"Azul" [RECENZJA]
Martyna Koczorowska

"Azul" [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 13.04.2022, 09:26

Są takie gry planszowe, które przeszły już do swego rodzaju klasyki i nawet gracze mniej związani z tym medium, potrafią je rozpoznać. Jeśli ktoś jednak nie kojarzy czym jest Azul, to ma teraz świetną okazję, aby nadrobić zaległości.

 

Azul to gra rywalizacyjna dla 2-4 graczy. Naszym zadaniem jest dobieranie kafelków ze stołu i układanie ich na swojej planszy w specjalny sposób, za co otrzymujemy punkty. Trzeba jednak uważać, gdyż zazwyczaj mamy ograniczoną liczbę miejsc, tak więc należy rozsądnie wybierać kolejne tekturki, aby nie mieć ich zbyt wielu, a w konsekwencji nie dostawać ujemnych punktów. Gra kończy się w momencie uzyskania pierwszego, zapełnionego wiersza, natomiast wygrywa osoba z największą ilością punktów.

 

Ta gra przypomina mi o jednej, bardzo ważnej zasadzie - nie wszystko musi być skomplikowane, aby dostarczało frajdy. Wiele współczesnych gier stara się wprowadzić dużą ilość trudnych mechanik i choć często je chwalę, bo są świetnie zrealizowane, to potem jeszcze chętniej sięgam po taki Azul, gdzie otrzymuję prosty, ale niesamowicie skuteczny zamysł, polegający na układaniu barwnych prostokątów.

 

Bo Azul w tym wszystkim nie stara się niczego aż nadto utrudniać. Ot, układamy różne kafelki z bardzo odmiennymi wzorkami na specjalnych kręgach, a następnie po kolei wybieramy, z której grupy chcemy je zabrać, aby dołożyć do swojej planszy zgodnie z własnym upodobaniem (oczywiście w granicach zasad gry). W związku z tym, gra ma niesamowicie niski próg wejścia, a więcej czasu podczas rozgrywki poświęcamy na myślenie nad własnym sposobem gry, aniżeli na zrozumienie o co w niej chodzi.

 

Przy tym muszę podkreślić, że wokół tego prostego schematu, Azul stara się to wszystko urozmaicić. Najciekawsza jest faza wyboru klocków, gdzie musimy wybrać tylko jeden wzór w danym kręgu, a resztę wrzucić do specjalnej puli, którą na końcu tury musimy wszyscy opróżnić. W związku z tym, możemy np. dobrać wzór bardzo szybko, aby mieć tylko tyle elementów ile potrzebujemy bądź czekać, aż pula urośnie z nadzieją, że to właśnie nasz przeciwnik zostanie zmuszony do jej dobrania. Oprócz tego, każda runda zaczyna się od losowania owych kafelków, także bardzo szybko musimy pomyśleć co konkretnie chcemy i w jaki sposób zamierzamy to pomieścić, a to natomiast nadaje wyśmienitej dynamiki. Jak widać, nawet układanie prostokątów da się zrobić tak, aby było to nad wyraz angażujące.

 

I oczywiście trudno mi tutaj jakkolwiek narzekać, gdyż właściwie nie ma tutaj niczego, na co można powiedzieć złe słowo. Mechaniki, tak jak można zauważyć, są naprawdę solidnie przemyślane i doskonale urozmaicają ten prosty koncept. Wszystkie reguły są jasne i czytelne, więc nie ma syndromu Ej, a co tutaj chodzi bo ja nie rozumiem, a każdy odda się magii rozgrywki. A to wszystko otoczone wspomnianą wyżej dynamiką.

 

Technicznie także wszystko wygląda świetnie. W ramach naszego zakupu otrzymujemy masę ślicznych kafelków, plansze, a także specjalny, unikatowy worek. Gra ma swój styl, którego specjalnie nie muszę opisywać, gdyż każdy może sobie to zobaczyć na dole. Dość rzec, że jest niezwykle kolorowo, dzięki czemu rozgrywka jest jeszcze bardziej żywa i przyjemna.

 

Ostatecznie mogę jedynie rzec, iż mam nadzieję, że odpowiednio przedstawiłem Azul dla ludzi, którzy nie mieli szansy go jeszcze poznać. To naprawdę świetna gra, pełna dobrych mechanik i porywająca swoją prostotą oraz dynamiką. Czuję, że będę często wracał do tego tytułu, aby raz po raz pokonywać swoich rywali i zachwycać się równowagą, jaką udało się tutaj osiągnąć.

 

Grę otrzymałem do testów dzięki wydawnictwu Lacerta.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl