O CO GRAMMY? Kategorie popowe: najlepszy album

  • Data publikacji: 11.01.2019, 18:57

W naszym cyklu ponownie bierzemy na warsztat muzykę pop, lecz tym razem skupimy się na albumach. Czyja płyta ma szansę wygrać kategorię Najlepszy album oraz Najlepszy album „tradycyjny popowy”? Czym w ogóle jest „tradycyjny pop”?

 

Najlepszy album

Statuetka w kategorii Najlepszy album została przyznana po raz pierwszy w 1968 roku, a otrzymali ją The Beatles za kultowe Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band. Po raz drugi została wręczona niemal 30 lat później, bo dopiero w 1995 roku. Od tego czasu jest już przyznawana regularnie. Najwięcej razy wygrała Kelly Clarkson oraz Adele – po dwa razy. Rok temu statuetka trafiła w ręce Eda Sheerana za płytę Divide.

 

Camila Cabello - Camila

Ocena w serwisie rateyourmusic – 2.57

Camilla Cabello opuściła Girlband Fifth Harmony w grudniu 2016 roku, a najważniejszy utwór w jej karierze pojawił się nieco ponad pół roku później. Havana swoimi kubańskimi dźwiękami zdobyła z marszu serca słuchaczy i jesienią 2017 roku stała się jednym z najpopularniejszych nagrań, które gościło w radio przez długie miesiące. Był to jej pierwszy przebój, który zdobył pierwsze miejsce w zestawieniu Billboard Hot 100, a na samej liście utrzymał się prawie rok – wśród setki najpopularniejszych nagrań był przez 46 tygodni. Jej płyta, z pewnością nie tylko ze względu na przebojowość i rozgłos pierwszego singla, również została ciepło przyjęta. Magazyn Rolling Stone przyznał jej pierwsze miejsce wśród 20 najlepszych popowych albumów minionego roku oraz trzecie w zestawieniu wszystkich płyt.

 

Kelly Clarkson - Meaning of Life

Ocena w serwisie rateyourmusic – 2.79

Kelly podczas swojej kariery wydała sporą ilość przebojów, o których mogliśmy już nieco zapomnieć. Płyta Stronger (na której znajdziemy m.in. Stronger (What Doesn't Kill You) oraz Mr. Know It All) dała jej statuetkę sześć lat temu, podobnie jak album Breakaway dwanaście lat temu. Kelly Clarkson w tym roku otrzymała już piątą indywidualną nominację w tej kategorii, dzięki czemu jest jej rekordzistką. Meaning of Life została przyjęta bardzo dobrze przez krytyków, którzy docenili świetny wokal oraz nieco zmieniony styl muzyczny, jednak single nie powtórzyły sukcesu największych hitów wokalistki. Wracając do zestawienia Rolling Stone, płyta zajęła jedenaste miejsce wśród najlepszych popowych albumów w 2017 roku. Ze wszystkich nominowanych płyt, ta zdobyła najmniejszy rozgłos, jednak nie musi to przekreślać jej szans.

 

Ariana Grande - Sweetener

Ocena w serwisie rateyourmusic – 3.13

Ariana Grande to artystka, która w ostatnich latach poczyniła ogromny postęp. Przede wszystkim udało się jej wyrobić własny, unikalny styl, w którym świetnie się czuje i jeszcze lepiej brzmi. Choć konkurencja jest silna, Sweetener jest zdecydowanym faworytem. Zarówno krytycy, jak i słuchacze odebrali płytę bardzo ciepło, co przełożyło się na wielki komercyjny sukces. Na przestrzeni ostatnich pięciu lat, Ariana otrzymała aż trzy nominacje, co świadczy o jej regularności w wydawaniu dobrych płyt. Myślę, że tym razem Amerykanka będzie miała więcej powodów do radości, gdy ceremonia dobiegnie końca.

