„Wsiąść do pociągu: San Francisco” [RECENZJA]
Martyna Koczorowska

„Wsiąść do pociągu: San Francisco” [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 04.10.2022, 12:35

Wsiąść do pociągu to właściwie najbardziej rozpoznawalna marka wydawnictwa Rebel, tak więc stale pojawiają się nowe produkty z tej serii. Tym razem jednak, odsłona powinna nosić nazwę Wsiąść do tramwaju, gdyż będziemy tworzyć linie tramwajowe.

 

Wsiąść do pociągu: San Francisco to właściwie klon gry Wsiąść do pociągu: Europa. Gra różni się jedynie rozmiarem, ceną oraz jedną mechaniką, stworzoną specjalnie na potrzeby nowej odsłony. Oczywiście otrzymamy również dedykowane elementy (czyli tramwaje do układania) oraz mapę. Reguły gry pozostają jednak takie same, więc wygrywa ten, kto stworzy lepsze linie i zyska więcej punktów.

 

Na wstępie chcę zaznaczyć, że gra jest mniejsza od Europy, ale nie jest to zbyt duża (hehe) wada. Owszem, karty są mniejsze, tak jak i mapa, natomiast zostało to podyktowane dwukrotnie niższą cenę. Da się jednak znaleźć w tym plus - jest to bowiem świetna okazja, aby ktoś z mniejszym stołem w domu, mógł rozegrać sobie pełnoprawną partyjkę bez konieczności martwienia się o brak miejsca.

 

Poza tym, mniejsza mapa sprawiła, iż w grze znajduje się mniej możliwych połączeń. W ten oto sposób, gracze grający wyłącznie w dwójkę bądź trójkę, nie muszą się martwić, że największa zabawa w postaci kradnięcia sobie tras, przejdzie im koło nosa. Testowałem ten wariant i faktycznie, bardzo łatwo jest popsuć sobie plany nawzajem, co w wypadku Europy stanowiło już spore wyzwanie i trzeba było mieć sporo szczęścia (lub pecha), aby do tego doprowadzić.

 

Wiem, że moja wypowiedź może wyglądać jakby mówił ją Pan Zdzisława z 20-letnim stażem w (pato)deweloperce, który to informuje nas, iż te 9 metrów kwadratowych to starczy nawet, jak się dzieci pojawią. Tutaj jednak mamy po prostu wybór - jeśli chcemy grać w większą ilość osób, to nadal możemy chwytać po Europę czy Dookoła świata, natomiast dostarczono nam tańszą i skuteczną alternatywę. To od nas zależy, co preferujemy.

 

Dodam jeszcze, iż bardzo fajnie zyskuje na tym dynamika. Odnoszę bowiem wrażenie, że partyjki w Europie, nawet przy dwóch osobach, były dłuższe niż w San Francisco. Dzięki temu, możemy sobie wyciągnąć tę planszówkę nawet jeśli nie będziemy mieli zbyt dużo czasu, a w razie gdyby się jednak znalazł, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby zagrać sobie jeszcze raz. Po raz kolejny, jest to opcja wyboru, ale bardzo go doceniam.

 

Warto wspomnieć słów kilka o mechanice żetonów, która wypada naprawdę dobrze. Bowiem, jeśli stworzymy połączenie między niektórymi miastami, to dostaniemy ów żeton, dodający nam na końcu punkty. Potrafią one sporo namieszać w rozgrywce, gdyż ich nagromadzenie może dostarczyć nam kilka cennych punktów. Nie stanowią one podłoża strategii grania, aczkolwiek mogą zaskoczyć przeciwnika, jeśli ten nie zwracał na nie uwagi. Drobiazg, ale miło urozmaicający rozgrywkę.

 

Jeśli chodzi o wykonanie, to jestem równie zachwycony. Myślałem, że w ramach tej ceny otrzymamy po prostu te same, klasyczne pociągi i tyle, natomiast twórcy przygotowali dedykowane tramwaje. Wyglądają one rewelacyjnie, nawet lepiej niż pociągi, a potwierdzenie mych słów można znaleźć w galerii poniżej. Poza tym, standardowo, znajdziemy karty i żetony, ale to już nie robi takiego wrażenia.

 

Ogólnie, Wsiąść do pociągu: San Francisco, to naprawdę solidny produkt. Oferuje to, co edycja Europy, ale w mniejszej formie i adekwatnie niższej cenie. To nie następca, a raczej dodatkowa opcja, dla ludzi, którym tamta wersja nie do końca pasowała. Cieszę się jednak, iż trafiła ona na rynek, gdyż chętnie będe do niej wracał w mniejszym gronie, gdyż tam sprawdzała się doskonale. I pod tym względem, polecam to każdemu.

 

Grę otrzymałem dzięki uprzejmości wydawnictwa Rebel.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl