"Pierwsza noc oczyszczenia" - recenzja

  • Data publikacji: 18.08.2018, 22:42

Noc oczyszczenia pojawiła się na ekranach kin w 2013 roku i zaintrygowała widzów zaproponowanym schematem fabularnym – już wtedy dowiedzieliśmy się, że w niedalekiej przyszłości Ameryka, w trosce o równowagę w społeczeństwie, wprowadzi eksperymentalną formę walki z przestępczością. Raz do roku przez 12 godzin każde naruszenie prawa, również morderstwo, jest całkowicie legalne. Do kin trafiła kolejna część Nocy Oczyszczenia, ale jak sugeruje tytuł, jest to prequel.

 

James DeMonaco, reżyser i scenarzysta poprzednich realizacji, odstąpił miejsce reżysera i przekazał je Gerardowi McMurrayowi, trudno jednak stwierdzić, czy wyszło to na dobre produkcji, gdyż kluczem tutaj zawsze była historia.

 

Pierwsza część jest pewnym wyłamaniem, ukazuje ona tylko Staten Island w Nowym Jorku, a nie cały kraj, jak w poprzednich seriach. Na samym początku filmu zostały przedstawione sytuacje, które doprowadziły do wyboru prezydenta z partii Nowych Ojców Założycieli. Realizacja amerykańskiego snu doprowadziła państwo do trzykrotnego wzrostu długu narodowego. Zapaść na giełdzie, wzrost liczby przestępczości oraz bezrobocia zachęca nowego prezydenta do udziału w brutalnym eksperymencie „czystka”, który spowodować ma zmniejszenie długu, agresji oraz lepsze funkcjonowanie całego państwa.

 

Gerard McMurray i James DeMonaco pokusili się o ukazanie konfliktu klas, opartego w dużej mierze na przynależności etnicznej. Z jednej strony zdesperowana biedota, która zgodzi się narazić życie dla pieniędzy, bo uważa, że i tak nie ma już nic do stracenia, z drugiej zaś ci, którzy mają pracę - klasa średnia i zamożni.

 

Przez ekranizacje przewijają się różne specyficzne postaci, takie jak np. narkoman, psychopata Szkieletor, czy gangster Dmitrij.

 

Akcja toczy się powoli, przebijając się przez protesty przeciw tego rodzaju eksperymentom, a skupiając na przedstawieniu kolejnych postaci oraz podkreśleniu hipokryzji urzędników, którzy proponują pieniądze, zmuszając biednych ludzi do udziału w teście. 

 

Przewidywanie o wiele liczniejszych udziałów irytuje prezydenta, który w tajemnicy postanawia wynająć najemników w celu "oczyszczenia kraju". Z godziny na godzinę napięcie rośnie, do akcji dołączają gangi, wojsko. Adaptacja filmowa potrafi świetnie obniżać napięcie, tak samo, jak je podnosić. Oczywiście kolejna część nie wyłamuje się ze schematu, co w tym przypadku jest zaletą. Trzeba też przyznać, że film kolejny raz nie wyczerpuje całego swojego potencjału. Porządny początek, ale koniec końców dostaliśmy tylko dobrze zagrany film.

Ogólna ocena : 7/10