„To jej wina” Andrei Mary [RECENZJA]

„To jej wina” Andrei Mary [RECENZJA]

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 07.08.2022, 22:45

Wraz z wydawnictwem MUZA przemierzam bezkresne połacie brytyjskich kobiecych thrillerów psychologicznych. Czynię to ze zmienną przyjemnością, ale tym razem z radością z bohaterami To jej wina przeniosłem się do Dublina, miasta pełnego ludzi, których niegdyś bardzo polubiłem. Najwyraźniej nie trafiłem na postaci podobne  do tych, które wykreowała Andrea Mara, bo wzbudzają one raczej negatywne odczucia. Niemniej książka, która miała premierę kilka dni temu przypadła mi do gustu. Mimo kilku mankamentów, które cechują całą brytyjską współczesną literaturę sensacyjną. 

 

Zacznijmy od tytułu. W wersji polskiej został on nieco zmodyfikowany (All Her Fault do raczej Cała jej wina, a nie To jej wina), trzeba przyznać, że do książki pasuje całkiem dobrze, tym razem redaktorzy z wydawnictwa nie silili się na bardziej istotne ingerencje w tytuł. I dobrze, bo czasami nie wychodziło im to zbyt fortunnie. Po drugie, jeśli mamy zacząć od mankamentów, to jak dla mnie konstrukcja narracji jest zbyt pogmatwana. Retrospekcje może są i uzasadnione, pokazują tło i genezę wydarzeń opisanych w książce, mi jednak trochę przeszkadzają. Bo przeszłość bohaterów poznajemy dwojako - po pierwsze w tych obrazach z przeszłości, po drugie jednak też dzięki śledztwu prowadzonemu przez irlandzką policję i samych poszkodowanych. Jak dla mnie cofanie się w czasie jest tu zupełnie niepotrzebne. Zbędne też jest dla mnie tytułowanie poszczególnych rozdziałów imionami bohaterek, na których skupia się uwaga trzecioosobowego narratora. Jaki cel ma ten zabieg nie wiem doprawdy, bo już w pierwszych słowach wiemy o kim mowa. Taka jest teraz moda w literaturze sensacyjnej, najwyraźniej irlandzka pisarka chciała być z nią w zgodzie. Niepotrzebnie.

 

Nie zmienia to jednak pozytywnego odbioru powieści. Intryga jest dobrze pomyślana, akcja toczy się w wartkim, równym tempie, nie ma przestojów i dłużyzn. Historia zniknięcia czterolatka wciąga, zupełnie autentycznie chce się poznać jej rozwiązanie, więc trudno się oderwać od lektury. Książka jest objętościowo skrojona na miarę historii, nie ma się wrażenia rozciągania opowieści, nie ma też niedopowiedzeń i niejasnych skrótów. Postaci są dopracowane w szczegółach, wyraziste, ale też nie całkowicie czarno-białe. Świetnie maluje Mara emocje swoich bohaterów, ich rozpacz, nerwy, zawstydzenie, lęki są bardzo autentyczne, pokazane nie tylko opisem zachowań, ale i sposobem mówienia, używanym językiem. Ci, którzy mają wzbudzić współczucie i ci, którzy wywołują w czytelniku niechęć, a być może nawet i coś więcej. Językowo książka jest dopieszczona, stylistycznie też jej trudno coś zarzucić, zasługa w tym i autorki i jej polskiej tłumaczki, Darii Kuczyńskiej-Szymali, która wykonała kawał dobrej roboty.

 

To jej wina porusza ważne problemy, które są codziennością rodziców na całym świecie, nie tylko w bogatych dzielnicach Dublina. Bo myślę, że wielu z nas staje przed dylematem kto ma się opiekować naszymi dziećmi. My sami, to oczywiste, ale przecież trzeba z czegoś żyć, trzeba pracować, zarabiać, ale także realizować swoje ambicje i mieć jeszcze choć odrobinę czasu na przyjemności. Nie da się tego wszystkiego osiągnąć, z czegoś trzeba zrezygnować. Bohaterowie powieści Mary oddają niemal w całości opiekę nad dziećmi zatrudnionym na cały etat opiekunkom. Oddają do tego stopnia, że to właśnie au pair tak naprawdę wychowują i kształtują ich potomków. Mam wrażenie graniczące z pewnością, że autorka nie jest zwolenniczką takich układów. Bo w To jej wina nie prowadzą one do niczego dobrego. Wręcz przeciwnie, prowadzą do katastrofy, dotykającej i dzieci i ich rodziców. Może więc trzeba zrezygnować z kariery, wielu marzeń i ambicji? Pytanie to pozostaje otwarte, Mara nie daje nam jasnej odpowiedzi.

