W krainie wielkiego kina - recenzja filmu „Blisko”  [KONFRONTACJE FILMOWE 2022]
A24/YouTube Screenshot

W krainie wielkiego kina - recenzja filmu „Blisko” [KONFRONTACJE FILMOWE 2022]

  • Dodał: Daniel Sztyk
  • Data publikacji: 19.09.2022, 22:30

Pamiętam, jak po tegorocznej edycji MFF w Cannes zaczęły pojawiać się głosy, że kondycja kina wyraźnie słabnie. Druga Złota Palma dla Rubena Östlunda, delikatnie mówiąc, nie zachwyciła wszystkich. Wielu obecnych w Cannes chciało, by to prestiżowe wyróżnienie trafiło w ręce młodego belgijskiego reżysera Lukasa Dhonta, który zachwycił krytyków swoim obrazem zatytułowanym Blisko. Filmu Östlunda nie widziałem, ale, szczerze mówiąc, nie wierzę w to, że jego W trójkącie może być lepsze od doskonałego filmu Dhonta. Blisko dało mi wszystko, czego od dawna w kinie poszukuję. Od emocji, po świetną historię, aż do doskonale napisanych bohaterów. Zapraszam na recenzencki pean dla filmu, który został belgijskim kandydatem do Oscara.

 

Choć film nietuzinkowy, to początek recenzji będzie klasyczny, bo zacznę od przybliżenia osi fabularnej produkcji Dhonta. Historia skupiona jest na przyjaźni dwóch trzynastoletnich chłopców, Leo i Remiego, którzy wydają się być nierozłączni. Wszystko jednak zaczyna się zmieniać, gdy bohaterowie idą do nowej szkoły. Na papierze Blisko wygląda jak typowy coming of age movie. Jednak to tylko pozory, ponieważ już od pierwszych kadrów czujemy, że mamy do czynienia z filmem wyjątkowym, który w pełni wykorzystuje swój potencjał. Historia poprowadzona jest w mistrzowski sposób. Wszystkie akcenty są idealnie rozłożone. Dhont manewruje emocjami, nie pozwala na oddech, doprowadza do sytuacji, w której nawet scena picia wody sprawia, że pot ścieka nam po twarzy. To, co również bardzo mi w obrazie Dhonta zaimponowało, to fakt, że podczas seansu cały czas czujemy się zaskakiwani. Gdy wydaje nam się, że pewne zdarzenia będą miały miejsce na końcu filmu, te przytrafiają się w środku. Dzięki temu Blisko wymyka się wszelkim, znanym w kinie kliszom.

 

Żeby historia się obroniła, musi mieć świetnie napisanych bohaterów. Takich tutaj znajdziemy wielu. Dwaj dziecięcy bohaterowie są po prostu świetni. Ich pogłębione portrety psychologiczne sprawiają, że wierzymy w każdą ich łzę i każdy ich krzyk. Nie ma tutaj sztuczności, są tylko czyste emocje i czysty geniusz. Bronią się również dorośli bohaterowie i bohaterki. Napisano ich w nieoczywistym kluczu. Prawda jest taka, że postacie napisane przez Dhonta odznaczają się wielowymiarowością.

 

Bohaterowie napisani przez twórcę Girl oraz Angelo Tijssensa nie byliby tak wspaniali, gdyby nie gigantyczna praca wykonana przez aktorów. Eden Dambrine, na którego barkach spoczywa cały film, jest po prostu doskonały. Fascynuje mnie fakt, że w tak młodym wieku można być tak doskonałym warsztatowo aktorem i wykrzesać z siebie emocje, których niektórzy aktorzy szukają w sobie przez lwią część kariery. Bardzo dobry jest również, partnerujący mu, Gustav de Waele, który oddaje wszystkie rozterki i emocje swojego bohatera. Nie ma w grze tych młodych chłopaków nawet jednej fałszywej nuty. Każdą scenę kradnie dla siebie, znana z Rosetty braci Dardenne, Émilie Dequenne. Aktorka jest tutaj w najwyższej możliwej aktorskiej formie. Oglądanie jej łez jest po prostu bolesne, a jej uśmiech potrafi ukoić zabłąkaną duszę.

 

Imponująca jest również pula podejmowanych przez Dhonta w tym filmie tematów. Reżyser bierze na warsztat czas dojrzewania, pokazuje zmienność bohaterów, którzy borykają się z emocjonalną burzą. Dojrzewanie jest tutaj dynamiczne, pełne prób i błędów oraz po prostu niezdefiniowane. Dhont również porusza w Blisko temat depresji, zwraca uwagę na chorobę, z którą boryka się coraz więcej osób, zwłaszcza wśród młodzieży. Reżyser pokazuje pokazuje również przekrój społeczeństwa występującego w filmie. Pokazuje prowincję, ale pokazuje też miasto. Ucieka od stereotypów, nie odbiera ludziom pracującym na roli prawa do kultury wysokiej (zakładając, że ten podział wciąż istnieje), nie pokazuje żadnej grupy społecznej w sposób czarnobiały.

 

Jeśli miałbym wskazać film, który wpisuje się w realizację postulatów o kinie idealnym, wskazałbym Blisko. Połączenie mądrej opowieści i genialnego operowania emocjami daje obraz wyjątkowy, niepodobny do czegokolwiek, co w kinie widziałem wcześniej. Dla mnie to kino przełomowe, spełnione i po prostu poruszające. Działa społecznie, emocjonalnie i psychologicznie. Sza po ba Panie Dhont!

 

Moja ocena: 10/10

Daniel Sztyk – Poinformowani.pl

Daniel Sztyk

Rozkochany w kinie i literaturze student polonistyki. W wolnych chwilach, gdy akurat nie siedzi w kinie, ogląda Premier League, by rozkoszować się magią futbolu. E-mail: danielszdanielsztyk@gmail.com