„Raz i na zawsze”, tom 2 [RECENZJA]
Martyna Koczorowska

„Raz i na zawsze”, tom 2 [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 31.10.2022, 08:13

Pierwszy tom serii Raz i na zawsze niezwykle mi się podobał, tak więc wobec drugiego miałem spore oczekiwania. Niestety, mam obawy, iż moje wielkie nadzieje przełożyły się końcowo na zawód, jaki odczułem po lekturze.

 

Drugi tom Raz i na zawsze kontynuuje historię, opowiedzianą w poprzednich zeszytach. Oto nasz protagonista powoli godzi się ze swoim przeznaczeniem, tak więc zaczyna zwalczać rozmaite stwory z mitów arturiańskich, przy pomocy swojej ukochanej babci. Jak się wkrótce okaże, będzie to początek zamieszania w jego życiu, albowiem sytuacja z Królem Arturem stanie się jeszcze bardziej skomplikowana.

 

Zacznę od wspomnianych oczekiwań, gdyż to dobry punkt wyjścia dla moich dalszych rozważań. Otóż, pierwszy tom naprawdę mi się podobał. Był niezwykle świeżą opowieścią, która przywoływała na myśl Percy'ego Jacksona, tylko z lepszym humorem i osadzonego w innej mitologii. Tutaj nadal to jest, aczkolwiek przestało na mnie to robić aż takie wrażenie.

 

Wydaje mi się bowiem, że pierwszy tom działał głównie przez fakt, iż był czymś świeżym. Oferował mniej znane mity, a przynajmniej takie, które nie pojawiały się w popkulturze zbyt często i starał się w ich ramach opowiedzieć coś ciekawego, jak również śmiesznego. O ile unikalność nadal tutaj występuje, tak humor kompletnie do mnie nie trafiał. Był zwyczajnie wymuszony i występował znacznie rzadziej.

 

Wiąże się to z faktem, że jedna z głównych postaci została właściwie kompletnie zepchnięta z pierwszego planu i stała się wręcz przedmiotem dla naszych bohaterów. Zabieg ma nawet jakiś sens, gdyż trzeba było postawić na rozbudowę relacji pozostałych bohaterów, aczkolwiek całkiem wyparło to w/w humor. Szkoda, choć liczę, iż Gillen się opamięta w kolejnych tomach i naprawi swoje błędy.

 

Za to w bardzo fajny sposób rozwijane są wątki mitologii. Postawiono tutaj na sporą zmianę narracji, lecz nie chcę zdradzać zbyt wiele, gdyż następuje ona dopiero w drugiej połowie tomu. Dość rzec, iż twórca stara się nie tylko implementować elementy z legend, ale również zabawić się ich wprowadzaniem. Doceniam ten pomysł i jestem bardzo go ciekaw, lecz tutaj został w głównej mierze dopiero zapowiedziany.

 

Rysunki nadal są niezmiennie idealne. Podoba mi się ostra, a zarazem niezwykle kolorowa szata graficzna, która sprawdza się w ukazywaniu kolejnych kreatur z legend arturiańskich, w nowoczesny sposób. Dla samej kreski warto sięgnąć po tę historię, gdyż nawet jeśli komuś nie spodoba się za bardzo fabuła, to i tak będzie zadowolony z pracy rysownika.

 

Ostatecznie, drugi tom Raz i na zawsze sprowadził mnie lekko na ziemię, ale wciąż zachwycił mnie na tyle, abym chciał sięgać po kolejne epizody. Choć moja recenzja mogła nie wybrzmieć odpowiednio pozytywnie, to nadal jestem zadowolony - większość elementów wciąż mi się podoba, natomiast moje oczekiwania przerosły możliwości twórcy. Mimo wszystko, czekam na ciąg dalszy i liczę, że historia będzie w stanie mnie jeszcze zachwycić, ale przede wszystkim rozbawić. Póki co jest dobrze, ale wierzę, że będzie znowu wybitnie.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl