"Poskromienie złośnicy" w reż. Jacka Jabrzyka w Teatrze Zagłębia [RECENZJA]
https://pixabay.com/pl/illustrations/teatr-kino-kurtyna-paski-purpurowy-4023586/

"Poskromienie złośnicy" w reż. Jacka Jabrzyka w Teatrze Zagłębia [RECENZJA]

  • Dodał: Natalia Zoń
  • Data publikacji: 03.04.2022, 16:57

1 kwietnia br. na deskach Teatru Zagłębia w Sosnowcu odbyła się premiera Poskromienia złośnicy w reżyserii Jacka Jabrzyka i z dramaturgią Huberta Sulimy. To inscenizacja całkiem inna od typowych adaptacji Szekspira. Czy o pozycji kobiet mogą mówić sami mężczyźni? 

 

Sam początek przedstawienia to swoisty performance, uwspółcześniona wersja prologu Poskromienia złośnicy. Mamy trzy osoby – Kobietę I, Kobietę II i Kobietę III (odpowiednio: Mirosława Żak, Natalia Bielecka oraz Adrianna Malecka). Ubrane w wygodne, dresowe ubrania, toczą rozważania o przyszłości czy aktorstwie. Łamią czwartą ścianę, wymieniają się spostrzeżeniami i marzą, jednocześnie dając już znać widzom, że nie będzie to tradycyjna adaptacja sztuki. Ukazują ton dalszych wydarzeń, to swoisty teatr w teatrze. U Szekspira prolog miał miejsce w Anglii, tutaj odgrywa się on w czasie rzeczywistym, tu i teraz. Później, jak w oryginale, zostajemy przeniesieni do Padwy we Włoszech, my jednak wiemy już, że to tylko fikcja, historia wyimaginowana.

 

Gdy trzy Kobiety schodzą bezpowrotnie ze sceny, pozostają, jak w epoce Szekspira, sami mężczyźni. To jest ich świat, w którym rządzą, więc i mogą odgrywać wszystkie role, również te damskie. Taki zabieg jeszcze dobitniej ukazał patriarchalizm, dominację mężczyzn nad kobietami.

 

Ojciec (Grzegorz Kwas) Katarzyny (Marcin Gaweł) i Bianki (Paweł Charyton) wyda za mąż piękną Biankę dopiero wtedy, gdy ktoś najpierw poślubi drugą z sióstr. O rękę Bianki zabiega wielu mężczyzn, dwóch z nich – Lucencjo (Michał Bałaga) oraz Hortensjo (Przemysław Kania) – wraz ze swoimi służącymi (Aleksander Blitek, Krzysztof Korzeniowski) wdrażają w życie swój sprytny plan, który ma zbliżyć ich do Bianki i rozkochać ją w sobie. Na nic jednak ich starania, dopóki Katarzyna nie wyjdzie za mąż. I tutaj pojawia się Petruchio (Tomasz Kocuj), dla którego najważniejsze są pieniądze, więc jest gotów poślubić Katarzynę.

 

W tym momencie zaczyna się proces tytułowego poskromienia złośnicy. Najpierw Katarzyna odrzuca zaloty mężczyzny. Jest uparta, zadziorna, choć nie pozbawiona uczuć, co widać już przy ich pierwszym spotkaniu. Gdy w końcu dochodzi do ślubu, Petruchio coraz bardziej pokazuje nad nią wyższość. Manipuluje, głodzi, upokarza, odcina od rodziny. Z czasem Katarzyna z umiejącej postawić na swoim kobiety, staje się osobą coraz bardziej uległą i nieszczęśliwą. 

 

Całość utrzymana jest w komediowym tonie, jednak wraz z biegiem akcji to, co było zabawne na początku, coraz bardziej przygnębia. Widz zaczyna zdawać sobie sprawę, jak bardzo uprzedmiotowione jest życie kobiet. Jak bardzo akcentuje się fakt, że powinny być tylko posłuszne swoim mężom i nie przeciwstawiać się. 

