„Scott Pilgrim” tom 3 [RECENZJA]
- Dodał: Maciej Baraniak
- Data publikacji: 27.06.2024, 08:35
Szanuję Nagle Comics za tak systematyczne wydawanie swoich serii. Ostatnio wspominałem o tym przy okazji Saint-Elme, które niebawem doczeka się ostatniego tomu, a teraz dostrzegam to samo przy Scotcie Pilgrimie. Niby zaczęli w listopadzie zeszłego roku, a już dostaliśmy trzeci tom i w lipcu wleci czwarty. Przejdźmy zatem do oceny jakości.
Trzeci tom Scotta jest skupiony na słynnej byłej dziewczynie Scotta, czyli Envy. Bohaterka powraca, aby zamącić nieco w życiu naszego bohatera, choć uderzy również w jego obecną dziewczynę, Ramonę. Do tego cały czas kontynuujemy wątki otoczenia Scotta oraz jego słynnego planu pokonania wszystkich byłych chłopaków Ramony.
Na tym etapie chyba wszyscy wiedzą już, jaki jest Scott Pilgrim. To bardzo dziwna, groteskowa opowieść o nastoletnim życiu czy raczej życiu młodych dorosłych. Ludzie ciągle starają się znaleźć swoją drugą połówkę, a do tego próbują odnaleźć swoje miejsce na Ziemi. Kluczem jest w tym wszystkim groteska, bo wszystko jest podkręcone i dziwaczne. Trzeba to lubić, ale jeśli przeczytaliście dwa pierwsze tomy z radością, to tutaj będzie tego więcej.
Wspominam o tej miłości celowo, bo to chyba pierwszy tom w tej serii, gdzie w końcu trafiła do mnie ta groteska. Poprzednie 2 tomy bardziej szanowałem za pewne rozwiązania, niż szczerze lubiłem, natomiast tutaj jest inaczej. Tutaj w końcu zaangażowałem się poważniej w intrygę i pewne zwroty fabularne bardziej mnie ciekawiły. Może trochę to trwało, ale chyba też zacznę uwielbiać Scotta Pilgrima.
Główną zaletą tego tomu jest Envy. Jej wątek miał być rozpisany głównie w tym tomie, dzięki czemu ta od razu przechodzi jakąś drogę i wypada lepiej od reszty postaci. Pozostali bohaterowie muszą jeszcze poczekać na swój moment, a tutaj można było zrobić coś od razu i opowieść sporo na tym zyskała. Do tego historia jej obecnego chłopaka idealnie trafiła w mój humor, bo była idealnie groteskowa.
I choć wszystko jest na tym samym, a często nawet lepszym, poziomie, to jednej rzeczy muszę się doczepić. Otóż mam wrażenie, że temu tomowi brakowało trochę kreatywności jego poprzednika. Scena robienia zapiekanki z drugiej części była genialna, więc trochę mi szkoda, iż twórca nie zrobił czegoś podobnego tutaj. Niby mamy kolejne starcia Scotta z różnymi przeciwnikami, które mogą to rekompensować, a i w finale dzieją się fajne rzeczy, natomiast czegoś mi brakowało. Liczę na więcej zabawy komiksem jako medium, bo drzemie tutaj spory potencjał.
Klasycznie na koniec pozostawiłem rysunki. Jest to ta sama, dobra kreska, która była w poprzednich tomach. Trochę mi smutno, że jednak nie jest to komiks kolorowy, bo można by się tutaj pobawić fajnymi kolorami (co widzimy zresztą na okładkach), ale i tak nie będę za bardzo narzekał. Wszystko wciąż dobrze się prezentuje.
Podsumowując - Scott Pilgrim to nadal świetny komiks. Choć trochę mi to zajęło, to wreszcie zrozumiałem co jest istotą tej historii i zacząłem czerpać z niej radość. Oby następne tomy też dowiozły, bo w tej opowieści nadal drzemie sporo potencjału. A trochę byłych chłopaków Ramony jeszcze zostało...
Komiks otrzymałem od wydawnictwa Nagle Comics na mocy współpracy recenzeckiej.
Maciej Baraniak
Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl