„Dziury w ziemi. Patodeweloperka w Polsce” [RECENZJA]

Patodeweloperka to określenie, które w ostatnim czasie staje się coraz bardziej popularne. Co tak dokładnie oznacza? 

 

Dziury w ziemi. Patodeweloperka w Polsce to reportaż poświęcony kwestii warunków mieszkaniowych w naszym kraju, należących do jednych z najgorszych w Unii Europejskiej. Małe metraże, nieprzemyślane zagospodarowanie przestrzeni, fatalna jakość budynków czy demolowanie przyrody, to zjawiska powszechne w polskim budownictwie. Właśnie tym jest patodeweloperka, którą autor postanowił dogłębnie przeanalizować. 

 

Po przeczytaniu tytułu byłam niezwykle zaintrygowana tematem, gdyż z wymienionymi problemami spotykam się w swoim mieście. Temat jak najbardziej był wart naświetlenia, lecz liczyłam na pewne konkrety. Niestety autor potraktował reportaż jak pole dla własnych przemyśleń. Brakowało tutaj pewnych statystyk, badań i ciekawostek, aby wzbudzić jakieś zainteresowanie. Tego wymagam od reportażu, gdyż samo powiedzenie, osiedla mają zbyt mało miejsc parkingowych, a rozwój sprzedaży internetowej i działalność kurierów pogłębia problem, niestety mi nie wystarczyło. 

 

Chciałabym się z owej książki dowiedzieć, jak małe mieszkania czy źle zaadaptowana przestrzeń mogą wpływać na jakość ludzkiego życia i psychikę, poznać skrajne przykłady, jakie podczas zbierania materiałów widział autor lub usłyszeć głos osób poszkodowanych przez pewne zaniedbania. Tego niestety brakowało.

 

Nie uważam, aby przemyślenia nie były trafne, ale wszystko jest bardzo rozdmuchane. W pewnym momencie przytaczane są nazwiska znanych w środowisku osób, lecz opowiadanie dokładnych życiorysów czy zakupywanych klubów sportowych nie było w kręgu moich zainteresowań, kiedy sięgałam po tę książkę.

 

 

Dziury w ziemi nie spełniły moich oczekiwań. Mam jednak nadzieję, że pojawi się jeszcze reportaż, dzięki któremu zgłębię to zagadnienie.