Mocno, ostro i szybko - recenzja "Zerwy" Remigiusza Mroza

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 19.05.2018, 19:37

Remigiusz Mróz nie przestaje zadziwiać. W tym roku premierę miały już jego trzy książki. Nieco ponad tydzień temu pojawiła się Zerwa - piąta, ostatnia część cyklu z komisarzem Forstem w roli głównej. 

 

 

Mróz ma tyle samo wielbicieli, co i krytyków. Choć przeczytałem większość jego powieści, to wciąż trudno mi jednoznacznie opowiedzieć się po którejś ze stron. Wydaje się, że stanowisko zależy od tego, z jakim zamiarem siada się do dzieł tego autora. Bo jeśli ktoś oczekuje literatury wysokich lotów, treści, które zmienią jego życie i patrzenie na świat, ponadczasowych przesłań czy też bogatego języka pełnego stylistycznych zawijasów, to niech do lektury dzieł najpłodniejszego współczesnego polskiego pisarza się nie zabiera. Jeśli natomiast ktoś szuka w seriach Mroza dobrej rozrywki, sprawnie uknutej intrygi, wielu zwrotów akcji, trzymania w napięciu do ostatniego akapitu, mocnych, krwawych scen, to będzie z niecierpliwością czekał na sygnały o kolejnych książkach sygnowanych przez Remigiusza Mroza. Jak już doskonale wiemy, to oczekiwanie raczej nie będzie trwało długo, bo Mróz ma mnóstwo pomysłów i bardzo sprawne pióro. 

 

UWAGA! Recenzja zawiera spoiler dla tych, którzy nie czytali poprzednich części cyklu. 

 

Zerwa to zamknięcie serii z komisarzem Wiktorem Forstem. Pierwotna trylogia rozrosła się do pięciu tomów, ale cyklowi to nie zaszkodziło. Wręcz przeciwnie, na zakończenie trzeciego tomu pozostało tak wiele niedopowiedzeń, tak wiele otwartych wniosków, że dziwne by było, gdyby nie miał on ciągu dalszego. Warto w tym miejscu podkreślić, że zaczynanie lektury serii „tatrzańskiej” Mroza od Zerwy zupełnie mija się z celem. To tego typu cykl, który trzeba poznawać od  początku - Ekspozycji, przez Przewieszenie, Trawers, Deniwelację i na końcu zasiąść właśnie do Zerwy. Mróz dopytywany przez czytelników czy to już na pewno ostatni tom z Bestią z Giewontu w roli głównej zarzeka się, że na pewno i zakończenie Zerwy zdaje się to potwierdzać. Każda melodia ma swój ostatni dźwięk, jak twierdzi pisarz, ale w posłowiu podkreśla, że Forst jeszcze kiedyś wróci, ale już w zupełnie innej historii i w zupełnie innej roli.

 

Wiktor Forst to postać jak na polską, a może i światową literaturę kryminalną, wyjątkowa. To, że jest uzależniony od heroiny, papierosów to nic nadzwyczajnego; to, że jego życie osobiste to dymiące zgliszcza nikogo nie dziwi - motyw „policjanta po przejściach” powraca nieomal u każdego szanującego się autora powieści sensacyjnych; to że antagoniści poniewierają go okrutnie przy każdej nadarzającej się okazji, to też nic zaskakującego. Forst najzwyczajniej w świecie jest też zabójcą, mającym na sumieniu życie nie tylko przestępców, ale też i kilku osób, które całkiem spokojnie można było "pozostawić przy życiu". Także i w piątej części grono ofiar byłego już komisarza powiększa się i to znamiennie. Mróz przedstawia go poniekąd jako osobę niepotrafiącą skrzywdzić niewinnego człowieka (przynajmniej takim widzą go inni główni bohaterowie), jednak rzeczywistość jest zgoła odmienna. To z całą pewnością jedna z najciekawszych postaci całej twórczości Mroza, na pewno najbardziej złożona, nietuzinkowa, pełna sprzeczności i zmienności. Jestem szalenie ciekaw, jak zamierza go autor „wykorzystać” w swojej dalszej twórczości.

 

To, co można zarzucić Zerwie, całemu cyklowi zresztą także, to w mojej opinii „niedopieszczona” postać Bestii z Giewontu. Jest ona narysowana grubą linią, autor nie sili się na szukanie prawdziwych źródeł szaleństwa Iwo Eliasza. Tak naprawdę nie dowiadujemy się do końca, co nim kierowało przy obraniu drogi masowego makabrycznego mordowania niewinnych turystów. Podobnie rzecz ma się z ważnymi tematami społecznymi, przewijającym się przez karty Zerwy i poprzednich części serii. Dlaczego Polacy mordowali Ukraińców, a Ukraińcy Polaków? Skąd się bierze polska ksenofobia i nietolerancja? Dlaczego daliśmy się otumanić ideom totalitaryzmu i aktywnie je współtworzyliśmy i współrealizowaliśmy? Bohaterowie Mroza niby o tym dyskutują, ale tak bardzo powierzchownie i marginalnie, że wręcz niezauważalnie. A z drugiej strony może taka jest rzeczywistość? Może my Polacy takich tematów się boimy i wolimy nie wchodzić zbyt głęboko w tego typu rozważania, bo niosą one za sobą tylko waśnie i ból?

 

Interesująca jest konstrukcja Zerwy. Przez długi czas naprzemiennie jesteśmy w teraźniejszości i w niedalekiej przeszłości głównych postaci powieści. Stopniowo poznajemy przebieg dwóch tygodni z życia Forsta, które objęła jego "amnezja". Czytelnik domyśla się, że te dwie czasoprzestrzenie muszą się jakoś zejść ze sobą, ale trzeba przyznać, że to spotkanie jest kompletnie zaskakujące, a finał całej historii może zszokować nawet najbardziej przewidującego „znawcę” tego typu intryg. Treści książki przybliżać nie będę, zainteresowany czytelnik na pewno po powieść sięgnie. Generalnie Forst podąża nadal śladem Bestii z Giewontu, a "po drodze" natyka się na wszystkie postaci, które znamy z poprzednich części. 

 

Książka wciąga, wartka akcja zaczyna się dosłownie w pierwszym zdaniu i w dobrym tempie toczy się do ostatniej kropki. Powieść nie jest może mroczna jak kryminały skandynawskie, ale lepka od krwi i nie tylko. Opisy zmasakrowanych ciał są bardzo plastyczne i osoby wrażliwe mogą się momentami czuć niekomfortowo. Nie jest to generalnie książka dla ludzi o słabych nerwach, czy też lubiących skomplikowane śledztwa prowadzone przez śledczych, którzy wyciągają broń z kabury raz na cała historię, a postrzelenie przeciwnika przeżywają przez następne wiele lat. Jest mocno, ostro i szybko.

 

Reasumując: Zerwa to książka do przeczytania w dwa wieczory (no chyba, że ktoś czyta równie szybko jak Mróz tworzy, to lektura zajmie mu jedną noc). I do zapomnienia. Przecież Mróz pisze już kolejne trzy powieści – Chyłka, Seyda (a nie, ona już nie żyje) i zapewne ktoś nowy. Ja czytając powieści młodego doktora prawa z Opola bawię się dobrze, ale póki co do kanonu swoich ulubionych autorów kryminałów pana Remigiusza nie włączam.

 

"Zerwa"

Remigiusz Mróz

Wydawnictwo Filia

Premiera: 9 maja 2018

 

Ocena: 5/10

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.