„Wolverine”, tom 2 [RECENZJA]
Martyna Koczorowska

„Wolverine”, tom 2 [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 11.05.2023, 18:10

Pierwszy tom Wolverine'a był dokładnie taki, jak oczekiwałem - gęstą, krwawą rozrywką z sensownie pisanym protagonistą i naprawdę ciekawymi rozterkami moralnymi. Miejscami miewający lekkie problemy, lecz wciąż na tyle dobry, abym chciał sięgnąć po kolejny tom. Ten wyszedł jakiś czas temu, także pozostaje przyjrzeć się, czy utrzymał poziom poprzednika.

 

Wolverine: Wróg publiczny opowiada o kolejnej misji tytułowej postaci. Tym razem, protagonista wpadnie w ręce Hydry i zostanie marionetką w ich nikczemnych planie. W związku z tym, wszyscy bohaterowie będą musieli się zjednoczyć w celu pokonania opętanego Mutanta. Choć mamy tutaj do czynienia z tomem drugim, to na stołku scenarzysty znalazła się nowa osoba, którą jest Mark Millar (Wojna domowa).

 

Przede wszystkim widać, że ten tom jest zupełnie inny, niż poprzedni, a to wszystko za sprawą nowego scenarzysty. Nacisk narracji został postawiony na inne elementy, metraż został użyty do jednej historii, a na to wszystko dostaliśmy angaż większej ilości postaci z całego uniwersum, których w poprzednim tomie właściwie nie było. Te zmiany mają bardzo odmienne skutki.

 

Najbardziej doceniam zrobienie jednej dużej historii, zamiast kilku małych. O ile lubiłem tamten zabieg w poprzednim tomie, tak wielka intryga szpiegowska z umysłowym mambo jumbo wymagała większej ilości stron. Dzięki temu mamy kilka kluczowych postaci, zamiast jednej, a i pewne motywy zostały dogłębniej ukazane, dzięki czemu robią większe wrażenie.

 

Jednocześnie, dłuższy metraż uwypuklił wszystkie problemy scenariuszowe. Tak się bowiem składa, że antagoniści są typowi i schematyczni (poza jednym, któremu coś tam starano się napisać, ale tam jest po prostu nijak), natomiast nasz bohater nie jest sobą, więc śledzimy kukiełkę, co także nie sprawia dużej przyjemności, szczególnie przez dłuższy czas. Choć widzę chęci napisania mu konfliktu wewnętrznego, to ostateczny efekt nieco rozczarowuje i raczej nie zostanie mi to w pamięci na długo.

 

I na to wszystko wchodzi bardzo dobra akcja, tempo komiksu, a także pomysł na samą intrygę. Fabuła płynnie przechodzi przez konkretne wydarzenia, pokazując dokładnie, co by było, gdyby Wolverine faktycznie został zmanipulowany i polował na wszystkich bohaterów. Koncept broni się sam w sobie, ale pojawiło się kilka naprawdę dobrych pomysłów, żeby to jeszcze podkręcić. Kiedy natomiast przechodzimy do drugiej połowy komiksu, to ilość twistów jest niezwykle gęsta, że również nie sposób się nudzić. No i jest jeszcze finał, który wygląda jak typowy TM semic z lat 90. ubiegłego wieku.

 

Gdzieś pośrodku usadowiłbym za to cameo znanych postaci. Cieszę się, że ktoś pomyślał o Kapitanie Ameryce, czy innych bohaterach z tego uniwersum, bo w końcu ich zaangażowanie byłoby sensowne, w momencie zmanipulowania Wolverine'a. Jednocześnie, mam wrażenie, że często ich udział był po prostu pokazaniem twarzy dla twarzy i niekiedy dałoby się obejść bez tego. O wiele lepiej wypada udział Elektry, gdyż ta stała się tutaj normalną postacią z krwi i kości, której potrafimy nawet kibicować.

 

I na to wszystko wchodzą rysunki od człowieka, który, w mojej opinii, rysować za bardzo nie potrafi, czyli John Romita Jr.. To jedno z tych dzieł, gdzie ewidentnie się przyłożył, tak więc przez większość czasu nie czułem większego dyskomfortu. Czasem tylko coś mu się odkeiło i narysował tragiczny kadr, na którym twarz Rosomaka wygląda jak pyza, ale to jedynie wyjątki. Są jego fani, którzy na pewno chętnie przytulą kolejny obraz z jego pracami, natomiast pozostałych informuję, że bardzo źle nie jest, więc można po to sięgać.

 

Jak więc oceniam moje podejście do tego komiksu? Bardzo pozytywnie. Chociaż trochę sobie ponarzekałem w trakcie, bo są rzeczy, które mi w nim nie leżą, to końcowo jestem naprawdę zadowolony. Mamy tutaj kawał dobrej historii, przedstawiającej świetnego bohatera w bardzo ciekawym koncepcie i jeszcze w metrażu, pozwalającym się tym konceptem pobawić. Dla fanów tego bohatera pozycja obowiązkowa, a dla pozostałych napiszę tylko, że jeśli szukacie nieco klasycznego, ale bardzo rzemieślniczo zrobionego superhero, to będziecie zadowoleni.

 

Komiks otrzymałem od wydawnictwa Mucha Comics na mocy współpracy reklamowej.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl