Happysad świętował we Wrocławiu swoje dwudziestolecie [RELACJA]
Piotr Janczarczyk

Happysad świętował we Wrocławiu swoje dwudziestolecie [RELACJA]

  • Dodał: Piotr Janczarczyk
  • Data publikacji: 05.10.2021, 14:56

To były naprawdę huczne urodziny. Zespół Happysad w ubiegłą sobotę świętował we wrocławskim Starym Klasztorze 20-lecie pracy artystycznej. Podczas koncertu zebrana publiczność usłyszała na żywo takie kawałki jak Taką wodą byćNa ślinęMów mi dobrze. Sobotni występ trwał ponad dwie i pół godziny!

 

Zespół Happysad został założony w 2001 roku w Skarżysku-Kamiennej przez grupę przyjaciół. Muzycy do dziś powtarzają, że założenie kapeli było pomysłem licealnym. Na swoim koncie mają aż trzynaście nagranych albumów i wręcz niezliczoną liczbę koncertów. Obecnie są w trasie z okazji 20-lecia istnienia, w ramach której odwiedzili też Stary Klasztor we Wrocławiu.

 

Koncert zainicjowały piosenki Bez cienia oraz Do rana przyłóż, które pochodzą z wydanego ostatnio krążka Odrzutowce i kowery. Na tej płycie, jak zresztą sugeruje nazwa, znajdują się kawałki, które nigdy dotąd nie ujrzały światła dziennego, a także covery utworów innych kapel. Chwilę później wybrzmiały klasyki - Zanim pójdę Bez znieczulenia. Co warto podkreślić już na początku, podczas trasy z okazji 20-lecia Happysad prezentuje numery z dosłownie wszystkich dotychczas wydanych albumów, a publiczność ma okazję usłyszeć cały przekrój ich twórczości. Tym samym w setliście pojawiły się również utwory, które nie były wykonywane od kilku czy nawet kilkunastu lat. Przykładem może być Od kiedy ropą, czyli piosenka z płyty Podróże z i pod prąd - zespół ostatni raz prezentował ją w... 2006 roku! Warto przytoczyć, że w ubiegłą sobotę muzycy mieli sporo powodów, by przerwy pomiędzy piosenkami urozmaicać swoimi wypowiedziami. Los chciał, że w trakcie występu we Wrocławiu co rusz mieli problemy ze sprzętem. Najpierw spory przestój pojawił się chwilę po piosence Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie, gdy posłuszeństwa odmówiła gitara Łukasza Ceglińskiego. Wówczas po mikrofon sięgnął Kuba Kawalec, który wspomniał, że na ok. 1500 dotychczas zagranych koncertów zdarzyło mu się raz ziewnąć, będąc na scenie. Opowiedział także o kulisach numeru Z pamiętnika młodej zielarki, który (jak się okazało) przedstawia prawdziwą historię z klubu U wnuka w Skarżysku-Kamiennej. Po kilku minutach problemy ze sprzętem zostały rozwiązane, a Happysad wrócił do grania. Jakby kłopotów tego wieczoru było mało, niedługo później wokaliście pękła struna, a zespół musiał ponownie rozpoczynać numer W piwnicy u dziadka. W Starym Klasztorze wybrzmiał także kawałek Noc jak każda inna, choć muzycy żartobliwie podkreślają, że nie jest to ich stały punkt koncertowy, ponieważ ta piosenka jest bardzo energiczna, a tym samym trudna do zagrania. Podstawowa część występu zakończyła się numerem Tańczmy, który jeszcze bardziej rozruszał wrocławską publikę. W tym momencie warto jednak odnotować, że Happysad tego dnia zagrał nie jeden, a dwa bisy! Najpierw wybrzmiało Smutni ludzieŁydka oraz Wrócimy tu jeszcze, by finalnie koncert zamknął kawałek Heroina. Wówczas jednak znów pojawił się problem ze sprzętem, a tym samym wykon wydłużył się o kolejnych kilka minut. Występ we Wrocławiu ostatecznie trwał ponad dwie i pół godziny i chyba nie skłamię, jeśli napiszę, że był to jeden z najdłuższych występów w historii kapeli. Był to jednak dopiero początek trasy z okazji 20-lecia, więc gorąco zachęcam, by wybrać się na jeden z kolejnych koncertów Happysadu. Już za niecałe dwa tygodnie zagrają w Warszawie i Białymstoku. Bilety wciąż są dostępne (Warszawa, Białystok).  

Piotr Janczarczyk – Poinformowani.pl

Piotr Janczarczyk

Jestem entuzjastą koszykówki i MMA. Nazywam siebie melomanem i przedstawicielem jednoosobowej subkultury. Koncertowy tłum to moje naturalne środowisko.