„Mały astronauta” [RECENZJA]
Martyna Koczorowska

„Mały astronauta” [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 25.07.2022, 10:25

Lost in Time postanowiło rozszerzyć swój katalog i poza pozycjami ściśle związanymi z historią, ale też wieloma opowieściami fantasy, wydali  tytuł obyczajowy. I po lekturze owej powieści, mogę jedynie przyznać, że z niecierpliwością czekam na kolejne propozycje z tej linii.

 

Mały astronauta opowiada losy rodziny, w której urodziło się dziecko ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Tom, bo tak ma na imię, nie mówi, nie chodzi, a jego rodzice i starsza siostra starają się zapewnić mu bezpieczeństwo. Jak się jednak okaże, jego pojawienie się przysporzy więcej radości, niż trosk.

 

Zdarzają się czasem tytuły, przy których zwyczajnie nie wiem co mogę ciekawego powiedzieć. Wyróżnia się to tym, że sama pozycja jest niezwykle udanym doświadczeniem podczas czytania/oglądania, ale zarazem wiem, iż wszelkie opowieści o niej, nie wybrzmią na tyle zachęcająco, aby ten tytuł ostatecznie sprawdzić. Dla przykładu: jeśli będę opowiadał o filmie akcji, to niezależnie jak ładnie opiszę sceny pościgów itp., to każdy musi je zobaczyć, żeby zrozumieć mój zachwyt. I niestety ten sam problem dotyczy Małego Astronauty.

 

Bo ten komiks robi naprawdę dużo rzeczy dobrze. Przede wszystkim świetnie przedstawia dramat rodziny, w której pojawia się owe dziecko z niepełnosprawnościami i obie strony, jakie się z tym wiążą. Czasem widzimy, ile wyrzeczeń i poświęceń wymaga opieka nad takim członkiem rodziny, ale z drugiej strony dostrzegamy, jak wiele radości może wnieść jego uśmiech. Ten kontrast niezwykle udany, gdyż możemy zobaczyć pełen obraz, bez zbędnego koloryzowania konkretnych aspektów.

 

Poza tym twórca świetnie wplata elementy sci-fi, których, choć nie jest wcale dużo, to świetnie łączą się one z narracją, prowadzoną przez starszą siostrę bohatera. Są przedstawiane za pomocą scen dziejących się w wyobraźni i mają stanowić alegoryczny dodatek do opowieści. Nie jest tego zbyt wiele, ale na szczęście nie gra to sztucznie na emocjach i stanowi jedynie doskonałe uzupełnienie całości.

 

Tylko niestety, mówienie o tym wszystkim nie oddaje sedna geniuszu. Wielu czytelników może pomyśleć, że to po prostu kolejna, taka sama opowieść obyczajowa, w której niepełnosprawne dziecko odwraca do góry nogami życie swojej rodziny, ale w pewien sposób jej to potem wynagradza. A jednak, ta opowieść ma w sobie tyle szczerości, nieinfantylnych zagrań czy po prostu serca, iż nie możemy się od niej oderwać. Mimo dużej konkurencji na rynku, to właśnie ta pozycja zostanie z czytelnikiem na dłużej. A przynajmniej została ona ze mną.

 

Rysunki za to są bardzo ciekawe do dyskusji. Otóż Lost in Time przyzwyczaiło mnie już do określonego, europejskiego stylu, który pojawia się w praktycznie w każdej ich pozycji. Jasne, potrafią się one różnić, ale zazwyczaj wyróżnia je ostry styl i niezwykła dbałość o detale, co szczególnie odstaje od komiksów amerykańskich, dominujących u nas. Tutaj jednak owa ostra kreska zeszła na dalszy plan i została zastąpiona pewną hybrydą pozycji europejskich i amerykańskich. Jest to dość dziwne, ale zarazem wygląda na tyle dobrze, że nie sposób odmówić mu wdzięku, jak i oryginalności.

 

Ostatecznie więc, Mały astronauta to pozycja trudna do opowiadania, ale świetna do czytania. Na pewno warto się nią zainteresować, gdyż Lost in Time ponownie odwaliło kawał dobrej roboty w doborze pozycji, którą zechcieli wydać. Mi natomiast pozostaje jedynie za to podziękować i zwyczajnie czekać na kolejne tytuły, które jak znam życie, będą równie dobre, a może nawet lepsze.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl