Festiwal radości w wykonaniu OneRepublic na warszawskim Torwarze [RELACJA]
Live*Archive/YouTube screenshot

Festiwal radości w wykonaniu OneRepublic na warszawskim Torwarze [RELACJA]

  • Dodał: Izabela Brzostek
  • Data publikacji: 20.05.2022, 08:30

Kilka dni temu na warszawskim Torwarze wystąpiła grupa OneRepublic. Wyczekany od dwóch lat koncert zgromadził sporą publiczność spragnioną muzyki na żywo. Wydarzenie było istnym festiwalem radości i zastrzykiem pozytywnej energii.

 

Amerykański zespół OneRepublic powrócił do Polski po kilkuletniej przerwie. Jego ostatni koncert odbył się w 2014 roku czyli aż osiem lat temu! Pierwotnie muzycy mieli zagrać już w 2020 roku, jednak pandemia COVID-19 pokrzyżowała koncertowe plany. Wreszcie, po kilkukrotnych zmianach terminu, muzycy wystąpili na warszawskim Torwarze 9 maja 2022 roku.

 

Jak bardzo było to wyczekane wydarzenie świadczyła ilość fanów zgromadzonych pod sceną, hala wypełniła się niemal po brzegi. Jednak radości z bycia na scenie nie krył także wokalista zespołu - Ryan Tedder. Muzyk wielokrotnie podkreślał jak bardzo cieszy się, że wreszcie mogą grać koncerty. Wspominał, że wybuch pandemii nie tylko zatrzymał ich trasę koncertową, ale także opóźnił wydanie nowej płyty. Stwierdził jednak, że w tamtym czasie trzeba było skupić się na ważniejszych rzeczach niż promocja muzyki.

 

Przez cały czas ze sceny płynął wulkan dobrej energii, którą czuło się od zespołu. Muzycy byli w świetnej dyspozycji i tamtego wieczoru dali z siebie 200%. Setlista jaką zaprezentowali złożona była z prawie samych największych hitów w ich dorobu. Wybrzmiały takie piosenki jak: Good Life, Secrets, Stop and Stare, czy Love Runs Out, który to utwór porwał zgromadzoną publiczność do tańca. Nie zabrakło również najbardziej znanego kawałka z początkowego okresu w twórczości grupy, którym zespół niejako utorował sobie rozpoznawalność, a była to piosenka Apologize. Została ona odśpiewana z udziałem publiczności, która zamieniła się w największy chór w Warszawie. Wspólny śpiew bardzo przypadł do gusty Tedderowi, który przyznał, że to najlepsze wykonanie tego utworu przez publiczność. Muzycy zagrali także kilka najświeższych singli, a były to: Rescue Me, West Coast, Run oraz Sunshine.

 

 

Jedną z najbardziej zaskakujących części koncertu był moment kiedy zespół zagrał piosenki, których zwykle nie wykonują na trasie. Wokalista zdradził, że jest autorem tekstów oraz kompozytorem wielu utworów napisanych dla innych znanych artystów. Podczas koncertu wykonał krótkie fragmenty niektórych z nich, a były to: Burn Ellie Goulding, Bleeding Love Leony Lewis, Rumour Has It Adele czy też That’s What I Want Lil Nas’ X. Następnie zaprezentował pełną wersję piosenki Halo Beyonce. Jego wykonanie było fenomenalne i przyprawiło o ciarki na całym ciele! Wokalista wykazał się świetną dyspozycją, co zaskoczyło tym bardziej, że kilka dni temu stracił głos i z tego powodu zespół był zmuszony odwołać wcześniejsze koncerty, co, jak podkreślił Ryan przydarzyło mu się po raz pierwszy w karierze. W tym miejscu chciałabym też wspomnieć o dwóch członkach zespołu, którzy grali na instrumentach smyczkowych, byli to Ashley Clark (skrzypce) oraz Brent Kutzle (wiolonczela). Ich popis umiejętności był wręcz magiczny i nadawał utworom niezwykłego klimatu.

Ryan Tedder prócz zaprezentowania swoich ogromnych możliwości wokalnych okazał się być też świetnym frontmanem. Jego energia, żartobliwe teksty, ale też umiejętność mówienia o niełatwych tematach sprawiły, że szybko zjednał sobie publiczność. Wokalista mówił nie tylko o pandemii, ale też obecnej sytuacji politycznej. Jednak najbardziej wzruszającą wypowiedź wygłosił przed utworem I Lived, który jak się okazało muzyk napisał dla swojego syna.

 

Na bis zespół zaprezentował trzy utwory, Counting Stars, czyli bez wątpienia najpopularniejszy utwór w dorobku, podczas którego wokalista nagle znalazł się na górnej trybunie i wykonał utwór maszerując wśród publiczności, z którą zbijał piątki. Następnie wybrzmiało symboliczne i niosące nadzieję na lepsze jutro Future Looks Good, a set zamknął energetyczny utwór If I Lose Myself zwieńczony wystrzałem konfetti.

 

Ten koncert z pewnością zapamiętam na długo. Wydarzenie przygotowane było wyśmienicie pod każdym względem, a zespół udowodnił, że po tylu latach na scenie dalej ma wiele do zaoferowania i jest w świetnej formie. Nie zabrakło tańców, wzruszeń, przemyśleń, ale przede wszystkim radości z możliwości ponownego bycia pod sceną. Nie pozostaje nic innego jak czekać na kolejny występ OneRepublic, a ten odbędzie się prawdopodobnie już w przyszłym roku.

 

Gdyby ktoś miał ochotę poczuć namiastkę koncertowych emocji, cały zapis warszawskiego koncertu dostępny jest na kanale LIVE*Archive w serwisie YouTube. Transmisję na żywo podczas wydarzenia oglądało ponad milion widzów.

 

Izabela Brzostek – Poinformowani.pl

Izabela Brzostek

Moje ulubione miejsce to te pod sceną na koncercie. Piszę o muzyce z miłości do muzyki.