„Star Wars: Zewnętrzne rubieże - Niedokończone sprawy” [RECENZJA]
Martyna Koczorowska

„Star Wars: Zewnętrzne rubieże - Niedokończone sprawy” [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 31.07.2022, 21:13

Całkiem niedawno, na naszym rynku, wyszła gra Star Wars: Zewnętrzne rubieże, która w mojej opinii była naprawdę dobra. Jak się jednak okazało, nie miała nadejść sama, gdyż po zaledwie kilku tygodniach ukazał się do niej dodatek z podtytułem Niedokończone sprawy.

 

Star Wars: Zewnętrzne rubieże - Niedokończone sprawy zawiera nowych bohaterów, kolejne elementy planszy, a także dodatkowe karty rozbudowujące nasze talie. Ponadto wprowadza dwie mechaniki, jedną skupioną wokół interakcji między graczami, drugą dodającą specjalne cele, wpływające na długofalową strategię gracza. Dodatek wymaga podstawowej wersji gry.

 

Na wstępie muszę pochwalić, że wreszcie dostaliśmy Cada Bane'a, a także wiele innych postaci, które mogliśmy poznać w rozmaitych animacjach czy komiksach. Jednak to pojawienie się właśnie tego bohatera jest dla mnie najważniejsze, albowiem podczas grania w dodatek dostrzegłem, iż trochę mi go w tej grze brakowało. Mieliśmy Hana Solo czy Bobę Fetta, a mimo wszystko zabrakło jednego z najważniejszych Łowców Nagród i miło wreszcie móc to nadrobić.

 

Kończąc moje zachwyty dodaniem tekturki z bohaterem, którego lubię, mam do zachwalania także kilka innych elementów. Przede wszystkim, Niedokończone sprawy to po prostu udane rozszerzenie. Ilość elementów jest na tyle duża, że faktycznie czujemy powiew świeżości po wielu godzinach grania wyłącznie w podstawkę. Mamy nowe karty, możliwość powiększenia planszy - wszystko to, czego oczekujemy po takim dodatku.

 

Przy tym, nowe mechaniki są naprawdę w porządku. Cele potrafią wpłynąć na naszą strategię, gdyż ich wykonywanie przynosi wiele rozmaitych bonusów, które są niezwykle korzystne. Jeśli ktoś z nich skorzysta, może się dobrze ustawić i zdobyć przewagę nad przeciwnikami. Negocjacje zaś dbają o większy kontakt między graczami, co w rozgrywce potrafiącej trwać ponad 2-3h, faktycznie jest przydatne.

 

Przy dodatkach potrafi się również pojawić pytanie Kiedy najlepiej się w niego zaopatrzyć? Uważam, że zdecydowanie należy rozegrać kilka dobrych partii, aby w ogóle zacząć o nim myśleć. Te rozszerzenie bardzo fajnie rozwija wszystkie mechaniki, wzbogaca grę o nowe rejony, ale i ją utrudnia, a ta już potrafiła być wymagająca bez tego. W związku z tym, zalecałbym wpierw wciągnąć się w ten świat, gdyż taka znajomość jest konieczna dla lepszych doznań.

 

Technicznie wszystko jest na takim samym poziomie jak podstawowa wersja gry. Wciąż mamy do czynienia z tekturkami, na których narysowani są nasi bohaterowie, a w pudełku znalazły się również kafelki planszy i klasyczne karty. Nie ma tutaj niczego nowego, jak w przypadku dodatków do Everdell, ale z drugiej strony, trudno się temu dziwić, gdyż tam świat znacznie bardziej to umożliwia. Ja jestem w każdym razie zadowolony, bo to po prostu więcej tego samego i tak było mi to zapowiadane.

 

Czy więc polecam ten dodatek? Ależ oczywiście. Na widok tekturki Cada ucieszyłem się bardzo (niczym na widok jego figurki LEGO), a reszta dodatku także spełniła zadanie. To po prostu klasyczne rozszerzenie, dające nam dodatkowe elementy do naszej piaskownicy, w której i tak już znajdowało się sporo innych foremek. Liczę jednak, iż na tym Rebel nie poprzestanie, gdyż chętnie będę jeszcze wracał do tego świata w ramach takich umileń.

 

Grę otrzymałem do testów dzięki uprzejmości wydawnictwa Rebel.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl