„Noir burlesque” [RECENZJA]
Martyna Koczorowska

„Noir burlesque” [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 07.11.2022, 21:10

Egmont znany jest głównie z wydawania pozycji superhero, jak również tytułów dziecięcych, ale mało osób pamięta, iż zajmują się oni również komiksem europejskim. Choć ich oferta w tym zakresie nie jest zbyt szeroka, szczególnie gdy popatrzymy na pozostały asortyment, to warto o nich mówić, albowiem czasem trafi się taka perełka jak Noir burlesque.

 

Noir burlesque to standardowy komiks noir, a więc thriller osadzony w latach 30. ubiegłego wieku. Poznajemy w nim niejakiego Slicka, weterana wojennego, który po powrocie do kraju dowiaduje się, iż musi spłacić długi swojej rodziny. Zdecyduje się wykonać kilka zleceń, lecz niestety te wprowadzą go w jeszcze większe kłopoty, szczególnie natury miłosnej.

 

Ze względu na stosunkowo krótki metraż historii, trudno napisać mi tę recenzję. Oto dostajemy bowiem pierwszy tom większej opowieści, który składa się jedynie z około 100 stron. Jest to naprawdę udane 100 stron - doskonale buduje klimat, intrygę, a także bohaterów, stanowiąc przy tym udany element większej fabuły, ale przy tym prawdziwa akcja zostaje nam jedynie zapowiedziana. Co więc można napisać?

 

Ano można zacząć od tego, że w/w klimat czy intryga są na tyle świetne, iż całość zostawia po sobie naprawdę dobre wrażenie. Niby człowiek widział tysiące razy ten gęsty i mroczny świat, w którym życie ludzkie jest warte niewiele więcej niż butelka dobrego koniaczku, a jednocześnie twórca tak ciekawie buduje postaci, iż chce nam się to dalej czytać.

 

Sporo ułatwiają nam to rysunki, albowiem dawno nie widziałem tak trafnie dobranej kreski. Rysownicy ewidentnie lubią te czasy, gdyż opcji narysowania lokacji jest w tym przypadku cała masa i jest to świetna okazja, aby się wykazać. W tym przypadku zdecydowano się na trójkolorowe rysunki - przeważa czerń i biel z urozmaiceniem w postaci czerwonych akcentów, co wygląda absolutnie świetnie. Niech Egmont częściej wydaje takie komiksy, gdyż rzadko superhero potrafi dobić do takiego poziomu.

 

Widać jednak, iż ten rozdział historii miał być skupiony przede wszystkim na wątku miłosnym, a ten wypada właściwie najlepiej. Relacja bohaterów jest niejednoznaczna, a twórca świetnie wykorzystuje ten fakt, komplikując go jeszcze o czasy prohibicji. W połączeniu z warstwą graficzną, prezentuje się to po prostu niezwykle.

 

Jedyną wadą jest tak naprawdę naprawdę krótki metraż. Chciałoby się od razu chwycić po drugi tom i sprawdzić jak potoczyły się losy postaci przedstawionych, lecz na to przyjdzie nam jeszcze chwilę poczekać. Skoro jednak mam taką ochotę, to zdecydowanie komiks ten zasługuje na pochwałę i polecanie go dalej, aby inni mogli zrozumieć o co mi chodzi.

 

Skoro już znalazłem kilka słów, aby opisać mój zachwyt nad tym komiksem, to liczę, iż nasi Czytelnicy znajdą dla niego miejsce w swoim koszyku zakupowym. Naprawdę warto dać mu szansę, gdyż Egmont rzadko wydaje aż tak dobre historie europejskie, a tutaj im się udało. To ładny i wciągający thriller, który sam w sobie już daje radę, choć dużo zostawia na później. Oby dalsze losy były tak dobre, bo w przeciwnym wypadku pozostaje mi wracać do tego tomu.

 

Komiks miałem okazję przeczytać dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont. 

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl