„Czarodzieje i ich dzieje”, tom 2 [RECENZJA]
Martyna Koczorowska

„Czarodzieje i ich dzieje”, tom 2 [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 28.09.2022, 21:32

Egmont od dawna dba, aby starsi odbiorcy mieli okazję powrócić do czasów dzieciństwa, dlatego oferuje im rozmaite historie z kaczorami czy Garfieldem. Do tego grona dołączyła jakiś czas temu seria Czarodzieje i ich dzieje, której drugi tom właśnie zawitał na nasz rynek.

 

Czarodzieje i ich dzieje to wariacja na temat fantasy z bohaterami z uniwersum Myszki Miki. Głównym bohaterem jest wspomniana mysz, która w towarzystwie Donalda i Goofy'ego będzie odkrywać nowe krainy i przeżywać szalone przygody. To wszystko, aby stać się najlepszym czarodziejem i chronić krainę przed rozmaitymi niebezpieczeństwami.

 

Przede wszystkim, bardzo mnie cieszy, że mamy takie pozycje na naszym rynku. Nie wszystko musi być poważne i wzniosłe, a takie luźne historie też znajdą swoich zwolenników. Szczególnie, gdy fabuła jest tak wciągająca, jak w przypadku Czarodziejów, mając w sobie masę udanego humoru.

 

Bo Czarodzieje to zgrabnie napisana opowieść fantasy, która wplata wszystkie motywy, kojarzone z tym gatunkiem i łączy je w solidną opowieść przyczynowo-skutkową. Kiedy już Miki ze swoją drużyną pokona jakieś zagrożenie, to w tle już przygotowywane jest nowe zagrożenie, czekające tylko na możliwość wyjścia z cienia (czasami dosłownie). Dzięki temu naprawdę trudno oderwać się od lektury, a jedyną opcją jest zakończenie konkretnego rozdziału (takowe trzy składają się na jeden tom).

 

Poza tym bardzo podoba mi się wspomniany humor, który przez większość czasu jest po prostu kiczowaty. Nie oczekiwałem po tym komiksie zbyt wiele (bo hej, to ma być jednak dla dzieci), ale udało mi się natrafić na wiele zabawnych momentów. Szczególnie błyszczy pod tym kątem wypada Goffy, wciąż poszukujący najlepszej profesji dla siebie. Za każdym razem jest to idealnie obśmiane, ale w bardzo delikatny i przemyślany sposób.

 

Jeśli chodzi o jakość samego tomu drugiego, to dostaniemy dokładnie to samo, co w tomie pierwszym. Nie ma tutaj skoku jakościowego, ale też jego spadku, co jest zdecydowanie na plus. Jedynym mankamentem jest schemat historii, a konkretnie jej związek przyczynowo-skutkowy, który przy takiej ilości zeszytów może już nieco męczyć. Ja wciąż bawiłem się wybornie, ale gdzieś z tyłu głowy już nudziło mnie ciągłe obserwowanie tego samego. To trochę jak z LEGO Ninjago - człowiek ogląda niby to samo, ale z innymi przeciwnikami bądź w nowej otoczce i może to oglądać nadal.

 

Warstwa graficzna i wydanie jest również świetne. Wydanie kieszonkowe jest nieco rozczarowujące, ale przy tej ilości stron nie widzę innej opcji, aby wydać to w dobrej jakości, przy zachowaniu sensownej ceny. Rysunki są bardzo proste, aczkolwiek ta opowieść nie wymagała niczego więcej. To luźna historia i taki sam ma być jego szata.

 

Czarodzieje i ich dzieje to więc niezwykle pocieszna historia. Ja bawiłem się świetnie i choć nie czuję się pierwotną grupą docelową tego komiksu, to sprawił mi on znacznie więcej frajdy, niż niejeden komiks superhero. Polecam każdemu, kto chce spędzić trochę czasu w miłej atmosferze, gdzie bohaterom wszystko się udaje, a każdy problem da się pokonać dzięki sile przyjaźni. A to wszystko przy zabawnych żartach z najprostszych rzeczy.

 

Komiks miałem okazję przeczytać dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl