„Prey” to wreszcie udany „Predator” [RECENZJA]
Prey/Imdb.com

„Prey” to wreszcie udany „Predator” [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 06.08.2022, 09:54

Predator to seria, którą naprawdę trudno poprowadzić. Po rewelacyjnej pierwszej części, właściwie nic nie potrafiło zadowolić fanów. Pomysł na zmianę otoczenia w drugiej odsłonie, czy próba powrotu do korzeni przy okazji następnych, zwyczajnie nie działały, do stopnia, iż wydawało się, że marka po prostu umrze. Na szczęście, w ramach streamingu, dościgniono oryginał.

 

Predator: Prey został osadzony w 1712 r. i opowiada historię przybycia tytułowego łowcy na ziemie plemienia Komanczy. Główna bohaterka, Naru, od dawna próbowała udowodnić swojemu plemieniu, iż zna się na polowaniach. Teraz będzie miała szczególną okazję, przy okazji ochraniając wszystkich członków osady.

 

Na wstępie muszę przyznać, że uwielbiam pomysł osadzenia historii w tych ramach historycznych. Tego właśnie potrzebowała ta seria – powiewu świeżości i odcięcia się od dotychczasowych wydarzeń. Najważniejsze jest jednak, iż miejsce i czas zostały świetnie przemyślane, gdyż twórcy stale wykorzystują je maksymalnie, opierając na nich całą narrację. Dzięki temu mamy film świeży sam w sobie, gdyż poza Tarzanem było takich opowieści jak na lekarstwo, ale też dobrego Predatora.

 

Poza tym produkcja jest nakręcona rewelacyjnie. To jeden z najlepiej wyreżyserowanych filmów akcji od dawna i nie myślę tutaj tylko o serii Predator, a ogólnie. Kamera lata jak szalona, ciągle jesteśmy uraczeni świetnymi kadrami, natomiast wisienką na torcie jest sporadyczne, ale i tak, wprowadzanie jednego dłuższego ujęcia. Jako naczelny Pan Maruda naszej redakcji, muszę przyznać, iż mnie to ujęło. To naprawdę dużo znaczy.

 

Sporo jest tutaj powrotów do korzeni, o których należałoby wspomnieć, gdyż wszystkie są bardzo udane. Przede wszystkim, powrócono do powolnego budowania napięcia tak, aby widz nie miał wszystkich kart na stole od razu, a spokojnie je sobie odkrywał. Dzięki temu czujemy narastającą grozę, co pozwala jeszcze bardziej wciągnąć się w seans, a moment ukazania antagonisty w pełni, to wielkie wydarzenie. Piękny hołd dla Predatora z 1987 r..

 

To samo tyczy się głównej bohaterki. Niezależnie od tego, co o niej sądzimy, widzimy, iż jest ona kompetentna i może sobie poradzić z Predatorem. Nie jest to wielki napakowany żołnierz, ale widzimy jej sporą spostrzegawczość, która z każdą kolejną minutą przeważa szalę w starciu z łowcą, aż w pewnym momencie to on staje się jej ofiarą. Po raz kolejny cudowny ukłon w stronę oryginału.

 

Jedyne, co nie podobało mi się w tym filmie, a raczej na około niego, to.. jego sposób dystrybucji. Chciałbym móc zobaczyć to widowisko na dużym ekranie, może nawet w formacie IMAX, tymczasem domowe warunki nie oddały całego potencjału, jaki ma w sobie ta produkcja. Z drugiej strony, taka zmiana mogłaby zmusić twórców do realizacji bardziej bezpiecznego pomysłu, co oczywiście zabiłoby zabawę. Liczę jednak, że kiedyś Predator wróci do łask kin, bo ten obraz pokazał, iż seria ma jeszcze co pokazać.

 

Nie wiem co mogę więcej napisać, aby kogokolwiek przekonać do tej produkcji, więc liczę, iż to wystarczy, bo należy dać mu szansę. To piękny ukłon w stronę oryginału, zarazem wykorzystujący możliwości techniczne dzisiejszych czasów. Nie jest to jednak pusty reboot, gdyż chwycono się zupełnie nowych realiów historycznych i zbudowano z nich genialną narrację. Czapki z głów i nie mogę się doczekać, co dalej zostanie zrobione z tą marką.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl