Z kolekcji Moszkowskiego #1: "Cosmic Progression"

  • Data publikacji: 17.11.2018, 20:00

Odyseja kosmiczna zaczyna się w Polsce. A konkretniej w Szczecinie, skąd pochodzi grupa Deconstructing Sequence. Ich debiutancki album, Cosmic Progression: An Agonizing Journey Through Oddities Of Space, to epicka fuzja progresywnego metalu i muzyki elektronicznej. 

 

Zespół powstał w 2012 roku w Taunton (Anglia), z prochów po blackmetalowym projekcie Northwail. Niedługo potem przeniósł się do Szczecina, gdzie w 2013 wydał swoją pierwszą EPkę, Year One. Debiutancki album grupa wypuściła w styczniu b.r. pod skrzydłami wytwórni Via Nocturna - można go nabyć poprzez ich stronę internetową.

 

Jaki zatem jest Cosmic Progression? Trudno podpiąć ten album pod konkretny gatunek muzyczny, gdyż łączy w sobie zarówno elementy black/death metalu, jak i szeroko pojętej muzyki elektronicznej. Nie znajdziemy tu jednak bezmyślnej i brutalnej łupanki, okraszonej ścianą dźwięku o natężeniu równym eksplozji bomby atomowej. Krążek jest dziełem niezwykle ambitnym, z czystym sumieniem określiłbym go jako jedną z najlepszych płyt tego roku. Każdy dźwięk jest dokładnie przemyślany, ma swoje miejsce i swój czas.

 

 

Pierwsze skrzypce zdecydowanie gra tu perkusja. J Nerexo osiąga prędkości nadświetlne, przy okazji pozostając precyzyjnym jak chirurg i od czasu do czasu dodając wolniejsze, wręcz doommetalowe partie. Od jego gry można dosłownie kalibrować metronomy. Z początku ścieżka perkusji może wydawać się nieco sztuczna, a to za sprawą spotykanego raczej w muzyce elektronicznej przesteru nałożonego na werbel - jest to właściwie jedyny minus płyty.

 

Drugim najważniejszym elementem Cosmic Progression są syntezatory. To one nadają płycie wyjątkowy, wręcz kosmiczny charakter. Wystarczy zamknąć oczy i powoli zaczyna ogarniać nas przeczucie, że właśnie dryfujemy samotnie w zimnej i nieprzyjaznej przestrzeni kosmicznej - zdani na łaskę i niełaskę bezkresnej próżni... Choć gitary stanowią tu raczej tło dla całokształtu, częstując nas progresywnymi riffami o różnym natężeniu, to jednak na pochwałę zasługuje świetnie wyeksponowany bas. Jego dialog z perkusją i syntezatorem jest fenomenalny.

 

Czymże jednak byłaby odyseja kosmiczna opowiedziana bez użycia słów? Warstwa liryczna to kolejna mocna strona płyty. Teksty poruszają głównie tematykę science-fiction, podróży kosmicznych, postapokalipsy - ale też wewnętrznej walki czy ateizmu: As I hear my last heart beats/A light!/Brighter than the sun, warm and pleasant/Is this you God?/Prove your existence. I tu znów twórcom należy się pochwała - wokal to nie tylko śpiewanie kolejnych wersów. To narrator opowiadający historię z podziałem na role. W dodatku z towarzyszącym mu chórem.

 

I tu się zatrzymajmy. Polecam Cosmic Progression każdemu, komu znudziła się klasyczna metalowa młócka i obecnie szuka czegoś znacznie ambitniejszego - lub po prostu lubi oryginalne, śmiałe projekty muzyczne. Polska scena metalowa ma się świetnie, a ten album tylko to potwierdza. Zachęcam do bliższego zapoznania się z tym, co ma nam do zaoferowania.

 

Tracklista:

 

1. Lifeforce Awakens

2. V4641 SGR

3. Memories Of The Sun, Memories Of The Earth

4. My Way Through The Stars

5. Dark Matter

6. Luminous (In The Process Of Merging)

7. Heading To The Virgo Constellation

8. Supernova (The Battle For Matter Begins)

9. Run Starchild... You Are Free Now!