"Lovemobil" - kontrowersyjny film o pracy seksualnej [RECENZJA]
CPH:DOX/YouTube screen

"Lovemobil" - kontrowersyjny film o pracy seksualnej [RECENZJA]

  • Dodał: Beata Pożarycka-Pamuła
  • Data publikacji: 25.10.2021, 16:00

Lovemobil to opowieść o migrantkach ekonomicznych, świadczących usługi seksualne w przyczepach kempingowych rozstawionych wzdłuż odcinka autostrady B188, na obrzeżach Wolfsburga w Niemczech. Wielokrotnie nagradzany dokument wzbudził liczne kontrowersje, w tym również podczas tegorocznej edycji Her Docs Film Festival.

 

Reżyserka Elke Margarete Lehrenkrauss przedstawia losy dziewczyn, które zarabiają na życie, przyjmując klientów głównie z pobliskiej fabryki Volkswagena, w tzw. Lovemobil - udekorowanych światełkami przyczepach kempingowych. Kolorowe girlandy mają stanowić zachętę i wyeksponować walory pracownic, oczekujących w nudzie za przednią szybą pojazdu na odbiorców swoich usług. Każda z nich zobowiązana jest płacić codziennie dość wysoki czynsz z tytułu wynajmu auta. Pobierają go właściciele przyczep, nazywani w filmie opiekunami, którzy trudnią się sprowadzaniem kobiet pochodzących głównie z Afryki i wschodu Europy.

 

Przerażające relacje

 

Milenie z Bułgarii wolała spać na ulicy, niż pójść do domu dziecka. Gdy skończyła 18 lat, koleżanka zaproponowała jej wyjazd zarobkowy. Miała pracować w Niemczech jako sprzątaczka. Zamiast tego, została uwięziona. Gwałcono ją, bito i zmuszano do przyjmowania klientów. Podczas jednej z libacji sutenerów - uciekła - a następnie trafiła do przyczep. Ma już dość pracy z mężczyznami, których higiena pozostawia wiele do życzenia. Myśli o odejściu, ale przeszkadza jej w tym świadomość, że nigdzie indziej nie zarobi tyle, żeby było ją stać na dalsze pomaganie pozostawionej w Bułgarii, rodzinie.

 

Ritę poznajemy w momencie, gdy przyjeżdża, by rozpocząć pracę. Została przemycona nielegalnie na łodzi z Nigerii do Włoch, a stamtąd do Niemiec. - Mam 99 problemów. Wszystkie dotyczą pieniędzy - wyjawia swoje motywacje. Początkowo jest zadowolona, jednak z biegiem czasu pojawia się frustracja. Klienci przekraczają jej granice, traktują jak towar. Psychicznie czuje się coraz gorzej. Do tego dowiaduje się, że jedna z dziewczyn została zamordowana. Przyznaje, iż sama nie wie, jak długo jeszcze będzie miała siłę, by zasypiać i budzić się w ciasnej przyczepie.

 

Milena działa za pośrednictwem odstraszającego właściciela klubu ze striptizem, ale Rita wynajmuje przyczepę kempingową od Uschi, która wiele lat temu również zajmowała się świadczeniem usług. Na nagraniach widzimy, jak wyjmuje z szuflady stare zdjęcia z lat 70. i 80., uwieczniające pracę w hamburskich burdelach. Do zawodu weszła, gdy musiała opuścić Nowy Jork, po tym jak zdradził ją mąż. Wspomina, że pierwszy raz sprzedała ją matka, za sto marek, gdy dziewczyna miała niespełna 13 lat.

 

Film, którego nie powinni wyświetlać

 

Pod względem estetycznym film jest świetnie zrealizowany. Kadry zachwycają. Mamy prawdziwą ucztę kolorów, przepiękne ujęcia przyrody, grę świateł i cieni. Pod względem emocjonalnym z pewnością jest niezwykle poruszający. Tyle, że wyszło na jaw, że dokument został wyreżyserowany, a przedstawieni bohaterowie to wynajęci aktorzy. Nominacja do Grimme-Preis, jednej z najbardziej prestiżowych niemieckich wyróżnień telewizyjnych, została cofnięta przez komisję, zaś nagrodę German Documentary Film zwróciła sama reżyserka, po tym jak rozgłośnia radiowa NDR STRG_F nagłośniła sprawę. - Moim zdaniem film przestaje być dokumentem, kiedy zaczynasz wymyślać historie, które nigdy nie miały miejsca. Na przykład, gdybym wymyśliła przyczepy kempingowe na poboczu drogi i postać taką jak Uschi - odniosła się do zarzutów Lehrenkrauss.

 

- Ten film nie powinien być wyświetlany na Her Docs Film Festival, bo to nie jest film dokumentalny - skomentowała Agata Dziuban, członkini koalicji Sex Work Polska, socjolożka. Uważa go za krzywdzący, gdyż reprodukuje nieprawdziwe stereotypy i stygmatyzuje osoby pracujące seksualnie, stawiając je w roli ofiar. - Prawdziwa z pewnością jest nuda, oczekiwanie na klientów. Prawdziwa jest też migracja zarobkowa, ale na pewno nie wyzysk - zdradziła.