 

Shawn Mendes - Shawn Mendes

Ocena w serwisie rateyourmusic – 2.53

Wspominając o artystach, którzy poczynili postęp, trudno nie wspomnieć o Shawnie Mendesie, któremu przyglądam się już piąty rok. Jego muzyka dojrzała wraz z nim, co skutkuje kolejnymi nominacjami i nagrodami. Choć ma zaledwie dwadzieścia lat, w zeszłym roku wydał trzecią studyjną płytę. Główny singiel – In My Blood – ma szanse zostać Piosenką roku, a album powalczy o miano Najlepszej płyty popowej. Choć krążek nieco odstaje od wspominanych propozycji, z pewnością należy docenić jego rozwój. Płyta jest decydowanie bardziej przemyślana i dojrzalsza od poprzednich. Jestem przekonany, że w następnych latach zostanie stałym bywalcem w tej kategorii.

 

P!nk – Beautiful Trauma

Ocena w serwisie rateyourmusic – 2.40

P!nk bezsprzecznie zasługuje na miano weteranki muzyki pop. Beautiful Trauma była powrotem po pięciu latach od wydanego w 2012 roku The Truth About Love. P!nk od lat tworzy muzykę z przesłaniem i podobną ścieżką podąża na najnowszej płycie. Choć nie znajdziemy tu tyle zadziorności co w starszych hitach, np. So What albo Raise Your Glass, wcale nie będziemy się nudzić. W Polsce nieźle przyjął się pierwszy singiel z płyty, czyli What About Us. Podobnie jak w przypadku Shawna Mendesa, wygrana P!nk będzie traktowana jako spora niespodzianka.

 

Taylor Swift - Reputation

Ocena w serwisie rateyourmusic – 2.23

Gdybyśmy rozpatrywali nominacje tylko i wyłącznie na podstawie ocen w serwisie rateyourmusic, Taylor zajęłaby ostatnie miejsce. Słabe przyjęcie przez fanów nie jest spowodowane tym, że album jest fatalny, bo gdyby był, to z pewnością nie dostałby nominacji. Płyta 1989, z którą Taylor wygrała pięć lat temu, była wielkim sukcesem. Single zdobywały szczyty przebojów jeden po drugim, a o płycie mówiło się przez kolejne półtora roku. Reputation po prostu nie osiągnęło aż takiego sukcesu. Można powiedzieć, że poprzeczka była podniesiona zbyt wysoko. Sytuacja ta przypomina mi nieco sprawę ostatniej płyty Adele. Album 25 sprzedał się dobrze, wygrał wszystkie nagrody GRAMMY, jakie tylko mógł, jednak spora część fanów i tak narzekała, twierdząc, że album nie dorównuje w żadnym stopniu poprzednikowi. Obiektywnie patrząc na Reputation, płyta jest ciekawa muzycznie oraz po prostu dobra. Jednak jest też wyraźnie słabsza od 1989, które było niemal idealne. Co ciekawe, przeglądając opinie ekspertów, płyta nie jest skazywana przez nich na porażkę, a niektórzy wręcz upatrują w niej „czarnego konia". Czy stara Taylor, którą tak cenili fani, wróci? Biorąc pod uwagę, co wokalistka śpiewa w utworze Look What You Made Me Do – (I'm sorry, the old Taylor can't come to the phone right now. Why? Oh, 'cause she's dead!) – jedyne, na co możemy liczyć, to swego rodzaju zmartwychwstanie. Osobiście nie liczyłbym na to.

 

Najlepszy album „tradycyjny popowy”

Kategoria Najlepszy album „tradycyjny popowy” to owoc wielu zmian, które zachodziły na polu nagród GRAMMY. Akademia wielokrotnie łączyła i rozdzielała kategorie, albo przesuwała je do innych pól. Dawniej przyznawano nagrodę Najlepszemu instrumentalnemu albumowi pop oraz Najlepszemu albumowi pop z wokalem. Ze względu na małą ilość płyt w tej pierwszej kategorii, postanowiono zmienić zasady. Została tylko nagroda z wokalem, którą nazwano „tradycyjnym popem”. Różnicę dobrze widać w polu z muzyką jazz, gdzie osobno nagradzane są płyty z wokalem, a osobno instrumentalne.

