Film na 100. rocznicę odzyskania niepodległości

  • Data publikacji: 11.11.2018, 18:00

Dzisiaj mija 100 lat od przekazania przez Radę Regencyjną zwierzchniej władzy nad wojskiem Józefowi Piłsudskiemu, 100 lat od zawarcia rozejmu w Compiegne i w efekcie rozpoczęcia ewakuacji wojsk niemieckich z ziem, które stawały się II RP. Choć wydarzenie to jest jednym z najważniejszych w naszej historii, trudno o charakterystyczny, powszechnie znany film, który poruszałby ten temat. Jednak produkcji, które przedstawiają naszą burzliwą historię, pokazują naszego ducha i waleczność powstało naprawdę sporo. Najlepszym przykładem takiej produkcji jest, już kultowy, Pan Wołodyjowski.

 

Wybór właśnie tego tytułu spośród wszystkich tych filmów był dla mnie oczywisty. Trzeba zacząć od tego, że jest on świetnie zrealizowany i nakręcony. Brak dłużyzn, akcja nie zwalnia ani na chwilę. Po prostu dobrze się go ogląda, i choć oczywiście Potop również jest jednym z najlepszych osiągnięć naszej kinematografii, to właśnie Pan Wołodyjowski jest dla mnie numerem jeden jeśli chodzi o filmową Trylogię.

 

Myślę, że jest to spowodowane głównym bohaterem, tytułową postacią, Panem Michałem. Jest on uosobieniem tych wszystkich najlepszych cech patrioty i rycerza. Oczywiście patrząc z dzisiejszej perspektywy, niektórzy mogą zarzucić, że jest to postać zbyt wyidealizowana i "mało realna", ale jest to znak naszych czasów, w których niestety króluje cynizm. Na szczęście gdy Henryk Sienkiewicz tworzył swoją Trylogię, to miała ona konkretny cel, była pisana "dla pokrzepienia serc", właśnie gdy Polski oficjalnie nie było na mapach. Taka postać, taka historia była potrzebna Polakom wtedy i w sumie pozostaje potrzebna dzisiaj. W końcu historia ta, czy to w formie książkowej, czy filmowej jest właśnie poprzez swoje ideały ponadczasowa, a przynajmniej powinna być.

 

Przez cały czas Pan Michał udowadnia, że jego największą miłością jest Rzeczpospolita. Już na samym początku, gdy Zagłoba podstępnie zabiera "małego rycerza" z klasztoru Kamedułów, a ten choć miał stronić od przemocy, nie może być obojętny, gdy jeden z bandy rzezimieszkow niepochlebnie wyraził się na temat RP. Powiedzenie "ta zniewaga krwi wymaga" idealnie pasuje do tej sytuacji.

 

Ale oczywiście największym i niestety ostatecznym poświęceniem w imię honoru i ojczyzny jest obrona Kamieńca Podolskiego przed Turkami. Jeszcze przed samą bitwą Pan Michał przysięga, że prędzej zginie niż odda twierdzę w ręce wroga. I choć obrona idzie nad wyraz pomyślnie, to generał Potocki wydaje rozkaz poddania Kamieńca. Honorowy Pan Wołodyjowski oraz jego wierny przyjaciel Ketling giną wysadzając twierdzę. Zgodnie z rycerskim kodeksem - słowo zostało dotrzymane.

 

Zdecydowanie najbardziej poruszające są dwie ostatnie sceny, msza za Pana Michała, na której pojawia się sam Sobieski i wznosi w górę jego złamaną szablę oraz przeskok w czasie do zwycięskiej bitwy pod Chocimiem, gdzie widzimy szarże husarii w pełnej chwale. Co ciekawe, ta bitwa również miała miejsce 11 listopada...