 

- Na etapie programowania filmu wiedziałyśmy o tym, że sceny są inscenizowane. Wiedziałyśmy jednak także, że film jest oparty o wieloletni research reżyserki a głosy bohaterek w filmie oddają zebrane przez lata wypowiedzi prawdziwych pracownic seksualnych w Niemczech - wyjaśniła, w korespondencji ze mną, członkini zespołu festiwalu Weronika Adamowska. Wytłumaczyła też, że hybrydowa forma oraz włączanie inscenizowanych scen do filmów dokumentalnych jest akceptowaną w branży filmowej na całym świecie praktyką i to samo w sobie nie dyskwalifikuje tytułu z funkcjonowania w obiegu jako dokument. - Absolutnie nie uważamy, że film ten stanowi dobrą reprezentację pracownic seksualnych i właśnie dlatego chciałyśmy, aby opowiedziały o tym publiczności zaproszone ekspertki - wyklarowała w imieniu organizatorów Her Docs.

 

Panelistki, podczas rozmowy po pokazie, w niedzielę (24.10) w Kinie Muranów, tłumaczyły, że obraz został zawieszony w pewnej prawnej i fikcyjnej próżni. W Niemczech miejsca pracy seksualnej są legalne i objęte konkretnymi wytycznymi, tego zaś w opowieści zabrakło. Przykładowo - wymagana jest oddzielna łazienka dla klientów. Przede wszystkim jednak niezbędna jest rejestracja miejsca pracy, a przed jej podjęciem - obowiązkowe konsultacje medyczne i psychologiczne. A tych fikcyjna Rita z pewnością by nie przeszła.

 

Bezpieczeństwo a kwestie prawne

 

Podczas spotkania zaakcentowano także potrzebę dekryminalizacji pracy seksualnej. - W Polsce jest model abolicyjny. Jesteśmy w szarej strefie - powiedziała Aleksandra Kluczyk, full service escort, współtwórczyni podcastu Dwie Dupy o Dupie, od niedawna dostępnego w Newonce.radio. - Ja nie jestem kryminalizowana, ale jeśli poproszę koleżankę o pomoc, np. odebranie telefonu czy podwózkę i odpalę jej działkę, to już jest przestępstwo - wyjaśniła. Prawo karne sankcjonuje różnego rodzaju działania, które mają na celu organizację, koordynację i ułatwianie prostytucji w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Karane jest więc stręczycielstwo, czyli nakłanianie innych osób do prostytucji, sutenerstwo - czerpanie korzyści majątkowych z pracy seksualnej innych osób - i kuplerstwo, definiowane jako ułatwianie tego innej osobie.

 

Taki model może sprzyjać nadużyciom. - Często nie opłaca się zgłaszać przemocy w klubie czy innym miejscu pracy, ponieważ wtedy zostanie ono zamknięte - argumentowała Aleksandra Kluczyk - Praca seksualna istniała długo przed kapitalizmem i będzie istniała długo po nim. To co możemy zrobić, to zadbać o jej warunki, zadbać o to, żeby było bezpieczniej. Jej wypowiedź uzupełniła Agata Dziuban: - Zależy nam, żeby osoby miały decyzyjność w miejscu pracy. Przeciwdziałanie wyzyskowi zapewnią prawa pracownicze.

 

Aktywistki czy lobby sutenerskie?

 

Panelistki odniosły się także do internetowych oskarżeń, że postulując o zmianę uregulowań wspierają lobby sutenerskie. Aleksandra Kluczyk wyjaśniła, że w tego typu zarzutach odnajduje dwie przeczące sobie narracje: - Z jednej strony słyszymy: na pewno coś ci się złego stanie - jesteś ofiarą - kontra - jesteś zła, bo sypiasz z wieloma mężczyznami i jeszcze zarabiasz na tym. Na spotkaniu przekonywały, że chodzi o równe prawa i większe bezpieczeństwo w miejscach pracy. W wydanym przez Sex Work Polska poradniku Doświadczalnik. Jak pracować seksualnie w sposób bezpieczny, świadomy i satysfakcjonujący - szerzej opisano poruszane na spotkaniu kwestie: opisy poszczególnych zawodów związanych z branżą, kwestie prawne, sprawy społeczno-socjalne czy problematykę zdrowia psychicznego. Uważam, że warto poszerzyć swoją wiedzę, sięgając po publikację i dowiedzieć się, dlaczego osobom pracującym seksualnie zależy na zmianie prawa. 

 

Lovemobil, na prośbę uczestniczek panelu, został zdjęty z dystrybucji festiwalowej. Pozostałe filmy w ramach Her Docs możecie oglądać do 31 października na platformie OneStage.

Źródła: Newsfounded, Hammer To Nail, STRG_F
Beata Pożarycka-Pamuła – Poinformowani.pl

Beata Pożarycka-Pamuła

Prawniczka, dziennikarka i aktywistka. W swojej pracy społecznej skupiona przede wszystkim na prawnej ochronie przed przemocą. Kontakt: beatapozarycka@gmail.com