„Dinokalipsa” [RECENZJA]
Martyna Koczorowska

„Dinokalipsa” [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 16.09.2022, 10:08

Wydawnictwo Rebel co jakiś czas oferuje nam bardzo dziwne, acz niezwykle satysfakcjonujące tytuły. Ze spokojem możemy do tej puli zaliczyć niedawno wydany Dylemat wagonika, a tym razem przyszedł czas na zabawę zagładą Dinozaurów.

 

Dinokalipsa to gra rywalizacyjna dla 2-4 graczy. Naszym zadaniem jest zrobić wszystko, aby uchronić naszego stworka przed śmiercią albo przynajmniej zginąć później od naszych przeciwników. Będziemy stykali się z rożnymi rodzajami katastrof - zarówno tymi fizycznymi, jak i związanymi z psychiką, czyli takimi jak...spalone ciasto. Wygrywa gracz, który jako pierwszy osiągnie 50 punktów lub jako ostatni zostanie żywy.

 

Przede wszystkim, uwielbiam cały absurd oferowany przez twórców. Znajdziemy go w każdym aspekcie, gdyż nawet nazwy bohaterów zostały odpowiednio przekręcone, tak więc Triceratops to od dzisiaj Łzyceratops. Łączy się to oczywiście z wspomnianymi katastrofami, wśród których nasz Dinuś może być po prostu zrozpaczony swoimi porażkami na tle społecznym. Dawno się tak nie uśmiałem i chciałbym więcej takich pozycji na rynku.

 

Żeby jednak nie było, twórcy nie pobawili się wyłącznie słowami, gdyż wiele żartów jest przedstawianych za pomocą obrazu. Tutaj również uśmiałem się w wielu momentach, albowiem wiele smaczków nie jest widocznych na pierwszy rzut oka. Jeśli ktoś lubi gry właśnie w klimacie Dylematu wagonika, czy mniej drastycznych Eksplodujących kotków/Minionków, to zdecydowanie wie o czym piszę i powinien czuć się zaintrygowany.

 

Wiem jednak, iż wiele osób może zacząć się martwić, iż sporo piszę o humorze, a przecież gry planszowe powinny mieć również dobrą mechanikę. W tym aspekcie nie mam jednak nic do zarzucenia, gdyż gra się w to przyjemnie. Na myśl od razu przychodzą mi Eksplodujące kotki, gdyż taktyka jest ta sama - rób wszystko, aby nie dobrać złej karty i w ten sposób wygrasz. Miło jednak, iż tutaj istnieją dwa sposoby na zwycięstwo, co tylko urozmaica rozgrywkę, do ostatniej minuty.

 

Jedyna wada, czy raczej zastrzeżenie, dotyczy ilości osób. Bowiem sam humor będzie nam dostarczał wrażeń przy dowolnej liczbie graczy (w końcu hej, to tylko przejrzenie kart), natomiast pod kątem mechanicznym zalecam granie w cztery osoby. Twórcy stworzyli nawet specjalny tryb dla dwóch osób, który działa całkiem sprawnie, ale jednak nie oddaje istoty doznań grupowych. Niestety, taka jest istota gier rywalizacyjnych, że swoją pełnię możliwości odblokowują dopiero w większym gronie.

 

W kwestii technicznej wszystko jest jak zwykle fantastyczne. Rebel zadbał o dobre wykonanie wszystkich elementów, natomiast na szczególną uwagę zasługują małe drewniane figurki Dinusiów. Mała rzecz, a cieszy i zdecydowanie umila rozgrywkę.

 

Dinokalipsa to więc tytuł naprawdę udany. Ma mnóstwo trafionego humoru, który sprawnie wykorzystuje obrane realia. To gra stworzona z pasji, a nie z chęci wykonania szybkiego zlecenia, bo za 5 minut ktoś miał rozpocząć swoją partyjkę w CS'a. Ja się uśmiałem i dobrze pograłem, więc dostałem dokładnie to, czego oczekiwałem od tego tytułu i z czystym sumieniem mogę go polecić.

 

Grę miałem okazję sprawdzić dzięki uprzejmości wydawnictwa Rebel.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl