Minuty jak godziny - recenzja "Zimnej sprawy" Katarzyny Bondy

Minuty jak godziny - recenzja "Zimnej sprawy" Katarzyny Bondy

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 29.05.2022, 23:12

Zimna sprawa to kolejna część serii z profilerem Hubertem Meyerem, stworzonym przez Katarzynę Bondę. Czwarta wydana w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Jak to bywa w przypadku masowej niemal produkcji literackiej szybka, krótka, mało realna i racjonalna. Czyta się przyjemnie, ale w pamięci na długo raczej nie pozostanie.

 

Często powtarzam w swoich recenzjach, że nasz odbiór przeczytanej książki zależy od stawianych jej na wstępie oczekiwań. Wydawcy oczywiście prześcigają się w ekstatycznych przymiotnikach poprzedzających opisy wydawanych przez nich pozycji, taka jest ich rola, a my, czytelnicy, powinniśmy czytać zapowiedzi traktować z odpowiednim dystansem. By nie czuć potem zawodu. Kiedy więc sięgam po kolejną część cyklu o Meyerze, nie spodziewam się, że dostanę literatury na miarę Ludzi i myszy, lecz książkę do przeczytania w jeden, maksymalnie dwa wieczory, w której spotka mnie mnóstwo zwrotów akcji, nieprawdopodobnych wydarzeń, mało realnych zbiegów okoliczności i praktycznie nic, poza samym wątkiem kryminalnym. Bo czegóż można oczekiwać więcej, kiedy książka ma 350 stron, jest piątą pozycją napisaną przez jednego autora w ciągu półtora roku. Tempem pisania dorównuje Bondzie jedynie jej były partner życiowy, Remigiusz Mróz, oboje tych pisarzy można wrzucić obecnie do worka może być byle jak, byle szybko.

 

Niegdyś Bonda lubiła pisać książki monumentalne, żeby wspomnieć cykl z Saszą Załuską, czy zaczęty, a nie dokończony (jeszcze?) kwartet o miłości. Najwyraźniej przejęła się z jednej strony zmasowaną (i słuszną) krytyką powieści Miłość czyni dobrym, z drugiej badaniami pokazującymi, że w ostatnich latach na listach bestsellerów goszczą głównie dzieła nie przekraczające 400 stron objętości. No i tak oto mamy w rękach siódmą część historii profilera kryminalnego, Huberta Meyera. Czytelnik który pierwszy raz zetknie się z tą serią (czy są jacyś wielbiciele kryminałów, którzy tej postaci nie kojarzą? wątpię), może mieć pewne problemy ze zorientowaniem się w kontekście i źródle niektórych wydarzeń, szczególnie związanych z przeszłością protagonisty, niemniej przygodę z najsłynniejszym profilerem polskiej literatury można zacząć i od Zimnej sprawy, która opowiada o zupełnie odrębnej historii kryminalnej. Jako że posiada ona wszystkie cechy, wady i zalety, które znamy z części poprzedzających, można uznać ją za reprezentatywną i pozwalającą wyrobić zdanie, zatem podjąć trudną decyzję, zostać z Meyerem, czy pozostawić go samego sobie i wyobraźni autorki.

 

Ja mam to szczęście, że znam się z Hubertem od samego początku i darzę go sympatią też od początku, co prawda ominęły mnie dwie jego przygody, ale zawsze chętnie do niego wracam i wracać zapewne będę nadal, nadrobię też zaległości, jeśli tylko nieco czasu się znajdzie, a o to łatwo nie jest. Wciąż jednak z nostalgią wracam do Meyera starszego, tego sprzed lat. Jakiś bardziej ludzki mi się wtedy wydawał, autorka uzbrajała go w nieco mniej mocy niemal pozaziemskich, trudniej mu się też otrzymywało od losu, podwładnych i przełożonych wszystko, czego potrzebował. Meyer z roku 2022 (i 2021) nie musi niemal wcale spać, ma zdolności niemal teleportacji i rozciągania czasu do tego stopnia, że w ciągu minuty jest w stanie dokonać tylu czynów, przeprowadzić tyle analiz, ile innym bohaterom kryminalnym zajęłoby dobę co najmniej. Sprzyja mu w zasadzie wszystko, przełożeni przymykają oko na grube niesubordynacje, podwładni natomiast są równie niezmordowani w dążeniu do celu, jakim jest znalezienie odpowiedzi na pytanie kto, jak i dlaczego. Przejściowe trudności, bo kto ich nie napotyka, likwidowane są w tempie ekspresowym. W Zimnej sprawie Meyer nie ma już tak dobrze, jak w Balwierzu, w którym wynik kompletnego badania DNA śledczy otrzymywali w ciągu dwóch godzin, a sekcje zwłok wykonywane były niemal na miejscu zbrodni, pani Kasia nieco przyhamowała swoją wybujałą wyobraźnię, ale nadal nieprawdopodobne miesza się tu z niemożliwym.

