Wizerunek Elżbiety II w popkulturze
YouTube Screenshot/Olympics

Wizerunek Elżbiety II w popkulturze

  • Dodał: Karol Truszkowski
  • Data publikacji: 10.09.2022, 18:11

W czwartek (08.09) zmarła panująca ponad 70 lat królowa Elżbieta II. To wydarzenie wiąże się z wieloma zmianami, do których przede wszystkim należy ogłoszenie Karola królem Wielkiej Brytanii. Dopiero się okaże, jak jego panowanie wpłynie na kraj. Tak samo przekonamy się, jaki wpływ wywrze jego postać na twórczość artystyczną. Dla znacznej części obecnej populacji to Elżbieta II „była zawsze”, nie tylko w polityce, ale też w popkulturze, mimo obecności i działalności innych członków rodziny królewskiej. Poniżej prezentujemy kilka wyrazistych przykładów wykorzystania jej wizerunku, głównie takich, w których królowa nie była główną bohaterką, a stanowiła jedynie część większej historii.

 

Bez wątpienia do najważniejszych dzieł brytyjskiej kultury należą książki Iana Fleminga o Jamesie Bondzie. Agent 007 zawitał też na ekrany, gdzie jest obecny od 1962 roku. Nie dziwi zatem fakt, że reżyserzy ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Londynie w 2012 roku postanowili sięgnąć po tę charakterystyczną postać. Wówczas w nią wcielał się Daniel Craig, a na potrzeby widowiska wystąpił u boku samej Elżbiety II, z którą „skoczył ze spadochronem” ze śmigłowca nad stadionem, niczym agenci rozpoczynający misję szpiegowską. Oczywiście w rzeczywistości skakały sobowtóry, a królowa była widoczna w całej okazałości tylko do momentu opuszczenia pałacu. Potem widzimy tylko ogólną sylwetkę, jednak najczęściej odwróconą do kamery plecami. I właśnie w taki sposób regularnie prezentowano jej postać na ekranie - widz doskonale wiedział kogo ukazywano, choć nie mógł zobaczyć jej twarzy. A to właśnie po niej najczęściej rozpoznajemy poszczególnych ludzi. Nie dziwi zatem żywa reakcja publiczności na moment odwrócenia się królowej do agenta w gabinecie. To niezwykle rzadkie, że w fikcyjnej historii można spojrzeć w oczy uwielbianej królowej, a nie wcielającej się w nią aktorki.

 

 

Jej Królewska Mość miała na swoich usługach jeszcze jednego agenta - wybitnie niezdarnego Johnny'ego Englisha, którego fenomenalnie zagrał Rowan Atkinson. W pierwszym filmie o nieudolnym szpiegu dochodzi do kradzieży korony królewskiej oraz innych klejnotów, a sama królowa zostaje zmuszona do abdykacji. Jak tę scenę nakręcono? Oczywiście aktorkę grającą monarchinię ustawiono plecami do widza. W innych scenach nawet nie była obecna na ekranie, a jedynie pokazano ujęcie z perspektywy jej oczu, kiedy komentowała widoczną sytuację. Czy coś się zmieniło w sequelu? Pewnie, że nie. Elżbietę zaprezentowano w całej okazałości, jednak nigdy nie widać jej twarzy, nawet w końcowej scenie bójki z tytułowym agentem.

 

 

Oczywiście ukrywanie oblicza królowej przed widzem nie jest trendem. Większość twórców filmowych i telewizyjnych nie wyróżniała jej takim sposobem prezentacji, co widzimy choćby w kreskówkach pokroju Family Guy, gdzie pokazywanie wyrysowanych na twarzach emocji odgrywa istotną rolę. Podobnie jest w komedii Naga broń: Z akt Wydziału Specjalnego czy animacji Minionki z 2015 roku. Tam również mimika jest kluczowa w odbiorze poszczególnych postaci oraz nadawaniu jeszcze większego absurdu danym scenom i ogólnie fabule. Królowa bywała przedstawiana jako dostojna dama, która spotykała się z najróżniejszymi, abstrakcyjnymi sytuacjami, innymi razy jako ktoś zupełnie inny, niekiedy kontrowersyjny.

 

 

Również świat muzyki sięgał po wizerunek królowej, a najlepszym przykładem zdaje się być punkowa legenda Sex Pistols z piosenką God Save the Queen i płytą Never Mind the Bollocks, Here's the Sex Pistols. Te wydawnictwa ujrzały światło dzienne w 1977 roku, kiedy Wielka Brytania celebrowała Srebrny Jubileusz Elżbiety II. Pierwotny tytuł utworu brzmiał No Future, a tekst jest ogólnym wyrazem poglądu zespołu na monarchię lub jakąkolwiek osobę czy organizację, która ma pewne obowiązki wobec społeczeństwa. To oczywiście wywołało ogromne kontrowersje, a te często idą w parze z sukcesem komercyjnym. W tym przypadku śpiewanie o monarchii, faszystowskim reżimie, w którym nie ma przyszłości dla Ciebie zaowocowało m.in. zajęciem pierwszego miejsca na liście przebojów NME oraz drugiego miejsca na liście UK Singles Chart przez God Save the Queen. Poza tym zdarzyło się kilka aresztowań muzyków przez policję, atak mężczyzny z brzytwą na Johnny'ego i dwóch producentów czy zakaz odtwarzania muzyki kapeli w stacjach radiowych regulowanych przez IBA. Ale skąd w ogóle pomysł na takie przedstawienie królowej i ustroju? Członkowie zespołu wyjaśniali, że Srebrny Jubileusz nie był powodem nagrania płyty, za to chcieli oni wyciągnąć na wierzch problemy władzy, która niby kocha społeczeństwo, ale też jest źle traktowana. Szczególnie dotyczyło to klasy robotniczej, którą punkowcy chcieli sobie zjednać i zarazem wyrazić ogólną niechęć do ustroju. Mimo wszystko, po twórczość Sex Pistols sięga się nawet współcześnie. Piosenka God Save the Queen została scoverowana w 2000 roku przez zespół Motörhead, a także została odtworzona na początku ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w 2012 roku, a Johnny'ego i spółkę sparodiowano w Świecie według Kiepskich.

 

 

Skoro mowa o polskim sitcomie, warto jeszcze przypomnieć, że wizyta Elżbiety II i jej męża w Polsce w 1996 roku była dużym wydarzeniem medialnym nad Wisłą, więc i ona doczekała się utrwalenia w naszej popkulturze. W rzeczonym serialu komediowym królowa przyszła do mieszkania Kiepskich w ramach spotkania z „przeciętną polską rodziną”, gdzie ze względu na barierę językową nie powiedziała zbyt dużo, za to wszystko przyjmowała z dużym uśmiechem, jak typowy zakłopotany obcokrajowiec w kameralnej przestrzeni.

Karol Truszkowski – Poinformowani.pl

Karol Truszkowski

Miłośnik geografii, historii XX wieku, ciężkiej muzyki i japońskiej popkultury. Absolwent Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego.