„Deadly Class”, tom 9 [RECENZJA]
Martyna Koczorowska

„Deadly Class”, tom 9 [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 02.08.2022, 08:35

Jeśli ktoś należy do grona stałych czytelników moich recenzji, to wie, że uwielbiam Deadly Class całym sercem. Każdy kolejny tom tego arcydzieła to wręcz uczta, na którą czekam, niczym typowy wnuk na obiad u babci. W związku z tym, czas popatrzeć co zaserwował szef kuchni, z okazji naszej kolejnej wizyty.

 

Tom 9, serii Deadly Class, kontynuuje losy historii ukazanej w poprzednich tomach. Marcus, wraz z drużyną, wrócił wreszcie do słynnej Szkoły Zabójców, aby zrealizować nikczemny plan powstrzymania dyrektora tejże placówki. Niestety, jak przystało na standardy tej sagi, coś musi pójść nie tak i bohaterowie znowu popadną w problemy.

 

Na wstępie pragnę zaznaczyć, że moje ogólne wrażenie, jak i przede wszystkim miłość do serii, przelałem w ramach recenzji szóstego tomu. Oczywiście pojawiła się też moja opinia na temat tomu siódmegoósmego, ale tam dzieliłem się przemyśleniami dotyczącymi stricte tychże epizodów. I tutaj również poczynię to samo, aby nie robić powtórki z rozrywki.

 

Tak więc muszę z radością przyznać, że dziewiąty tom to jeden z najlepszych epizodów serii, a już szczególnie w kontekście ostatnich zeszytów. Przede wszystkim, intryga wreszcie wchodzi na odpowiednie tory i odchodzi od formuły podbudowywania wydarzeń. Tutaj strzelba Czechowa nie tylko jest pokazywana w gablotce, a nawet wystrzela i robi to z głośnym hukiem, zbliżając nas powoli do wielkiego finału.

 

Poza tym cieszy mnie, jak został tutaj poprowadzony Marcus. Jego droga w tym tomie jest naprawdę świetna i przypomniała mi, za co ja go tak lubię. Nie chcę zdradzać, co konkretnie się z nim dzieje, choć ten wątek pojawia się właściwie na początku, natomiast fani serii będą zachwyceni. Najważniejszy jest jednak fakt, iż twórcy nie tylko dobrze przesuwają go na planszy w ramach tych zeszytów, ale zostawiają olbrzymi potencjał na dalszy rozwój.

 

Pozostali bohaterowie również wypadają świetnie. Podoba mi się, że Remender nie bał się trochę namieszać z nimi na planszy i poczynić bardzo drastyczne kroki, bo to zwyczajnie wciąga. Ich wątki były na tyle ciekawe, iż mniej więcej od połowy komiksu nie mogłem się od niego oderwać ani na chwilę. Dzieją się rzeczy wielkie, ciekawe, a mi na myśl od razu przyszedł tom czwarty, będący prawdziwym rollercoasterem emocjonalnym. Tutaj jest to samo, a może i nawet lepiej.

 

Nie wiem czy muszę cokolwiek wspominać o rysunkach, które nadal wyglądają po prostu bosko. Ich jakość jest na najwyższym poziomie, a oglądanie akcji, czy nawet statycznych obrazów, to właściwie danie główne tej serii. Wciąż dużą robotę wykonują kolory, dobrane w sposób perfekcyjny. Nie wiem, czy w ramach finału będzie szło zrobić coś jeszcze lepszego niż dostaliśmy dotychczas.

 

Deadly Class, tom 9, to po prostu emocjonalny rollercoaster dla fanów serii. Wątki bohaterów, w tym szczególnie Marcusa, to po prostu rewelacja i wciąż nie mogę się nadziwić, że na tym etapie Remender nadal jest w stanie wprowadzić tyle ciekawych pomysłów. Wątpię, żeby ktokolwiek się zastanawiał, czy chwytać po kolejny tom, jeśli czytał poprzednie. Ja natomiast dodam, iż warto to wrzucić na pierwsze miejsce w czytelniczej kolejce, bo naprawdę dobrze sprawdzić to jak najszybciej.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl