„Star Wars: Wojny klonów” - gra planszowa [RECENZJA]
Martyna Koczorowska

„Star Wars: Wojny klonów” - gra planszowa [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 01.12.2022, 08:04

W zeszłym roku miałem okazję sprawdzić grę World of Warcraft: Wrath of the Lich King, która bazowała na systemie Pandemic. Po prawie roku od premiery tamtego tytułu, ukazała się kolejna produkcja, tym razem osadzona w świecie Gwiezdnych wojen.

 

Gwiezdne wojny: Wojny klonów to gra kooperacyjna dla 1-5 graczy. Zwiedzamy Galaktykę (w okresie prequeli), pokonujemy rozmaitych wrogów na różnych planetach, aby wykonać zadania poboczne i stanąć w oko w oko z jednym z czołowych antagonistów. W związku z wybranymi czasami, zmierzymy się z takimi przeciwnikami jak Generał Grievious czy Darth Maul.

 

Jeśli ktoś nie wie, to system Pandemic jest jednym z najlepszych systemów gier kooperacyjnych, jaki funkcjonuje na rynku planszówek. Sprawdza się on doskonale do grania w grupie znajomych, którzy mają ochotę usiąść przy soczku bądź innym trunku i wspólnie natrudzić się w celu pokonania danego przeciwnika. Ci, którzy mieli już okazję grać wiedzą o co chodzi, natomiast pozostali będą już wiedzieli, czego się spodziewać.

 

Dobra, skoro długie formalności mamy już za sobą, to czas podsumować moje wrażenia z rozgrywki, które były niezwykle udane. Miło było usiąść w większym gronie, zobaczyć te wszystkie planety i pomyśleć, jak to rozegrać, aby dostać się do większego przeciwnika w celu jego unicestwienia. Sama gra daje nam sporo opcji, natomiast to właśnie cała atmosfera siedzenia w grupie daje największą radochę.

 

I żeby mnie nikt źle nie zrozumiał - uważam, że to olbrzymia zaleta każdej gry kooperacyjnej. Niezależnie od tego, czy będzie to planszówka skomplikowana, czy prosta, to właśnie atmosfera wspólnego działania w celu unieszkodliwienia danego wroga, daje nam największą radość. Jeśli przy tym mamy wiele opcji, aby się bawić, to jest jeszcze lepiej. A tutaj opcji jest cała masa.

 

Każda z postaci ma bowiem unikalne zdolności, do czego dochodzą również rozmaite karty, dające nam odmienne boosty, tak więc na nudę nie można tutaj narzekać. Dodatkowo, twórcy przygotowali aż czterech przeciwników, tak więc ostatecznie kombinacji jest cała masa. Świetna opcja dla kogoś, kto zamierza kupić jedną większą grę i spędzić przy niej dziesiątki godzin.

 

Warto również wspomnieć, że bardzo dobrze zaimplementowano świat Gwiezdnych wojen. Twórcy oferują nam bardzo podstawowe postaci, takie jak Ahsoka czy Obi-Wan, ale sięgają również po mniej znane charaktery. W połączeniu z szeregiem rozmaitych planet, dostajemy idealny pakiet dla kogoś, kto chce poszerzyć swoją wiedzę, ale i zacząć uczyć się tego uniwersum od podstaw.

 

Nie byłoby gry z systemu Pandemic bez doskonałego wykonania. Jak zwykle, dostaliśmy tutaj garść fantastycznych figurek bohaterów oraz masę minionów, które w tej grze stanowią droidy (Nie, rozkaz 66 jeszcze nie nadszedł, więc klony to nasi sojusznicy). Wykonania nie ma co opisywać słowami, więc jak zwykle zapraszam do galerii poniżej.

 

Star Wars: Wojny klonów to kolejny udany tytuł z serii Pandemic. Grało mi się w niego lepiej, niż w poprzednią odsłonę, ale raczej wynika to z faktu, iż galaktyczną markę darzę większą sympatią. Jeśli ktoś lubi ten sposób gry albo po prostu ma ochotę zagrać w planszówkę z tego świata, to serdecznie polecam. Ja zaliczam się do obu grup i bawiłem się wyśmienicie.

 

Grę otrzymałem do testów dzięki uprzejmości wydawnictwa Rebel.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl