„Góra kłopotów” [RECENZJA]

Pora na świąteczne piosenki, pieczenie ciastek i kolędowanie zbliża się nieubłaganie. Dlatego z ogromnym zapałem rozpoczęłam sezon na bożonarodzeniowe tytuły. 

 

Góra kłopotów to zabawna historia rodziny, która zjeżdża do Gór Izerskich, aby spędzić Wigilię z seniorką rodu. Sytuacja komplikuje się, kiedy odkrywają, iż jest ona nieobecna w swoim domu. Wtedy rozpoczyna się istne piekło, ponieważ rodzina zostaje odseparowana od świata w wyniku opadów śniegu. Napięcie rośnie przez nieudolne próby naprawienia sytuacji przez Szwagra, a punktem kulminacyjnym jest zniknięcie jednego z gości.

 

 

Komedie kryminalne były od zawsze gatunkiem, który bardzo mnie interesował, ale większość tytułów nie spełniała swojej podstawowej roli humorystycznej. Góra kłopotów bawiła jednak doskonale, a żarty perfekcyjnie trafiały w moje gusta. Autor stworzył takich bohaterów, których cechy osobowości już powodowały uśmiech na twarzy. Jeszcze zabawniejsze były dziwaczne sytuacje, jakie ich spotykały. 

 

Warto dlatego zaznaczyć, iż określenie świąteczna komedia prawie kryminalna doskonale opisuje to, co otrzymujemy. Właśnie na pierwszym planie jest przygotowanie do Wigilii i zabawne sytuacje z tym związane, a wątek kryminalny trzeba traktować z przymrużeniem oka i poczekać, aż zakończenie wyjaśni, dlaczego. Książkę czyta się niezwykle płynnie, a sama historia nie jest ani trochę rozwleczona. Powieść została stworzona w taki sposób, żeby przeczytać ją bez problemu w jeden z dłuższych zimowych wieczorów. 

 

Góra kłopotów jest wyśmienita w tym, czym mała być. To lekki, zabawny tytuł, który wprowadzi atmosferę świąt. Sporo żartów bawiło, co w mojej opinii jest niezwykle dużą zaletą. Uśmiech powraca za każdym razem, gdy na myśl przychodzi mi ten tytuł i takiego odbioru życzę każdemu czytelnikowi. 

 

Tytuł: Góra kłopotów 

Autor: Marek Stelar  

Data premiery: 26.10.2022 r. 

 

Książkę otrzymałam do recenzji dzięki uprzejmości wydawnictwa Filia.