 

Trzeba jednak przyznać, że pomysł na intrygę kryminalną jest naprawdę dobry. Opowiadana przez autorkę historia wciąga i nie pozwala się oderwać. Liczba krzyżujących i splatających się ze sobą wątków jest potężna i trudno odgadnąć rozwiązanie zagadki, myślę, że większość czytelników w finale poczuje się zaskoczona. Tradycyjnie u Bondy mocną stroną jest język i styl, warsztat ma pisarka naprawdę znakomity, w tej warstwie trudno się czegoś przyczepić. Czyta się tę książkę gładko, narracja jest liniowa, jednorodna, bez tak popularnych współcześnie retrospekcji, skoków w przestrzeni i czasie. Za to chwała pisarce.

 

Wysoką notę wystawiam Zimnej sprawie w imieniu statystycznego Polaka. No bo statystyka jest tu nieubłagana - przeciętny Polak nie czyta więcej niż 10 książek rocznie. Taką liczbę powieści wypuszcza wspólnie królewska, ba, nawet cesarska rzec by można, para polskiego kryminału - Bonda i Remigiusz Mróz, a że oboje nieustannie goszczą na szczytach list bestsellerów, można uznać, że ów statystyczny Polak czyta tylko Bondę i Mroza. I w tym ujęciu nowa powieść o Hubercie M. zasługuje na ocenę bardzo wysoką. Kocham statystykę za jej przewrotność przy odpowiedniej interpretacji.

 

Osobiście, jako czytający ciut więcej niż te statystyczne dziesięć, traktuję ostatnie powieści Bondy jako miły przerywnik w literaturze nieco mniej fantastycznej, nawet uwzględniając, że poruszam się głównie w obszarze powieści sensacyjnej, rzadko wychodząc za strefy czytelniczego komfortu.

 

Katarzyna Bonda – najpopularniejsza autorka powieści kryminalnych w Polsce. Jest autorką serii kryminalnej z Hubertem Meyerem („Sprawa Niny Frank” „Tylko martwi nie kłamią”, „Florystka”, „Nikt nie musi wiedzieć”, „Klatka dla niewinnych”, „Balwierz”, „Zimna sprawa”), tetralogii z profilerką Saszą Załuską („Pochłaniacz”, „Okularnik”, „Lampiony” i „Czerwony Pająk”), a także powieści kryminalnych inspirowanych prawdziwymi zdarzeniami „Miłość leczy rany” i „Miłość czyni dobrym”. Pisarka ma w dorobku również dokumenty kryminalne: „Polskie morderczynie” oraz „Zbrodnia niedoskonała” i „Motyw ukryty” napisane wspólnie z Bogdanem Lachem. Powieścią „O włos” otworzyła nową serię kryminalną z nowym bohaterem, detektywem Jakubem Sobieskim. Do tej pory książki Katarzyny Bondy sprzedały się w Polsce w nakładzie trzech milionów egzemplarzy. Są wydawane w 16 krajach. Prawa do edycji zagranicznych zakupiły największe wydawnictwa na świecie, m.in. Hodder & Stoughton i Random House. W kwietniu 2021 roku stacja TVN wyemitowała serial „Żywioły Saszy” na podstawie „Lampionów”. Prawa do adaptacji książki dokumentalnej Polskie morderczynie zakupiła Nordic Entertainment Group – serial fabularny będzie emitowany w Viaplay.

 

Tytuł: Zimna sprawa

Autorka: Katarzyna Bonda

Premiera: 18.05.2022

Liczba stron: 352

Wydawnictwo: MUZA SA

 

Ocena: 7/10

 

Opis fabuły: Hubert Meyer po wydarzeniach w Narwi nie ma spokojnego sumienia, to przez niego zginęła prokurator Weronika Rudy. By zagłuszyć poczucie winy i pragnienie rychłej śmierci radzi sobie, jak umie: pogrąża się w pracy. Staje na czele nowo utworzonego Wydziału Wsparcia Dochodzeń i rusza do Poznania, by wziąć udział w śledztwie. Na Sołaczu profiler zastaje ułożone na foliowych płachtach i owinięte w kołdry, folię i taśmy monstrualne kokony. Każda z ofiar ma przymocowany krzyżyk i obrazek z wizerunkiem świętego. Wszyscy ubrani odświętnie, jakby przygotowani do trumny. Nie ma mowy o przypadku – sprawca zadbał o każdy detal misterium śmierci. Nie oszczędził nawet kotów, które owinął sznurem czerwonych korali i „pochował” tuż obok ludzi. Wszystko wskazuje na to, że po siedmiu latach od zaginięcia Garbarczyków sprawa (zakończona, choć niewyjaśniona – tytułowy cold case) ma swój makabryczny finał. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że poszukiwany jest ojciec rodziny Gustaw G. Podczas gdy wszyscy zastanawiają się, jak mogło dojść do tak przerażającej zbrodni, na jaw wychodzą całkiem nowe fakty. Garbarczykowie zaginęli przed laty, a ludzie pochowani w ich piwnicy stracili życie przed tygodniem.

 

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.