Udany początek serii - recenzja „Króla” Dagmary Andryki

Udany początek serii - recenzja „Króla” Dagmary Andryki

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 10.09.2022, 23:45

Rzadko mi się zdarza, by recenzować książki, których premiera miejsce miała prawie pół roku temu. Jednak niedawno Natalia Sobótka z wydawnictwo Prószyński i S-ka zaproponowała mi recenzję świeżutko wydanego Asa, który jest drugą częścią cyklu o Annie Marii Kier. Nie lubię czytać serii od środka, poprosiłem więc o Króla, część numer 1. No i oto dzielę się z Wami moimi wrażeniami.

 

Dagmara Andryka postacią anonimową w polskim światku autorek kryminałów nie jest, ale na pewno nie jest też na liście tych najpopularniejszych i najlepiej sprzedających swoje książki. Osobiście pierwszy raz o niej usłyszałem przy okazji tetralogii z Anną Marią Kier. Jakkolwiek pani Natalia nigdy nie zaproponowała mi jeszcze niczego, czym byłbym zawiedziony, to z pewnym sceptycyzmem podchodziłem do tej pro(pozycji). No bo od początku wiadomo, że będą cztery tomy, nawet jeśli pierwsze nie odniosą sukcesu. No bo takie trochę po oczach bijące połączenie nazwiska głównej bohaterki (Anna Maria Kier) i tytułów kolejnych tomów (Król, As, Dama, Walet). Kiczem trochę zalatujące... Jednak sympatycznie się zawiodłem.

 

Początek pierwszej części może nie rzuca na kolana. Długo poznajemy głównych bohaterów, ich życiową sytuację, czasoprzestrzeń, w której toczyć będzie się akcja powieści i zapewne całego cyklu. Trochę tu jest chaosu w narracji, skaczemy od obrazka do obrazka, wyczekując niecierpliwie aż zacznie się dziać coś konkretnego. Właściwa intryga pojawia się i rozkręca po dobrych stu stronach, też zresztą niespiesznie. Na początku wydaje się, że będzie to raczej klasyczna książka obyczajowa, a nie kryminał, ale stopniowo wchodzimy w niezbyt miły świat farmaceutycznych korporacji.

 

Przez moment myślałem, że trafił mi się kryminał (thriller) medyczny, jednak nic z tego. To, że akcja rozgrywa się w środowisku farmaceutycznym, nie ma istotnego znaczenia. Równie dobrze mógłby to być światek informatyków, elektryków, a nawet księgarzy (ha!). Być może autorka musiałaby inaczej skonstruować jeden z czarnych charakterów, ale nie miałaby z tym zapewne wielkich problemów. Bo nie o leki tu chodzi (pojawiają się tu absolutnie marginalnie), tylko o ciemne interesy, powiązania ze światem przestępczym, narkotyki, morderstwa. No i o króla.

 

Tytuł, miejsce, ale i sama tytułowa postać nieco nawiązują, po części polemizują z powieścią o identycznym tytule, której autorem jest Szczepan Twardoch. Oczywiście to inne czasy, inne środowisko i zupełnie inny gatunek literacki (notabene ogólnie literacko te dwie powieści, z wielkim dla Andryki szacunkiem, to zupełnie inna półka), ale obaj ci królowie mają wiele wspólnych cech. U Twardocha od początku wiemy kim i jaki on jest. U Andryki długo pojawia się on anonimowo i migawkowo, choć widzimy, że niczym Jakub Szapiro, pociąga za wszystkie sznurki warszawskiego podziemia, nic nie dzieje się bez jego zgody, ma w kieszeni wszystkie ważniejsze postaci szeroko rozumianej władzy. Gdzieś w połowie książki można zacząć się domyślać, kim on jest, ale trzeba być bardzo uważnym, wczytanym w detale. Dla tych mniej dociekliwych finał może być bardzo zaskakujący.

 

Atutem książki jest bez wątpienia postać głównej bohaterki, Anny Marii Kier. To taka zupełnie zwyczajna, emerytowana, doświadczona policjantka, którą życiowe okoliczności zmuszają do poszukania źródeł dodatkowego dochodu. Zrazu niechętnie wraca do tego, co umie najlepiej, z czasem wyraźnie się wciąga, gdzieś w połowie dołącza do niej druga główna bohaterka. Obie mają dość pokręcone życiorysy, ale nie ma w nich nic nadzwyczajnego. Takie kobiety spotykamy codziennie wielokrotnie na ulicy. Podobnie zresztą jak i inne postaci. Ogólnie, to książka o zdarzeniach, w które w większości nie jest trudno nam uwierzyć. Podoba mi się ten brak oderwania od realiów świata, który charakteryzuje wiele współczesnych kryminałów autorstwa pisarzy z mainstreamu.

 

Warstwa językowa i stylistyczna Króla nie pozostawia wiele do życzenia. Andryka ma wyrobione pióro i niezły warsztat pisarski. Czyta się książkę gładko, przyjemnie, bez zgrzytów. Narracja jest taka jaką lubię, liniowa, trzecioosobowa, bez zbędnych retrospekcji, zmian perspektywy i wszelkich innych wątpliwych ozdobników, na które moda panuje obecnie w sumie nie wiadomo dlaczego. Objętościowo powieść nie jest jakaś imponująca, wpisuje się w trend nie przekraczania 400 stron, ale to co otrzymujemy, w zupełności wystarcza do opowiedzenia tego, co nam autorka chce opowiedzieć. Uczucia niedosytu, czy też przesytu na koniec lektury nie miałem.

 

Kończąc Króla sięgam od razu po Asa. Sięgam, mając nadzieję, że w kolejnym tomie przygód Anny Marii Kier i wspierającej ją hakerki Wandy pozostaną mocne strony pierwszej odsłony tetralogii, a te początkowe, wprowadzające, nieco słabsze fragmenty już nie będą potrzebne.

 

Dagmara Andryka – z wykształcenia filozof oraz absolwentka studiów podyplomowych w Instytucie Literatury Polskiej na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Pisarka, scenarzystka, autorka opowiadań. Zadebiutowała świetnie przyjętą powieścią Tysiąc, która rozpoczęła trylogię kryminalną z dziennikarką Martą Witecką w roli głównej. W 2019 r. trzecia część cyklu, Tajemnice Mille, została nominowana do Grand Prix Festiwalu Kryminalna Warszawa.

 

Tytuł: Król

Autorka: Dagmara Andryka

Data premiery: 12 kwietnia 2022

Stron: 374

Wydawnictwo: Prószyński i Ska

 

Ocena: 6/10

 

Opis fabuły: Anna Maria Kier, była warszawska policjantka, uczciwa i szanowana wojowniczka skrywająca niebezpieczną historię rodzinną, i Wanda Lechicka, specjalistka od cyberprzestępczości, nieradząca sobie w życiu offline – ten silny kobiecy duet zakłada agencję detektywistyczną, która podejmuje się najtrudniejszych wyzwań. Każdy tom to osobna, misternie skonstruowana zagadka kryminalna, której wątki przeplatają się ze skomplikowanym prywatnym życiem bohaterek. Pierwsze zlecenie agencji: prezes firmy farmaceutycznej podejrzewa, że ktoś z jego pracowników jest kretem, który przekazuje dane do konkurencji. Fikcyjne zatrudnienie Anny ma jej umożliwić wniknięcie w środowisko korporacji. W trakcie śledztwa sprawa kreta schodzi jednak na dalszy plan, bo na wierzch wychodzą brutalne fakty i odsłania się prawda o nietypowym zabójstwie.

 

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.