królestwie hrabiego Draculi. Występ Molocha trwał niestety zaledwie 40 minut. Był to jednak wystarczająco długi okres, aby muzyk mógł bardzo dobrze rozgrzać publiczność przed gwiazdą wieczoru. Kolejne koncerty Molocha odbędą się w Katowicach (17 sierpnia), w Krakowie (18 sierpnia) i w Rybniku (1 września).

Około 21.00 na scenie pojawił się kompozytor z Francji i z miejsca zaskoczył niektórych uczestników zabawy. Po pierwsze, nie był na scenie sam, lecz towarzyszył mu perkusista. Po drugie - drastycznie zmienił swój wizerunek. W poprzednich latach, w tym na koncercie w Hydrozagadce w 2016 roku, był odziany w bluzę z kapturem, przez co nie było widać jego twarzy. Tym razem wyszedł w koszulce bez rękawów oraz spodniach dresowych z trzema paskami. Najważniejsze są jednak włosy, które Perturbator postanowił zapuścić. W końcu nie był on uczestnikiem zabawy, który ograniczał się do stania za stołem z syntezatorami i samego bujania głową podczas grania. Tym razem swój sprzęt umieścił na statywach, przez co mógł uwolnić drzemiącą w nim energię w 100%. Zarówno muzykami, jak i widzami, zawładnęło absolutne szaleństwo. Emocje udzielały się do tego stopnia, że nawet będąc zmęczonym od ciągłego tańczenia i potrząsania głową, każdy czuł niepohamowaną potrzebę ciągłego poruszania się. Oprócz utworów z najnowszego albumu New Model, można było usłyszeć największe hity Francuza, m.in. Satanic Rites, Humans Are Such Easy Prey, She Is Young, She Is Beautiful, She Is Next oraz Future Club. Trzeba tu też wymienić utwory Neo TokyoVenger, które stały się klasycznymi utworami niemal natychmiast po ich wydaniu na płycie The Uncanny Valley w 2016 roku. Zabawa trwała w najlepsze, kiedy kilka minut po godz. 22.00 muzycy zeszli ze sceny i, jak się okazało, już mieli nie wrócić. Widzowie, którzy domagali się kontynuowania koncertu, zobaczyli na scenie jedynie pracownika technicznego, który ogłosił koniec występu nieprzyzwoitym gestem i uśmiechem. Ze względu na zmęczenie i temperaturę, ochrona stworzyła uczestnikom alternatywne wyjście na zewnątrz przez okna klubu.

Niewątpliwie wczorajsze show było o wiele lepsze niż to, które odbyło się w Hydrozagadce dwa lata temu. Atmosfera oczywiście była na tym samym poziomie, a zabawa doskonała, lecz Perturbator pokazał więcej przysłowiowego pazura. W 2016 roku zachowywał się on dosyć statycznie, co mogło być spowodowane niewielką powierzchnią sceny, której większość dodatkowo zajmował stół z syntezatorami. Tym razem muzyk miał dużo przestrzeni, a bariera w postaci stołu została zastąpiona statywami, przez co poprawił się również jego kontakt z publicznością. Ani on, ani Moloch nie zawiedli.

Bartosz Moszkowski:

Francuski twórca muzyki dark synth pop ruszył z posad warszawskie Niebo 13 sierpnia. Show rozpoczął Moloch, tajemniczy człowiek w masce, częstując uczestników krótkim, ale treściwym występem. Znacznie mroczniejszym i bardziej niepokojącym, niż francuskiego artysty, co częściowo zrekompensowało ledwie 40 - minutowy performance. Mimo to doskonale rozgrzał słuchaczy przed gwiazdą wieczoru. W tym samym czasie tłum powoli gęstniał i robiło się coraz duszniej. Gdy na scenę zaś wkroczył Perturbator, emocje sięgnęły zenitu. A właściwie Niebiańskiego sufitu.

 

To było moje pierwsze spotkanie na żywo z gatunkiem dark synth pop. Jako osobnik przejawiający zainteresowanie głównie metalem, byłem sceptycznie nastawiony do elektroniki jako takiej. Całkiem niepotrzebnie. Dźwięki wchodzące spod palców (zarówno Molocha, jak i Jamesa Kenta) i pałek (perkusisty, z którym francuski muzyk nagrał swoją ostatnią EPkę, ‘New Model’) miały w sobie coś, co nie pozwalało skupiać myśli na niczym innym; coś, co powodowało niepokój, jednocześnie wyzwalając pozytywne emocje i chęci do machania głową mimo zmęczenia; coś wypełniającego wnętrzności przyjemnym uczuciem, jakbym zażył niekoniecznie legalną substancję. Miałem okazję ‘wyszaleć się’ jak na koncercie metalowym, nie zdzierając sobie przy tym gardła. Mniej więcej w środku sali szalało pogo, dla żądnych naprawdę mocnych wrażeń. Co do samej oprawy - gra dźwięków i świateł sprawiała, że słuchacz wchodził w delikatny trans, niczym pod wpływem środków odurzających. Mocno wyróżniającym się elementem sceny była elektroniczna perkusja, stylizowana na cyberpunkowe klimaty, za którą zasiadał współwinny ‘New Modela’. Występ wywarł na mnie tak mocne wrażenie, że jeszcze długo nie mogłem zasnąć, pomimo zmęczenia całym dniem na nogach i koncertowym szaleństwem przy dźwiękach Molocha i Perturbatora.

 

Kolejne emocje już w październiku.
Poza wspólnymi występami Molocha i Perturbatora, największe emocje związane z darksynth'em w tym roku wzbudza pierwszy w historii polski koncert kompozytora o pseudonimie Carpenter Brut. Ten również pochodzi z Francji i współtworzył ścieżkę dźwiękową do gier Hotline Miami. Artysta zaprezentuje się 13 października w warszawskim klubie Progresja Music Zone. W roli supportu wystąpi Gost.

Karol Truszkowski – Poinformowani.pl

Karol Truszkowski

Miłośnik geografii, historii XX wieku, ciężkiej muzyki i japońskiej popkultury. Absolwent Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego.