Klasowe porachunki - „Bestie” Rodrigo Sorogoyena [RECENZJA]
Trailers y Estrenos/YouTube Screenshot

Klasowe porachunki - „Bestie” Rodrigo Sorogoyena [RECENZJA]

  • Dodał: Daniel Sztyk
  • Data publikacji: 28.08.2023, 17:01

Romans kina gatunkowego z kinem społecznym to jedno z piękniejszych zjawisk w dzisiejszym filmowym świecie. Dzięki temu zaczęto dostrzegać potencjał w gatunkach, które wcześniej kojarzono z taniością i miernym poziomem. Taka sytuacja przyniosła renesans horroru. Miejmy nadzieję, że Bestie są zapowiedzią odkupienia gatunku thrillera.

 

Produkcja, w reżyserii Rodrigo Sorogoyena, traktuje o losach francuskiej pary, która postanowiła przenieść się do Hiszpanii, by rozpocząć nowe, silnie związane z rolnictwem, życie. Ich obecność nie podoba się większości, która znajduje się na tych ziemiach od pokoleń. Z czasem wykształca się konflikt, a napięcie nie opuszcza nas już do końca seansu. Czy dojdzie do rozlewu krwi? Czy istnieje szansa na pogodzenie interesów każdej ze stron?

 

Nagrodzony 9 statuetkami Goya obraz doskonale porusza się w konwencji thrillera. Twórcy świetnie operują napięciem, cały czas zaskakują widza oraz oferują coś znacznie więcej niż typowe dla tego gatunku klisze. Sorogoyen nie używa gatunkowości w sposób bierny, tylko decyduje się na znaczące rozszerzenie ram thrillera. W rezultacie, Hiszpan używa znanej konwencji jako narzędzia, które pomaga mu w stworzeniu opowieści o silnym społecznym podszyciu. Bo to właśnie kino, szukające prawdy o ludzkiej naturze i jej reakcjach na potencjalne zagrożenie, najbardziej interesuje hiszpańskiego twórcę.

 

Powiedzieć, że Bestie przepełnione są bardzo istotnymi zagadnieniami, to jak nie powiedzieć nic. Doceniona na świecie produkcja nie boi się podejmować tematów, które niejednego filmowca mogłyby odstraszyć. W głosie autora Niech Bóg nam wybaczy pełno jest odwagi, czego dowodzi imponująca pula refleksji. Przyglądanie się klasowym napięciom, punktowanie silnych nastrojów nacjonalistycznych, analiza relacji ekologii z kapitalizmem czy kreowanie portretów psychologicznych jednostek, które nie mają nic do stracenia, to tylko wierzchołek góry lodowej tego pieczołowicie inteligentnego dzieła. Zgrabna żonglerka różnymi motywami sprawia, że Bestie ogląda się w niemalże permanentnym stresie. Widz zostaje schwytany za gardło po pierwszych kilku minutach i już do końca jest skazany na szybszy oddech.

 

Jako bardzo przemyślana jawi się również struktura Bestii. Scenariusz został stworzony w bardzo intersujący sposób, który pozwala odnieść wrażenie, że oglądamy dwa filmy w jednym. Bardzo dobrze wygrany został również twist, który ucieka od tanich zwrotów akcji, oferowanych nam przez masowo tworzone produkcyjniaki gatunkowe. Ogrom poziomów tekstu widoczna jest nie tylko w warstwie znaczeń, ale również w konstrukcji kolejnych scen, które składają się na efektowną całość. Sorogoyen ma również rękę do pisania ciekawych bohaterów. W Bestiach nawet postacie znajdujące się na trzecim planie zapadną widzowi w pamięć. Nikogo nie można tutaj sprowadzić do konkretnego archetypu, nikogo nie można też potraktować w tej opowieści w skali jednego wymiaru. Dzięki temu, żadnemu z bohaterów nie brakuje psychologicznej głębi.

 

Przeniesione na ekran z kart scenariusza postacie nie byłyby tak świetne, gdyby nie kapitalna obsada, która stworzyła doskonałe kreacje. Kapitalni w swoich rolach są Marina Foïs oraz Denis Menochet, którzy wcielili się w głównych bohaterów produkcji. Kroku dzielnie dotrzymują im Luis Zahera i Diego Anido, którym przypadła rola, skonfliktowanych z francuskim małżeństwem, braci. Główną zasługą aktorskiego kwartetu jest zbudowanie bohaterów, którzy budzą w nas emocje wszelkiej maści. Aktorskie zdolności całej czwórki sprawiają, że każda interakcja między bohaterami wypada wiarygodnie, a widz tylko czeka na kolejny popis każdego ze wspomnianych członków obsady.

 

Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że Bestie to jednocześnie doskonały przykład kina społecznego, jak i bardzo udany, nieustannie trzymający w napięciu, thriller psychologiczny. Film, urodzonego w Madrycie, Rodrigo Sorogoyena stanowi powiew świeżości dla gatunku, który potrzebuje nowych tricków, by nadal interesować publikę. Bestie udowadniają, że lekarstwem na zardzewiałą duszę thrillerów jest, pozwalająca na komentarz rzeczywistości, dekonstrukcja która przerazi nas bardziej niż jakakolwiek filmowa makabra.

 

Moja ocena: 8/10

Daniel Sztyk – Poinformowani.pl

Daniel Sztyk

Rozkochany w kinie i literaturze student polonistyki. W wolnych chwilach, gdy akurat nie siedzi w kinie, ogląda Premier League, by rozkoszować się magią futbolu. E-mail: danielszdanielsztyk@gmail.com