Filmowe podsumowanie 2021 roku [RANKING]
Nie czas umierać/IMDb

Filmowe podsumowanie 2021 roku [RANKING]

  • Data publikacji: 30.12.2021, 23:59

Mijający rok obfitował w produkcje filmowe na najwyższym poziomie, a wybranie dziesięciu ulubieńców może okazać się karkołomne. Zuzanna Ptaszyńska, Maciej Baraniak i Daniel Sztyk przygotowali dla Was zestawienie najlepszych - ich zdaniem - produkcji, które weszły na ekrany polskich kin lub miały premierę w serwisach streamingowych między 1 stycznia a 30 grudnia br.

 

10. Nie czas umierać

 

Daniel Sztyk: Pożegnanie Daniela Craiga z rolą Jamesa Bonda było jednym z najbardziej wzruszających doznań 2021 roku. Nie czas umierać to nie tylko umiejętna gra z uczuciami fanów serii, ale również kino akcji na najwyższym poziomie. Każda sekwencja przepełniona jest rozmachem i nie ma tutaj momentów oddechu, siedzimy na krańcu fotela od pierwszej do ostatniej minuty. Może nie zadziałał tutaj antagonista, może niezawodna bondowska formuła potrzebuje odświeżenia, ale to nie zmienia faktu, że to wciąż jeden z najlepszych blockbusterów mijających 365 dni. Nie czas umierać, czas wybrać nowego agenta 007. Craig wypełnił swoją misję, teraz pora na zasłużoną emeryturę. Będę tęsknił. 

 

Naszą pełną recenzję znajdziecie tutaj.

 

 

9. Psie pazury

 

Daniel Sztyk: Jane Campion udowodniła swoim najnowszym filmem, że da się nakręcić obraz, który staje się klasykiem już w dniu premiery. Ta piękna opowieść o dwóch braciach ranczerach to stadium ludzkich emocji, tłumionych w środku, czekających na moment ujścia. Nowozelandka nie boi się mówić o sprawach ważnych w dzisiejszych społeczeństwach. Rozliczenie z patriarchatem? Jest. Zburzenie szkodliwych modelów męskości? Jest. Campion pod płaszczem rozgrywającego się 100 lat wcześniej westernu przemyca prawdy o współczesności, w której przyszło jej żyć. Wielkie kino z kapitalnymi kreacjami aktorskimi, które godne są wszelkich branżowych nagród.

 

Naszą pełną recenzję znajdziecie tutaj.

 

 

8. Legion Samobójców. The Suicide Squad

 

Maciej Baraniak: Cieszy mnie niezmiernie, iż ten film znalazł się na liście. James Gunn po raz kolejny udowodnił, że jest zarówno świetnym reżyserem, jak i scenarzystą, gdyż ta historia nie zawodzi pod żadnych z tych aspektów. To dobra, bezpretensjonalna rozrywka, przy której humor jest niesamowicie trafiony (przynajmniej w moim odczuciu), a przy tym odpowiednio wyważony względem emocji. Tutaj każda z postaci ma swój istotny wątek, który faktycznie jest interesujący i nie sprowadza się jedynie najbardziej oklepanych motywów czy raczej sztamp filmowych. Czujemy w tym wszystkim pewne życie, pomysł i ambicje, czyli dokładnie to, czego oczekuję po kinie rozrywkowym.

 

 

7. Cruella

 

Zuzanna Ptaszyńska: Według mnie jest to bodaj najbardziej niedoceniony film roku. Rewelacyjny montaż, nieoczywiste ujęcia i praca kamery niepodobna do filmów disneyowskich, świetnie dobrana muzyka i wyśmienite role dwóch silnych charakterów (Emma Stone, Emma Thompson). Choć złośliwi powiedzą, że to mniej udana, damska odpowiedź na Jokera zmiksowana z Diabeł ubiera się u Prady, jest to naprawdę zgrabne origin story złowrogiej pogromczyni dalmatyńczyków (ale czy na pewno...?), w dodatku osadzone w urzekającym Londynie lat 70. XX wieku. Murowany Oscar za kostiumy.

 

 

6. tick tick... BOOM!

 

Maciej Baraniak: Przyznam osobiście, że nie jestem fanem musicali. Nigdy nie bawiła mnie śpiewana narracja, gdzie ktoś, zamiast wprost powiedzieć o emocjach, musi wymyślić na szybko pasjonujący utwór, nadając wszystkiemu wzniosłości. Aż tu nagle, niespodziewanie, wychodzi Andrew Garfield i porywa mnie swoją pasjonującą historią o życiu, społeczeństwie, kruchości życia, wadach systemu, przemijającym czasie i stygmatyzmie Broadwayu. To porywająca, pełna emocji historia normalnego człowieka, który chce coś osiągnąć w swoim życiu, gdyż czas nieubłaganie mu mija, a on sam nie wie, ile mu go jeszcze zostało. Przy tym same utwory są kapitalnie napisane, więc całość to prostu dzieło wybitne, które oficjalnie można uznać za ulubiony tegoroczny musical redakcji.

