"Lamaland" [RECENZJA]
Martyna Koczorowska

"Lamaland" [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 09.04.2022, 14:20

Po niezwykle udanym tytule, jakim był Patchwork: polski folklor, przyszedł czas na sprawdzenie kolejnej pozycji z katalogu wydawnictwa Lacerta. Tym razem padło na grę znacznie bardziej skomplikowaną, ale mam przez to wrażenie, iż dzięki temu jeszcze ciekawszą.

 

Lamaland to gra rywalizacyjna dla 2-4 graczy, gdzie tworzymy swoją łąkę, aby zdobywać surowce i kupować za nie specjalne lamy. Same stworzenia, jak i rozmaite wyzwania z nimi związane, dostarczają nam specjalnych punktów przekładających się na nasz ostateczny wynik. Wygrywa oczywiście ta osoba, która owych punktów uzbierała najwięcej.

 

Ponownie, tak jak w przypadku Patchworku, mamy do czynienia z grą silnie stawiającą na mechaniki przestrzenne. Tym razem, naszym zadaniem jest wspomniane rozbudowywanie wioski, lecz nie na szerokość, jak może się niektórym wydawać, a na wysokość. Klocki bowiem trzeba nakładać na siebie a ich zróżnicowane kształty znacznie utrudniają owe zadanie, tak więc trzeba się dobrze zastanowić, gdzie jak chcemy je ułożyć. Oczywiście nakładanie tym samych tekturek zostało zakazane.

 

I jak wielu może się domyślać, działa to naprawdę świetnie. Budowanie własnej wioski daje masę frajdy, a możliwość dodawania kolejnych lam, pasących się na różnych piętrach łąk, to widok co najmniej ciekawy. Gra ma przy tym świetnie wyważone tempo, gdyż rundy kończą się w momencie, gdy mamy już wioskę odpowiednich rozmiarów, ale nie czujemy żadnego zmęczenia treścią. Zawsze doceniam, gdy uda się wyważyć ten aspekt w grze, także i tutaj muszę to pochwalić.

 

Poza tym podoba mi się całkowita dowolność, jaką dają nam tutaj twórcy. Dostajemy klocki, z różnymi nadrukami oraz lamy z odpowiednimi cenami i to właściwie tyle. Nikt nam niczego nie rozkazuje ani nawet nie sugeruje co mamy robić, a jedynie dostajemy elementy i mamy się bawić. Praktycznie nie ma tutaj losowości (może poza kafelkami, które losowo układamy w stosy), także wszystko zależy od naszych umiejętności oraz pomysłu.

 

Jedynym aspektem, który trochę mnie niepokoi jest wiek minimalny. Tak się bowiem składa, że gra poprzez swoją stylistykę raczej jest skierowana do najmłodszych, natomiast wiek minimalny wynosi 10 lat. Szczerze mówiąc, nie dziwi mnie tak wysoka granica, gdyż gra jest wymagająca i młodsze dziecko może mieć trudności, aby poradzić sobie ze wspomnianymi mechanikami budowania wioski. Z drugiej jednak strony, nie wiem czy ta stylistyka porwie jakieś 10-latka, już nie mówiąc o 12-latku. Ze swojej strony mogę powiedzieć tyle, że osobiście bawiłem się przednio, pomimo dwójki z przodu mojego wieku, natomiast każdy musi sobie indywidualnie odpowiedzieć, co spodoba się jemu bądź jego podopiecznym.

 

Technicznie wszystko jest za to na najwyższym poziomie. Drewniane lamy są malutkie, ale przy tym bardzo urocze, natomiast reszta kart czy kafelków wygląda po prostu w porządku. Stylistyka tej gry nie jest w mojej opinii aspektem, dla którego warto po ten produkt sięgnąć, ale z drugiej strony nie jest też niczym brzydkim, co od grania mogłoby odepchnąć. Ot, po prostu porządne, dobrze wykonane grafiki.

 

Lamaland to ogólnie bardzo dobra gra, która stawia na przestrzenne myślenie i wychodzi jej to bardzo dobrze. Bawiłem się przednio podczas budowania swojej wioski, a możliwość obserwowania, jak moje Imperium Lam rośnie, było niezwykle satysfakcjonujące. Może mam pewne przemyślenia w związku z wiekiem i grupą odbiorców, ale to niuans, który nie wpływa na moje doznania z rozgrywki, tak więc serdecznie polecam zainteresować się tym tytułem.

 

Grę otrzymałem do testów dzięki uprzejmości wydawnictwa Lacerta.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl