Koci świat – "Koty" w Teatrze Rozrywki w Chorzowie [RECENZJA]
- Dodał: Natalia Zoń
- Data publikacji: 28.04.2022, 21:58
Koty chodzą własnymi ścieżkami. Lubią zajrzeć w każdy zakamarek, przejść się po parku, zwiedzić okolicę. Tym razem Koty zawędrowały do Teatru Rozrywki w Chorzowie, gdzie 27 kwietnia br. odbyła się premiera tego wyjątkowego spektaklu.
Koty są musicalem bardzo specyficznym. To nie jest typowy spektakl, w którym mamy opowiedzianą jakąś konkretną historię, mającą początek i koniec. Na próżno szukać tu głębszych rozważań czy puenty zwieńczającej całe przedstawienie. Nie jest to jednak ważne, bo widz od samego początku zatraca się w kocim świecie, poznając co rusz nowych bohaterów i podziwiając wszystko, co dzieje się na scenie… Znaczy złomowisku.
Bo deski teatru zamieniły się w złomowisko z prawdziwego zdarzenia, na którym koty spędzają czas. Gwieździste niebo, świecący księżyc, ogromny karton czy włóczki (w końcu koty je uwielbiają), połączone z surowym obrazem kociej rzeczywistości w postaci puszek, rur czy koszy na śmieci, wyglądają imponująco.
Precyzja, z jaką aktorzy się poruszają jest niebywała. Każdy nawet najdrobniejszy gest jest doskonale przemyślany. Z fascynacją patrzy się na ich płynne, elastyczne ruchy. Charakterystyczne dla kotów wygięcie grzbietów w łuk, żywiołowe i często znienacka podskoki, lądowanie na ziemi z pełną gracją czy ugniatanie łapkami sprawiają, że zapomina się, że to tak naprawdę ludzie. Można przysiąc, że te zwinne postacie to prawdziwe koty. W końcu to niemożliwe, żeby człowiek miał takie kocie ruchy, prawda? Jednak w Teatrze Rozrywki niemożliwe staje się możliwe. Choreografia Katarzyny Zielonki i Jarosława Stańka sprawia, że mimo często synchronicznych ruchów widzimy całe spektrum kociej osobowości. A jak wiadomo, każdy kot jest inny.
Ram-Tam-Tamek (Piotr Brodziński) to prawdziwy koci rockman. Jest zbuntowany, ma uwodzicielskie ruchy i świetny głos. Chce, aby każdy w pełni skupiał na nim swoją uwagę. Nestor (Tomasz Jedz) budzi szacunek. Jest dostojny, jego ruchy są powolne i przemyślane. Bombalurina (Magdalena Wojtacha) jest zalotna i pewna siebie. Myszołap (Karol Drozd) z jednej strony jest zrównoważony, z drugiej odważny. Makiawel (Marek Szajnar) to przebiegły kot, budzący postrach, co ciągle mąci nam. Pumpernikiel (Aleksandra Dyjas) i Mungo Jerry (Beata Wojtan) tworzą zgrany i przebiegły duet. Grizabella (Wioletta Białk) jest samotną kotką, szukającą akceptacji. Z miłych i dobrych chwil pozostały jej tylko wspomnienia. Jej historia jest bardziej rozbudowana niż innych kotów. Najpierw obserwuje innych z daleka, aby dopiero później błagać ich o zrozumienie i akceptację. Natomiast Mefistofeliks (Patryk Rybarski) to magik z prawdziwego zdarzenia, który potrafi nieźle zaskoczyć. Ale tak naprawdę każdy aktor zasługuje na ogromne brawa. W tak świetnie dobranej obsadzie trudno wskazać najlepszy występ, gdyż każdy z członków zespołu jest po prostu fenomenalny.
Nie można też nie wspomnieć o cudownych kostiumach Doroty Sabak-Ciołkosz i wspaniałych charakteryzacjach. Wygląd kotów nie jest przerysowany ani budzący przerażenie, czego się obawiałam. Chorzowskie koty wyglądają naprawdę autentycznie. Futerko w zależności od tego, jaki jest kot, jest mniej lub bardziej rozcapierzone. Czasem bardziej skołtunione, czasem idealnie wyczesane. Od razu widać, które koty są tymi bardziej dbającymi o wygląd, a które za najważniejszy cel w życiu stawiają rozrabianie, nie patrząc na to, jak wyglądają. Niektóre też, jak Grizabella, są kotami po przejściach i, mimo chęci, ich futro nie jest idealne.
Koty w reżyserii Jakuba Szydłowskiego zapraszając widzów do swojego świata, obnażają się ze swoich tajemnic czy grzeszków, ale i pokazują swoje talenty i pasje. Nie brak tu humorystycznych momentów czy tych bardziej nostalgicznych scen. Świetna choreografia, scenografia, niesamowite głosy i charakteryzacje tworzą wyjątkowo udaną mieszankę. Chorzowskie Koty to spektakl, który po prostu trzeba zobaczyć.
Natalia Zoń
Zawsze odlicza do jakiegoś koncertu. Miłośniczka teatru, a szczególnie musicali. W wolnych chwilach pochłania kolejne książki. E-mail: nataliazon@icloud.com