„Tigergirls” w Teatrze Korez w Katowicach [RECENZJA]
https://pixabay.com/pl/illustrations/teatr-kino-kurtyna-paski-purpurowy-4023586/

„Tigergirls” w Teatrze Korez w Katowicach [RECENZJA]

  • Dodał: Natalia Zoń
  • Data publikacji: 07.02.2023, 21:43

Co może wyniknąć ze spotkania trzech wdów z pewnym (prawie) Hiszpanem? Spektakl Tigergirls pokazuje, że całkiem sporo. 

 

Hanna (Marta Klubowicz), Urszula (Izabella Malik) i Krystyna (Elżbieta Okupska) wiodą dość nudne życie. Planują więc zgłosić się do popularnego programu typu talent-show, jako senioralna girl group. 

 

Początkowo nie idzie im najlepiej. Zatrudniają więc Julio Torresa (Artur Święs), byłego śpiewaka operowego. Mężczyzna, oprócz pomocy w dopracowaniu występu choreograficznie i wokalnie, wnosi w życie trzech kobiet coś więcej, a mianowicie miłość. 

 

Wdowy żyły w cieniu swoich bogatych mężów. Teraz, gdy ich już nie ma, pora, aby to one weszły na pierwszy plan. Przy okazji zwalczając nudę i doświadczając miłosnych uniesień. Szybko bowiem okazuje się, że choć próby zajmują im dużo czasu, nie są one najważniejsze.

 

Niewielka scena Teatru Korez została podzielona na pół. Po jednej stronie ławki i stolik w miłym towarzystwie roślin, po drugiej natomiast znajduje się sypialnia Julio. Tyle i aż tyle. Scenografia Bożeny Pędziwiatr idealnie współgra z tym, co rozgrywa się na scenie. Część, w której kobiety rozmawiają, czy ćwiczą, jest o wiele bardziej jasna i przytulna od pokoju mężczyzny, w którym dochodzi do pewnych intryg, tajemnic i przekrętów.

 

Spektakl jest pełen żartów sytuacyjnych, ale i docinek czy sarkastycznych uwag, którymi dzielą się bohaterki. Szczególnie zapadają w pamięć te wypowiadane przez Krystynę, która raz za razem rzuca jakże celne (i przez to też zabawne) spostrzeżenia, a w momentach, kiedy tego nie robi… recytuje wiersze i w poetycki sposób ukazuje rzeczywistość. 

 

Tigergirls to sztuka, w której nie ma słabych czy niewyróżniających się ról. Każda jest świetnie wykreowana i wnosi coś do przedstawienia. Marta Klubowicz gra kobietę, która lubi się zabawić, ale jednocześnie jest najbardziej powściągliwa z całej trójki. Urszula Izabelli Malik to prawdziwy wulkan energii. Natomiast postać Elżbiety Okupskiej to melancholijna i lekko zadziorna dusza. Razem tworzą idealnie zgrane trio, walcząc z codzienną nudą. Artur Święs jako Julio nie ma łatwo, wszak musi poradzić sobie z trzema zaradnymi babkami, które nie dadzą sobie w kaszę dmuchać. Jego bohater jest przerysowany, cechy charakteru są wyolbrzymione, a on sam jednocześnie jest cwany i niezbyt zaradny życiowo. Jest to dobry kontrast dla kobiet, które choć różnią się od siebie, zdają się być całkowicie naturalne.  

 

Autor scenariusza i reżyser, Fred Apke, zaserwował widzom komedię na najwyższym poziomie. Nie ma tu miejsca na suche żarty czy przydługie sceny. Wszystko rozgrywa się z niesamowitym wyczuciem humoru. Zasługa to nie tylko dobrego tekstu, ale i wspaniałych aktorów. Trudno tu wymienić jedną osobę, która najbardziej się wyróżnia, bo wszyscy wykreowali rewelacyjne postaci i każdy zasługuje na ogromne brawa. Tigergirls to gwarancja świetnej zabawy. Gdy wydawać by się mogło, że to co najśmieszniejsze już za nami – dzieje się kolejna rzecz, która rozbawia do łez. To prawdziwy powiew świeżości wśród komediowych spektakli, zarówno pod względem żartów, jak i samej historii, która angażuje widza od początku do końca i nie jest przy tym sztampowa.

 

Obsada: Marta Klubowicz, Izabella Malik, Elżbieta Okupska, Artur Święs

Tekst i reżyseria: Fred Apke
Przekład: Marta Klubowicz
Muzyka: Samuel Baron
Scenografia: Bożena Pędziwiatr
Prapremiera: 06 lutego 2023

Natalia Zoń – Poinformowani.pl

Natalia Zoń

Miłośniczka teatru, a szczególnie musicali. Gdy akurat nie jest w teatrze lub na koncercie, czyta i pisze o kulturze. Wielbicielka dobrej muzyki, zwłaszcza tej odtwarzanej z winyli. E-mail: nataliazon@icloud.com