 

W innej warstwie tej opowieści autorka stara się prześledzić drogę od zwyczajnego dziecka do przestępcy. Nie sili się na budowanie nowych teorii, jest to przecież naukowo udowodnione, że nasze życiowe postawy są w głównej mierze kształtowane przez wzorzec, który jest nam wbudowywany w dzieciństwie przez tych, którzy się nami opiekują. Rodziców, opiekunów, dziadków, później nauczycieli. Nie przez słowa oczywiście, lecz przez czyny i zachowania. Patologia (nawet ta dyskretna, ukryta za murem blichtru) rodzi patologię. Normalność indukuje normalność. Mamy to w tej książce jasno, jednoznacznie i po raz kolejny pokazane. Nie biologia, lecz psychika decyduje o tym, jacy jesteśmy i jakie postawy są nam bliskie. Warto o tym pamiętać.

 

To jej wina to dobra, wartościowa książka. Z jednej strony rasowy thriller (może i nawet psychologiczny), który wciąga i na koniec mocno zaskakuje, bo nic tu nie jest do końca takie, jak nam się przez większość czasu wydaje. Z drugiej porusza, wzrusza, skłania do zadumy i przemyśleń, krytycznego spojrzenia na to, co być może fundujemy naszym bliskim. Polecam.

 

Andrea Mara irlandzka pisarka, autorka nominowanych do wielu nagród i wyróżnień bestsellerowych thrillerów psychologicznych. Prowadzi wielokrotnie nagradzany blog o tematyce lifestylowo-parentingowej: www.officemum.ie. Mieszka w Dublinie z mężem i trójką dzieci.

 

Tytuł: To jej wina

Autorka: Andrea Mara

Premiera: 3.08.2022 r.

Przekład: Daria Kuczyńska-Szymala

Cena: 47,00 zł

Liczba stron: 416

Wydawnictwo MUZA SA

 

Ocena: 7/10

 

Opis fabuły: Marissa Irvine zjawia się pod drzwiami domu na Tudor Grove 14, by odebrać swojego czteroletniego synka. Milo został zaproszony w odwiedziny przez matkę jednego z uczniów, by po szkole obaj chłopcy mogli spędzić razem trochę czasu na wspólnej zabawie. Niespodziewanie drzwi otwiera Marissie nieznajoma kobieta, która z pewnością nie jest matką kolegi. Nie jest również opiekunką Mila i, co najgorsze, nie ma z nią chłopca. Najczarniejszy scenariusz, jaki może sobie wyobrazić rodzic, właśnie zaczyna się spełniać, a idealne życie Marissy, szczęśliwej żony i matki, w mgnieniu oka zamienia się w kompletny chaos… Wkrótce w mieszkaniu pogrążonych w rozpaczy Irvine’ów zjawia się policja, a wiadomość o zniknięciu chłopca wstrząsa spokojnymi przedmieściami Dublina. Gdzie jest Milo? Dlaczego nikt nie zażądał okupu? Czy chłopcu grozi niebezpieczeństwo? A wreszcie – czy nadal żyje? Niebawem prowadzącym śledztwo detektywom udaje się ustalić, kto może stać za uprowadzeniem czterolatka. Wyjaśnienie sprawy okaże się jednak o wiele bardziej skomplikowane, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać...

 

Rekomendacje:

 

„Wow! Uwielbiam tę powieść! Tempo akcji jest szaleńcze, wszystko pędzi na łeb na szyję. Książka, w której nikt nie jest tym, na kogo wygląda. Kiedy myślimy, że rozwikłaliśmy zagadkę i wszystko jest już dla nas jasne, autorka daje nam kolejnego pstryczka w nos. Bardzo polecam. To jej wina będzie bestsellerem”. ― Patricia Gibney, autorka książki „Zaginieni”

 

„Intensywna, przenikliwa i pełna napięcia”. ― Cara Hunter, autorka książki „Kto porwał Daisy Mason?”

 

„Niesamowicie przekonująca historia. Pełna zwrotów akcji fabuła nawiązuje do największego koszmaru każdej matki – zniknięcia dziecka”. ― Phoebe Morgan, autorka książki „Idealna opiekunka”

 

„Zwarta fabuła i wiarygodne kreacje bohaterów sprawiają, że książki Andrei Mary są zarówno fascynujące, jak i intrygujące”. ― Liz Nugent, autorka książki „Obsesja Lydii”

 

„To jej wina gra na naszych emocjach i strachu. Takich zwrotów akcji nie da się przewidzieć”. ― Sarah Pearse, autorka książki „Sanatorium”

 

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.