O CO GRAMMY? Kategoria Dance: najlepszy album

  • Data publikacji: 24.01.2019, 20:05

Skoro znamy już utwory, do których najlepiej się w minionym roku tańczyło, nadszedł czas sprawdzić, co do zaoferowania mają albumy z muzyką elektroniczną. W tym roku mamy do czynienia raczej z płytami od nieco mniej popularnych muzyków, ale mimo to jest zdecydowanie czego słuchać! Która z tych płyt jest najciekawsza, a która najbardziej taneczna?

 

Nagroda przyznawana jest od 2005 roku, kiedy to wygrał ją Basement Jaxx. O statuetkę w tej kategorii walczyli zarówno mocno zasłużeni (np. grupa Kraftwerk, która rok temu zdobyła nagrodę), jak i artyści dopiero zdobywający sławę. Najwięcej razy wygrał Skrillex, ale warto też docenić Daft Punk oraz The Chemical Brothers; obie grupy dwukrotnie wychodziły z gali z nagrodą. W tym roku mamy dwóch debiutantów oraz trzech artystów, którzy w swojej karierze wydali już po kilka albumów. Który z nich ma największą szansę na nagrodę?

 

Jon Hopkins – Singularity

Średnia ocena w serwisie RateYourMusic: 3.47

 

 

Przyznam szczerze – będę świętować, jeśli to płyta Brytyjczyka zostanie wybrana przez Jury. Niemal od 20 lat tworzy świetną muzykę elektroniczną, która, choć może mało wspólnego ma z tańcem, potrafi doskonale grać na emocjach słuchacza. Dźwięki składające się na Singularity niemal natychmiast przenoszą mnie w ogromną, piękną, ale przerażającą kosmiczną przestrzeń. Doświadczenie płynące ze słuchania albumu jest unikalne, a to cecha zarezerwowana dla wybitnych dzieł. Za takie właśnie uważam SingularityWarto zapoznać się z poprzednią płytą Immunity, ponieważ najnowsze dzieło Hopkinsa jest z nią mocno powiązane.

 

Justice - Woman Worldwide

Średnia ocena w serwisie RateYourMusic: 3.20

 

 

Z bardzo ciekawym projektem wyszedł duet Justice. Ich debiut był bardzo udany, czego efektem były trzy nominacje GRAMMY (jedna dla albumu i dwie za singiel D.A.N.C.E.). W kolejnych latach artyści konsekwentnie robili swoje, a popularność udało im się zdobyć dzięki bardzo popularnemu remiksowi utworu Electric Feel zespołu MGMT oraz nagraniu We Are Your Friends. Przy okazji premiery ostatniej płyty – Woman – muzycy postanowili wziąć na warsztat raz jeszcze swoje największe przeboje z dotychczasowej działalności. Ich praca poskutkowała zupełnie nowymi wersjami utworów, których nowe brzmienie inspirowane było sposobem, w jaki muzycy grają podczas koncertów. Efektem tych prac była płyta Woman Worldwide, która zebrała bardzo przyzwoite oceny. Krytycy docenili nie tylko pomysł na płytę, ale też to, jak brzmią utwory w swoim nowym wcieleniu.

 

Sofi Tukker - Treehouse

Średnia ocena w serwisie RateYourMusic: 2.75

 

 

Zwrócenie na siebie uwagi Apple wcale nie jest takie proste. Jednak amerykańskiej grupie Sofi Tukker udało się to z ich przebojem Best Friend, który najpierw trafił do FIFA 18, a następnie został wykorzystany w reklamie flagowego smartphone'a Apple – iPhone'a X. Nic w tym dziwnego, bo piosenka jest świetna i niesamowicie łatwo chwycić jej melodię. Nieco gorzej jest z debiutanckim albumem, który uzyskał nominację. Moim zdaniem płyta ma poważne problemy z utrzymaniem równego poziomu; brak na niej choćby jakiegokolwiek innego przeboju, którego nucenie i podśpiewywanie byłoby równie przyjemne co Best Friend.

 

SOPHIE - Oil of Every Pearl’s Un-Insides

Średnia ocena w serwisie RateYourMusic: 3.52

 

 

Warto też zwrócić uwagę na płytę SOPHIE, bo gwarantuję, że nigdzie indziej nie usłyszycie czegoś podobnego. Wydaje mi się, że nadanie albumowi cechy „eksperymentalny” wcale nie będzie nadużyciem z mojej strony. Niemal na całej płycie jesteśmy świadkami bardzo... nietypowych brzmień, którym, mogłoby się wydawać, brakuje harmonii czy jednostajności. Jest to jednak bardzo unikalna cecha i choćby w załączonym utworze czuć, jak artystka „wyżywa się” muzycznie. Doświadczenie ciekawe, jednak mojemu sercu bliżej leży harmonia dostarczana przez Jona Hopkinsa.

 

TOKiMONSTA - Lune Rouge

Średnia ocena w serwisie RateYourMusic: 2.80

 

 

Zestawienie zamyka propozycja od TOKiMONSTY. I jest to propozycja także godna naszej uwagi. Przesłuchać warto piosenki nagrane z niegdyś bardzo popularną Selah Sue: I Wish I Could oraz Early to Dawn, a także najpopularniejszy utwór z płyty – Rose's Thorn. Każda z piosenek to zestaw naprawdę przyjemnych dźwięków, których dobrze się słucha, jednak wydaje mi się, że brakuje im jakichś unikalnych cech, które uczyniłyby album jedynym w swoim rodzaju. Jest poprawny, słucha się go dobrze, ale nie zostanie mi on w głowie na dłużej. Tak tez odczytuję tę nominację – bardziej w formacie ciekawostki, niż prawdziwego pretendenta.