 

Nagroda przyznawana jest od 1992 roku. Według zasad, nominacje mogą uzyskać albumy, w których przynajmniej 51% czasu płyty to wokal. Same utwory muszą nawiązywać stylistyką lub innymi elementami do  The Great American Songbook. Najwięcej razy, bo aż trzynaście, wygrał Tony Bennett, który jest nominowany także w tym roku.

 

Tony Bennett & Diana Krall - Love Is Here to Stay

Ocena w serwisie rateyourmusic – 3.48

Za nagranie załączonego utworu, Bennett pobił... rekord Guinnnessa. Po raz pierwszy nagrał wersje tej piosenki w 1949 roku, a na potrzeby albumu zrobił to raz jeszcze. Między nagraniami minęło dokładnie 68 lat i 342 dni, a więc Tonny ustanowił rekord najdłuższego czasu pomiędzy nagraniem oryginału, a ponownym podejściem do utworu. Wszystkie utwory są popularnymi piosenkami z początku XX wieku. Do współpracy zaprosił Dianę Krall, z którą już współpracował dwukrotnie – i dwa razy wygrał GRAMMY. Tym razem duet pracował razem nie tylko na potrzeby kilku utworów, ale całej płyty. Jest to ich pierwsze wydawnictwo, na  którym śpiewają przez całą płytę, dzięki czemu ich wokale łączą się w ciekawy sposób.

 

Willie Nelson - My Way

Ocena w serwisie rateyourmusic – 3.01

Nelson był przyjacielem Sinatry i w swojej twórczości wiele razy to pokazywał. Najnowsza płyta bardzo mocno nawiązuje do jednego z najważniejszych muzyków minionego stulecia, z którym miał okazję dać wspólny występ w słynnym Golden Nugget. Wszystkie utwory z płyty stanowiły repertuar Franka Sinatry, jednak Nelson postawił na własną aranżację, by uniknąć oskarżeń o kopiowanie. Wyszło mu to naprawdę ciekawie.

 

Gregory Porter - Nat "King" Cole & Me

Ocena w serwisie rateyourmusic – 3.34

Gregory Porter także postanowił wyśpiewać hołd dla muzyka, który był dla niego ważny. Zaszczyt ten przypadł Nathanielowi Adamsowi Colesowi, szerzej znanemu jako Nat "King" Cole. Był on muzykiem jazzowym, który wielką popularność zdobył już w trakcie II Wojny Światowej. Fascynacja Portera dokonaniami "Kinga" zaczęła się, gdy ten miał sześć lat. Napisał dla mamy utwór i następnie go wykonał; ta zaś odpowiedziała mu, że brzmi zupełnie jak "King". Kto wie, gdyby nie to wydarzenie, może nigdy nie doszłoby do tej premiery.

 

Seal - Standards (Deluxe)

Ocena w serwisie rateyourmusic – 2.91

Seal, znany brytyjski muzyk, którego kojarzyć możemy choćby z Kiss from a Rose, postanowił wydać album z muzyką, która najbardziej go inspirowała w trakcie jego kariery. Są to utwory z tzw. okresu Rat Pack. Rat Pack to grupa zaprzyjaźnionych muzyków, którzy m.in. intensywnie koncertowali w Las Vegas w latach 50' i 60'. W jej skład wchodzili choćby Frank Sinatra czy Dean Martin. Muzykę właśnie z tego okresu znajdziemy na najnowszej płycie Seala, który jeszcze niedawno zapowiadał przerwę.

 

Barbra Streisand -The Music... The Mem'ries... The Magic!

Ocena w serwisie rateyourmusic – 3.10

Kultowa wokalistka wydaje płyty w naprawdę intensywnym tempie. W 2017 roku wydała album, który był zapisem jej koncertu w ramach trasy Barbra: The Music, The Mem'ries, The Magic. Trasę koncertową nagrywał Netflix i można go odtworzyć w tej platformie. Wokalistka zaprezentowała swoje najlepsze utwory, a także wzięła na warsztat kilka amerykańskich klasyków, jak np. Climb Ev'ry Mountain, do którego zaprosiła Jamiego Foxxa.