"Nowa Gwinea" [RECENZJA]
Martyna Koczorowska

"Nowa Gwinea" [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 05.05.2022, 07:40

Ubongo to jedna z tych gier, którą znają osoby całkowicie niezaznajomione z planszówkami. Na każdych targach dotyczących tego medium, mnóstwo nowych osób jest pod wrażeniem tego tytułu i z przyjemnością nabywa swój egzemplarz. W związku z tym, czułem się wręcz w obowiązku, aby sprawdzić kolejną pozycję tego twórcy, czyli Nową Gwineę.

 

Nowa Gwinea to gra rywalizacyjna dla 2-4 graczy. Jej rozgrywka trwa 10 tur, podczas których musimy zapełniać nowe plansze specjalnymi kafelkami w taki sposób, aby zakryć wszystkie źródła wody i jak najwięcej drzew. Ten, kto pierwszy zakryje owe źródła, krzyczy Gwinea! i w ten sposób kończy turę, a następnie gracze przeliczają uzyskane punkty. Wygrywa rzecz jasna osoba z największą ilością punktów.

 

Na wstępie zaznaczę, że uwielbiam gry planszowe, skupione wokół elementów logiki. Choć do niedawna nie miałem jeszcze pojęcia, jak wielką frajdę mi one sprawiają, to kilka ostatnich tytułów, a szczególnie Nowa Gwinea, udowodniły mi, iż to pozycje dla mnie. Czuję się w nich nadzwyczaj swobodnie, a fakt, iż zazwyczaj dobrze mi idzie i mogę obserwować złość przeciwników, tylko to gruntuje. 

 

A piszę o tym nie bez powodu, albowiem chcę się usprawiedliwić, dlaczego tak bardzo mi się ten tytuł podoba. Bo Nowa Gwinea to jedna z lepszych gier w tej kategorii. Przede wszystkim, gra ma świetnie wyważone tempo. 10 tur to właściwie czas, gdzie ciągle jesteśmy w stanie myśleć na pełnych obrotach i nie czujemy jeszcze znudzenia ani zmęczenia. Zwykle partyjka trwa około 30-35 minut, a jeśli ktoś uważa, że to dla niego za mało, to zawsze można wydłużyć zabawę o dalsze dobieranie plansz (czego osobiście nie radzę, gdyż potem różnica punktowa między pierwszym a ostatnim graczem jest zabójcza, ale to już kwestia osobista).

 

Poza tym same zagadki są naprawdę świetnie przemyślane. Klocki mają bardzo różnorodne kształty, ale na tyle proste, że już przy drugiej partii płynnie nimi operowałem i nie musiałem spoglądać jakie mają kształty, gdyż większość z nich pamiętałem. Dynamiki dodaje specjalny rzut kością, który pokazuje nam jakie pole awatara musimy zakryć (i od niego zacząć), gdyż pozostałe mają pozostać odkryte. 


Zresztą mechanik do układania klocków na planszy jest cała masa i choć byłem do nich sceptycznie nastawiony, to działają one kapitalnie podczas rozgrywki. Dla przykładu mogę wspomnieć o specjalnych zasadach dokładania elementów. Otóż każda tekturka musi stykać się z inną narożnikiem, ale tylko nim, gdyż dotknięcie się bokiem przez kafelki wyklucza nasze zwycięstwo. Musimy więc tak kombinować, aby nasza siatka nie była zbyt gęsta, co by przypadkiem nie złamać reguł gry.

 

I to wszystko łączy się z dwoma poziomami trudności. Osobiście sprawdziłem oba i drugi, wyższy, faktycznie jest znacznie trudniejszy, choć nie jest to wyzwanie w stylu Dark Souls, a bardziej wymagającego, zadanka logicznego. Dorosłym od razu polecam wskoczyć w zabawę bardziej zaawansowaną, natomiast taka różnorodność świetnie sprawdzi się dla rodziców z dziećmi. Wówczas starszy ma wyższym poziom, a młodszy niższy, tak więc rozgrywka zostanie odpowiednio wyrównana.

 

Technicznie jak i graficznie nie mam się do czego przyczepić, a nawet jest na czym oko zawiesić. Galeria zamieszona na dole idealnie pokazuje jak dobry produkt otrzymujemy, tak więc odsyłam do niej. Moje jedyne zastrzeżenie dotyczy planszy z punktami, która jest zrobiona bardzo nieintuicyjnie. Często nie wiedziałem jak to ma w końcu iść i już przy drugiej partii przerzuciłem się na klasyczny długopis i kartkę.

 

Nowa Gwinea to więc tytuł bardzo dobry, któremu trudno cokolwiek zarzucić. Bawiłem się przy tym świetnie i mam wrażenie, że polubią tę grę nawet osoby, które nigdy nie pałały miłością do tego podgatunku. Doskonałe zarówno na miły wieczór ze znajomymi, jak i rodzinne spędzanie czasu. Cóż więcej mogę powiedzieć, jak klasyczne Polecam!

 

Grę otrzymałem do testów dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl