„After. Bez siebie nie przetrwamy”, ale my bez nich tak [RECENZJA]
After 4/IMDb

„After. Bez siebie nie przetrwamy”, ale my bez nich tak [RECENZJA]

  • Dodał: Maciej Baraniak
  • Data publikacji: 26.08.2022, 22:46

Minął równo tydzień, odkąd dostaliśmy Kolejne 365 dni, ale twórcy paździerzy nie pozwalają nam spać i już oferują kolejny przysmak. Tym razem, mamy okazję ponownie zanurzyć się w relacji Tessy i Hardina.

 

After. Bez siebie nie przetrwamy to kolejny odcinek teen dramy, którą stali widzowie tej serii już znają. Oto Tessa kocha Hardina, a on kocha ją, ale w sumie chłop ma spore problemy z psychiką, co niszczy życie obojgu. Tutaj jest tego jeszcze więcej, a niekiedy granice absurdu zostają przesunięte dalej, niż mogliśmy się spodziewać. TAK, DAŁO SIĘ TO ZROBIĆ.

 

Przede wszystkim, nowa odsłona jest bardzo głupia, ale w sposób niezamierzony. Twórcy ewidentnie myśleli, że wciąż realizują POWAŻNY DRAMAT, opowiadający o ludziach, natomiast, tak jak zwykle, zrobili film o dwójce nastolatków z problemami, którzy nie potrafią rozmawiać. Jednak niektóre sytuacje przekraczają kuriozum poprzednich odsłon i dostarczają jeszcze więcej śmiechu.

 

Mimo wszystko, jest to krok do przodu względem poprzedniej odsłony, która była mocno przegadana, a przez to nudna. Tutaj dialogów jest chyba mniej, choć nie nudziło mi się w kinie na tyle, aby to liczyć (żeby nie było, w starszych częściach też nie liczyłem). Kiedy już są, to potrafią bawić w swój dziwny sposób, aczkolwiek lepiej radzą sobie pod tym kątem wydarzenia. Moim ulubionym jest definitywnie scena palenia domu, prosząca się o klasyczną cyrkową muzyczkę.

 

Najbardziej bawi mnie jednak to, że twórcy zawsze muszą zacząć od dramy, niezależnie od tego, co działo się w poprzednich odsłonach. Myślicie, że Hardin się czegoś nauczył? Nie nie, kasa musi się robić, więc nasz bohater znowu będzie głupi, aby potem grzecznie przepraszać i błagać o wybaczenie. Nikt już nie wierzy, iż coś się tutaj zmieni, ale i tak tworzy mi to uśmiech na twarzy, że próbują udawać jakikolwiek postęp.

 

Ale dobra, fabuła fabułą, a i tak wszyscy wiemy, że w tych filmach chodzi o sceny zbliżeń, a przynajmniej tak mi się wydaje. Każda z części, może poza pierwszą, miała w sobie przynajmniej jedną sekwencję, którą mogła się reklamować. Tu jacuzzi, tam prysznic, natomiast w tym przypadku jest... nic. Dosłownie pojawiają się dwie sceny, z czego jedna odbywa się w tak kuriozalnym momencie historii, iż nie da się jej wziąć na poważnie. Zużytych ogórków na sali nie widziałem, także lepiej dla obsługi kina, ale niezadowolenie kobiet wysoce prawdopodobne.

 

Muszę jeszcze wspomnieć o głupotkach, ale na tyle zabawnych, iż nie mogę się powstrzymać. Po pierwsze, nie wiem kto tworzył napisy, ale podoba mi się, jak próbuje wywalać przekleństwa, czy raczej je tuszować. W dialogach ciągle pada fuck czy shit, ale tłumacz stara się je zamienić na lekkie odpowiedniki, aby nie robić z naszych bohaterów wulgarnych penerów. Bardzo urocze, ale jak dziesiąty raz widziałem takie zmiany, to już czułem lekki przesyt.

 

Co jednak zabawniejsze, twórcy kontynuują korzystanie z kupionych ujęć na miasto, robionych ewidentnie przez zewnętrzną firmę. To idealnie podsumowuje całą tę serię, gdy mamy klasyczne, zwykłe ujęcie na ludzi w mieszkaniu, gdy nagle jest śliczny wgląd na miasto. Bawi mnie jednak, iż skorzystano dosłownie z tych samych sekwencji co w poprzedniej części, więc przypomina nam to bardziej kolejny odcinek Na wspólnej, niż kinowy film. Fabularnie jednak bardzo pasuje.

 

Generalnie mój stosunek do After jest dość zabawny. Bo niby nie lubię tej serii i ta odsłona ponownie powiela wiele złych zachowań, ale znowuż jest na tyle głupia i irracjonalna, iż bawiłem się na niej doskonale. Jest to jednak półka wyżej od Kolejnych 365 dni, które to nawet takiej radości mi nie dostarczyły. Jeśli ktoś szuka rozrywki do piwa, to zapewniam, iż zabawa będzie naprawdę udana, ja natomiast już przygotowuję się na kolejne paździerze, z nadchodzącą abominacją Patryka Vegi na czele.

Maciej Baraniak – Poinformowani.pl

Maciej Baraniak

Student UEP na kierunku prawno-ekonomicznym. Prywatnie miłośnik różnych gatunków kina oraz komiksów, a przy tym mający bardzo specyficzny gust muzyczny. E-mail: maciej-baraniak@wp.pl