 

W pewnym momencie na scenę wchodzi Wdowa (Maciej Gąsiu Gośniowski). Lip-sync, a później monolog wypowiedziany przez nią jeszcze bardziej uwypukla cały przekaz przedstawienia. Szalenie pewna siebie drag queen wygłosiła swoisty manifest wszystkich kobiet. Coś, co może chciała powiedzieć Katarzyna, lecz zabrakło jej odwagi, a może uznała, że już po prostu nie warto. Petrucio w tej scenie nie słucha, nie obchodzi go to i po prostu nie chce tego słyszeć. Chce żyć w (złudnym) przeświadczeniu, że to on jest panem oraz władcą i żadnej kobiecie nic do tego. 

 

Cała obsada została dobrana fenomenalnie. Bianka Pawła Charytona jest pełna wdzięku i (z pozoru) cichutka i delikatna. Przemysław Kania i Michał Bałaga tworzą duet doskonały. Potyczki Hortensjo i Lucencjo o rękę Bianki przypominają slapstickowe starcia niczym w filmach z udziałem Flipa i Flapa czy w kreskówkach z Tomem i Jerrym, wywołując śmiech na widownii. Grzegorz Kwas natomiast stworzył postać zupełnie inną od reszty – powściągliwą i oszczędną w słowach. Rola Macieja Gąsiu Gośniowskiego nie była może duża, lecz również zapierała dech w piersiach i była pewnym oderwaniem, ważnym przerywnikiem od całości. Na ogromne brawa zasługuje Marcin Gaweł. Stworzył wspaniałą wersję Katarzyny, której nie brak temperamentu i ciętego języka (Idę płakać w kąt i obmyślać zemstę). Z czasem widzimy jej przemianę spowodowaną negatywnym wpływem Petruchio. Wspominając o nim, muszę napisać, że rola Tomasza Kocuja jest również brawurowa. Jego postać wydaje się trochę odlepiona od rzeczywistości, łasa na pieniądze i mająca o sobie wysokie mniemanie. Petruchio jest przy tym bardzo nieustępliwy i za wszelką cenę (a właściwie za posag) chce poskromić Katarzynę.

 

Kostiumy Pauli Grocholskiej oraz scenografia Anny-Marii Karczmarskiej i Mikołaja Małeka idealnie łączą czasy szekspirowskie ze współczesnością. Choć stroje są dworskie, połączone są ze sportowymi butami. Nie brak też długich skarpetek z adidasa czy takich rekwizytów, jak plecak czy reklamówka. Nie mogę też nie wspomnieć o tym, jak pięknie wyglądała Wdowa w sukni niczym od Thierry’ego Muglera, który to wykonał projekty do The Tragedy of MacBeth (czuję pewne nawiązanie). Jeśli chodzi o scenografię, zamiast ozdobnych foteli – mamy plastikowe krzesła. Jest też stary kamper, w którym dzieje się naprawdę wiele. A to Bianka zalicza tam swoje miłosne podboje, a to odbywają się tam weselne przyśpiewki niczym z polskiego wesela. To także w nim po raz pierwszy widzimy Katarzynę.  

 

Trzeba przyznać, że Poskromienie złośnicy w reżyserii Jacka Jabrzyka jest odważną adaptacją kultowej sztuki, ale i bardzo udaną. To gra z tradycją, która pod komediowym stylem, kryje historię o życiu kobiet w patriarchalnym społeczeństwie. Pomysł na usunięcie z opowieści kobiet i zastąpienie ich aktorami płci męskiej to nie tylko swoisty powrót do korzeni, ale także sposób na ukazanie problemu w bardzo wyrazisty i dosadny sposób. 

Natalia Zoń – Poinformowani.pl

Natalia Zoń

Miłośniczka teatru, a szczególnie musicali. Gdy akurat nie jest w teatrze lub na koncercie, czyta i pisze o kulturze. Wielbicielka dobrej muzyki, zwłaszcza tej odtwarzanej z winyli. E-mail: nataliazon@icloud.com