 

Naszą pełną recenzję znajdziecie tutaj.

 

 

5. Spider-Man: Bez drogi do domu

 

Zuzanna Ptaszyńska: Najnowszy film o człowieku pająku to prawdziwa gratka dla fanów nie tylko marvelowego uniwersum, znanego nam od Iron Mana z 2008 roku, ale także dla tych, którzy z nostalgią patrzą na ekranizacje przygód Spider-Mana z wcześniejszych lat XXI wieku. Ilość okrzyków i braw na sali kinowej była oszałamiająca. Film jest tyle zabawny, co wzruszający, przeistacza chłopca w mężczyznę i w pewnym sensie dekonstruuje superbohaterski mit. Otwiera przy okazji niezwykle ciekawą furtkę w świecie Marvela, który, po wyczerpaniu formuły oryginalnych Avengers, zmierza w bardzo interesującym kierunku.

 

Naszą pełną recenzję znajdziecie tutaj.

 

 

4. Ojciec

 

Maciej Baraniak: Kiedy pisałem o tym filmie w maju, już wiedziałem, iż znajdzie się on na tej liście. Bo to pięknie napisana, świetnie ograna historia, która w doskonały sposób ukazuje dziwność choroby alzheimera oczami chorego. To opowieść człowieka zagubionego, który choć jeszcze żyje nadzieją, że wszystko będzie dobrze, to ta nadzieja z dnia na dzień nieubłaganie zanika. Pomaga w tym doskonała reżyseria, a także rola Anthony'ego Hopkinsa, za którą zresztą został nagrodzony Oscarem. Każdy kto oglądał, pewnie zrozumie, dlaczego ten film się tutaj znalazł, natomiast pozostałych serdecznie zapraszam do nadrobienia zaległości, bo to seans, który zostanie w pamięci przez lata, a przynajmniej miesiące.

 

Naszą pełną recenzję znajdziecie tutaj.

 

 

3. Na rauszu

 

Daniel Sztyk: Thomas Vinterberg w swoim Na rauszu udowodnił, że da się opowiedzieć w świeży sposób o problemach z alkoholem. Jego film to słodko-gorzka opowieść o ludziach, którzy popadli w marazm dnia codziennego i są głodni jakiejś zmiany. Z pomocą przychodzi butelka wysokoprocentowego napoju i przyjaciele, z którymi zawsze można usiąść do kielicha. Vinterberg, ubierając Na rauszu w lżejszy ton, wcale nie zapomina o tym, że alkohol pity bez umiaru prowadzi do autodestrukcji, a granica między przyjemnością a nałogiem jest cieńsza niż nam się wydaje. Dzieło Duńczyka to nie tylko opowieść o urokach i przywarach picia, to także wiwisekcja ludzkich lęków, strachu przed tym, kim tak naprawdę się jest, oraz szukanie odpowiedzi na pytanie dlaczego z czasem wytracamy młodzieńczą energię. Na oklaski zasługuje Mads Mikkelsen, który niesie ten film na swoich barkach. Aktor jest tutaj obłędny (zwłaszcza w finałowej sekwencji). Słuszny Oscar dla filmu zagranicznego.

 

Naszą pełną recenzję znajdziecie tutaj.

 

 

2. Diuna

 

Maciej Baraniak: Diuna to film, który był właściwie pewniakiem. Oto mamy świetnego reżysera, który otrzymuje olbrzymi budżet wraz z gwiazdorską obsadą, aby stworzyć ekranizację kultowej powieści Sci-fi. I oczywiście, wyszło to dokładnie tak, jak można było oczekiwać. To produkcja z rewelacyjnym, bardzo onirycznym i oschłym klimatem, chwytającym widza i puszczającym dopiero na sam koniec. To monumentalna i wzniosła opowieść o życiu, ale przede wszystkim o nicości i szansach człowieka w starciu z naturą. To również produkcja wspaniale ukazująca, że widownia oczekuje czegoś świeżego w kinie, a nie jedynie odgrzewanych kotletów. Dlatego, Panie Villeneuve, dziękuję bardzo za tę podróż i czekam na jej kontynuację.

 

Naszą pełną recenzję znajdziecie tutaj.

 

 

1. Ostatniej nocy w Soho

 

Zuzanna Ptaszyńska: Jeden z najbardziej niedocenionych przez krytyków filmów z 2021 roku znalazł się na szczycie rankingu każdego z nas. Edgar Wright zabiera nas do hipnotyzującego Londynu lat 60. XX wieku, który nie jest tak bajkowy, jak wydaje się zakochanej w takich klimatach głównej bohaterce. Reklamowany jako horror, tak naprawdę jest dramatem psychologicznym, a co najlepsze - wbrew pozorom nie narzuca widzowi oceny najistotniejszego, złożonego wątku i związanych z nim decyzji. Chociaż wiodąca rola przypadła Thomasin McKenzie, to Anya Taylor-Joy jest niekwestionowaną królową tego filmu. Muzyka jest fantastyczna, a montaż skrojony pod tę muzykę jeszcze lepszy.

 

Naszą pełną recenzję znajdziecie tutaj.