Półmetek Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie

  • Data publikacji: 26.10.2018, 21:42

Półmetek 22. Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie skłania do pierwszych przemyśleń. Czy w tym roku organizatorzy przygotowali się na tak wielką rzeszę odwiedzających? 

 

To pytanie nurtowało wielu autorów, ale też czytelników, którzy chcieli przyjść i spotkać się ze swoimi ulubieńcami. Obawialiśmy się gigantycznych korków, które zapchają ul. Galicyjską, a także godzinnych kolejek, żeby w ogóle móc wjechać na teren wydarzenia. Gorsza była jednak wizja tego, że w środku znowu będzie za mało miejsca i kiedyś w końcu stanie się tragedia - ktoś zasłabnie i pomoc nie będzie miała nawet jak się do niego przepchnąć. Ten rok miał jednak nieść za sobą zmiany i... przyniósł.

 

Na tegoroczne Targi zapowiedziało się aż 615 wystawców z 20 krajów. Czekało na nas 781 autorów z Austrii, Bułgarii, Chile, Czech, Gruzji, Hiszpanii, Holandii, Irlandii, Francji, Niemiec, Polski, Rumunii, Słowacji, Szwajcarii, Szwecji, Węgier, Wielkiej Brytanii, Włoch, Ukrainy i USA oraz ponad 1000 godzin programu towarzyszącego. Zamknąć to wszystko na terenie EXPO Kraków, to nie lada wyzwanie, czego wszyscy byli świadomi. W porównaniu z zeszłoroczną edycją, wprowadzono jednak pewne zmiany.

 

Przede wszystkim teren został powiększony. Poza dwoma dużymi halami, na odwiedzających czeka jeszcze dodatkowe pomieszczenie, do którego została przeniesiona  strefa odpoczynku, kilku wystawców oraz szatnia. Właśnie - ten ostatni element jest zupełnie nieprzemyślany, jeśli chodzi o jego lokalizację. Wcześniej szatnia znajdowała się kilka metrów od wejścia, a obecnie trzeba przejść cały obiekt, żeby pozbyć się kurtki. To sprawia, że tabuny ludzi najpierw kręcą się w kółko przy wejściu w poszukiwaniu jej, a później i tak krążą po hali z płaszczami w rękach.

 

Może właśnie dla nich zostały poszerzone alejki między stoiskami wydawców? Tyle dobrego z tej zmiany wyszło. W pierwszych dwóch dniach Targów przemieszczanie się nie stanowiło problemu. Dodatkowy komfort dawały dwie strefy odpoczynku i strefa spotkań autorskich, w której można było wygodnie usiąść i posłuchać rozmów z autorami. Mnie szczególnie złapało za serce spotkanie z Agnieszką Witkowicz-Matolicz, która wystąpiła wraz z jedną z bohaterek książki Niezwykłe dziewczyny. Rak nie odebrał im marzeń.

 

 

Obie panie opowiadały o swoich zmaganiach z rakiem piersi i otwarcie głosiły, że wizyty na onkologii nie muszą kojarzyć się tylko ze smutkiem i przygnębieniem. Podkreślały, że tym miejscom nie trzeba więcej patosu i smutku. Niejednokrotnie były zrugane za to, że przychodziły wystrojone, uśmiechały się i prowadziły wesołe konwersacje. Ludzie nie wierzyli, że mogą być chore. Podejrzewali nawet, że panie przyszły się powygłupiać. Poruszyły dzięki temu dwa ważne tematy: pierwszy, aby badać się regularnie i nie szukać wymówek, bo im wcześniej uda się wykryć chorobę, tym łatwiej będzie ją wyleczyć; i drugi, by nie przygnębiać się dodatkowo, kiedy już i tak znajdujemy się w ciężkiej sytuacji. Chory człowiek musi pamiętać, że, niezależnie od wszystkiego, wciąż pozostaje człowiekiem i jego życie powinno wyglądać tak normalnie, jak tylko się da. To było bardzo pouczające spotkanie.

 

Poza spotkaniami w saloniku literackim, można było również porozmawiać z autorami osobiście przy stoiskach wydawców. Chyba żaden autor nie odmówił podpisania książki i zamienienia kilku słów. Do części z nich można było nawet się przysiąść i porozmawiać. Kilku wręcz do tego zapraszało i zapewniało przy tym, że nie gryzą.

 

 

Targi książki to idealny czas, aby poznać nowych ludzi i nowe historie. Większość mknie tam do lubionych autorów, ale czasami warto zatrzymać się przy kimś, kogo jeszcze nie znamy i choćby porozmawiać. Możliwe, że przy okazji znajdziemy książkę, której wcale nie szukaliśmy, ale która może zmienić nasze życie. Wciąż jeszcze nie wszystko stracone.

 

Jutro czekają na nas kolejni autorzy i kolejne spotkania. W sobotę swoim czasem podzielą się z nami m.in. Beata Pawlikowska, Magdalena Witkiewicz, Aneta Jadowska, Szczepan Twardoch i Anna Lewandowska. Z kolei w niedzielę książki podpisują Andrzej Stasiuk, Joanna Chmielewska, Asa Lind, Jakub Ćwiek, Martyna Wojciechowska, Katarzyna Nosowska i wielu innych.

 

 

Reasumując, półmetek pokazuje, że tegoroczna edycja przyniosła zmiany na lepsze. Co najważniejsze, zarówno dla bezpieczeństwa, jak i komfortu uczestników, miejsca jest więcej, a poza godzinami szczytu da się wjechać na teren EXPO i z niego w miarę sprawnie wyjechać. Duże eventy mają to do siebie, że wejście, a czasami i wyjście, trzeba obkupić czekaniem. Nie unikniemy go przy obu bramach wjazdowych czy samych wejściach na Targi. Zapewniamy jednak, że przemyślana wizyta może skończyć się tylko pozytywnie. Organizatorzy poczynili kroki w dobrym kierunku i w porównaniu z zeszłym rokiem - różnice są widoczne.

 

Kolejnym testem będzie nadchodzący weekend, w trakcie którego ma być zorganizowanych najwięcej spotkań autorskich i zapewne pojawi się rekordowa liczba odwiedzających. Zobaczymy, czy EXPO będzie w stanie to udźwignąć.