„Na wschód od zachodu” [RECENZJA]
Martyna Koczorowska

„Na wschód od zachodu” [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 27.07.2022, 11:51

Mało osób o tym wie, ale Jonathan Hickman, twórca poniższego komiksu, był kiedyś architektem. Przejawia się to w tym, że każda jego opowieść jest obudowana specjalnymi szkicami lokacji, ale również sama struktura historii jest bardzo skomplikowana, nawet w przypadku kilkuzeszytowej opowieści. A tutaj mamy do czynienia z 50-zeszytowym metrażem.

 

Na wschód od zachodu opowiada alternatywną historię świata, w której Wojna Secesyjna zakończyła się kilkadziesiąt lat później niż w naszym świecie, a to znacząco podzieliło Amerykę (pomogło w tym także uderzenie wielkiej komety). Głównym bohaterem jest jeden z Jeźdźców Apokalipsy, który postanowił porzucić swoich trzech kompanów, a co za tym idzie, opóźnił wypełnienie legendarnej przepowiedni w czasie.

 

Tak jak wspomniałem na wstępie, jest to historia wielka. Ale tak naprawdę WIELKA. Twórca ewidentnie potraktował to jako swoje dzieło życia, ponieważ niezwykle przyłożył się do projektu świata, uzupełniając samą opowieść o sporą ilość notatek, w których tłumaczył poszczególne wydarzenia. Z jednej strony możemy dowiedzieć się, jak przebiegały wydarzenia w tej alternatywnej (względem naszej) linii czasu, z drugiej poznamy szerzej poglądy nowo powstałych państw. Wszystko to robi kolosalne wrażenie, a pokuszę się nawet o stwierdzenie, iż ukazany świat nie odstaje za bardzo od tego z Diuny, szczególnie pod kątem tematów politycznych.

 

Co jednak dla mnie najbardziej istotne, to w całym ogromie świata nie zapomniano o postaciach. Nie jestem w stanie zliczyć, ile razy narzekałem, że cudny i rozbudowany świat przykrył mi ciekawych bohaterów, ale na szczęście, tego dzieła nie muszę doliczyć. Nasz protagonista to istota z krwi i kości (oczywiście tylko metaforycznie) mający swoje rozterki, problemy i wady. Jego losy śledzi się z olbrzymim zaciekawieniem, a każda kolejna tajemnica, jaka zostaje odkryta, genialnie go rozwija w naszych oczach.

 

Trzeba jednak zwrócić szczególną uwagę na tajemnice. Twórca pokusił się o spokojny rozwój fabuły, w której to wiele wydarzeń z przeszłości poznajemy w trakcie trwania opowieści współcześnie. Narracja nie spieszy się z ich odkrywaniem, aby nie przytłoczyć wszystkim czytelnika i kiedy dowiemy się o jednej rzeczy, to dostajemy chwilę na jej przetrawienie. Hickman doskonale wiedział, że pośpiech będzie działał tylko na jego niekorzyść i bardzo doceniam, iż udało mu się tego uniknąć.

 

Muszę przy tym przyznać, że wszystko działa również dzięki rysunkom. Kreska jest niezwykle czytelna i ani przez chwilę nie czułem zakłopotania, poprzez niezrozumienie tego, co działo się w ramach opowieści (a to spory sukces, gdyż dużo było momentów, w których mogło się to zdarzyć). Poza tym, grafika jest po prostu ładna dla oka - miło się ją ogląda, pasuje do klimatu opowieści i absolutnie nie mam jej nic do zarzucenia, a wręcz doceniam, że tak ładne pozycje pojawiają się na naszym rynku.

 

Chciałbym jeszcze wspomnieć o syndromie pierwszego tomu, który może pewnie wielu przerażać. Generalnie dostajemy naprawdę spory pakiet zeszytów, gdyż w tym tomie znalazły się właściwie 3 mniejsze tomiki (pierwotnie zresztą tak został wydany, lecz Mucha zdecydowała się na masywniejsze wydanie). Dzięki temu dostajemy naprawdę gęsty, spory kawałek tortu, natomiast całość złoży się z takowych trzech. Ten świat jest na tyle duży, iż po lekturze, większość będzie chciała chociaż chwilę odpocząć, a te przerwy są naprawdę dobrze wyliczone. Ja czuję się najedzony, choć pewnie w kolejnych tygodniach będzie rósł we mnie apetyt na więcej.

 

Na wschód od zachodu to kolejny świetny komiks Muchy wydany w tym roku, zaraz obok mojego ukochanego Jedzenia/picia oraz Spider-Mana: Niebieskiego. Jednak rozmach omawianej tutaj pozycji sprawia, iż plasuje go nawet wyżej od pozostałej dwójki, a wręcz pokuszę się o stwierdzenie, że to jedna z najlepszych pozycji Muchy ogółem. Polecam z całego serca, bo mnie ten wielki, monumentalny wręcz, rozmach wciągnął i już zaczynam wyczekiwać kolejnych zeszytów, aby poznać dalsze pomysły Mistrza.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl