Francuski czy hiszpański? Recenzja „Lucii” Bernarda Miniera

Francuski czy hiszpański? Recenzja „Lucii” Bernarda Miniera

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 26.02.2023, 23:35

Znany francuski autor intrygujących thrillerów rozpoczyna nowy cykl. Bernard Minier akcję Lucii umieścił w Hiszpanii i jego bohaterowie z tego kraju nawet nosa nie wyściubiają. To tak, jakby Katarzyna Puzyńska zaczęła pisać o policjantach z urokliwej wioski... pod Monachium. A jednak czyta się tę książkę znakomicie. I nie wiem czemu, w czasie lektury włączyła mi się tęsknota za pewną hiszpańską pisarką.

 

To chyba dobra rekomendacja, jeśli Lucia kojarzy mi się licznymi momentami z Trylogią Białego Miasta Evy Garcii Saenz de Urturi. W ostatnich latach chyba nie pojawiły się na polskim rynku bardziej hiszpańskie powieści, niż te trzy z Krakenem w roli głównej. Jeśli Francuz potrafi napisać historię tak, że pojawiają się tego typu skojarzenia, znaczy, że zrobił to znakomicie i pisze o kraju, który poznał naprawdę dobrze, mimo tylko rocznego tam pobytu, nie jak Łysiak w Asfaltowym saloonie o Stanach Zjednoczonych, w których w tamtym momencie nie był nawet przez chwilę. Bo jest Lucia powieścią przesiąkniętą na wskroś Hiszpanią i hiszpańskością. Będąc swoistym przewodnikiem po Salamance, Segovii i kilku innych miastach, wzbudza w czytelniku niemałą chęć wybrania się w te urokliwe okolice, poczucia tego specyficznego klimatu, zanurzenia się w wąskie uliczki, wejścia do jednej, drugiej, dziesiątej kafejki i restauracji, ale także do muzeum i księgarni, poczucia zapachu tamtejszej historii i kultury.

 

No właśnie, historii i kultury. Pełno ich w tej książce, znów podobnie ja u Urturi. Może nie są aż tak kluczowe, ale odgrywają niepoślednią rolę, zarówno w kryminalnej intrydze, jak i w książce jako takiej. Ważna jest też też kulturowa i historyczna symbolika, może to nie jest poziom Dana Browna, ale jakieś tam jego smaki się przewijają. I nie chodzi nawet o ukrzyżowanie jednej z ofiar, choć to też przecież potężny symbol, ale symbole nieco bardziej zawoalowane.

 

Jest Hiszpania, jest historia i kultura, jest też oczywiście kluczowy wątek kryminalny, rzec można nie jeden, a nawet trzy. Poprowadzony jest bardzo sprawnie, historia wciąga czytelnika, pochłania. Intuicja zdaje się podpowiadać dość szybko rozwiązanie (rozwiązania), potem jednak natrafiamy na wiele mylnych wątków, które nasze początkowe przekonania przewracają do góry nogami. Na koniec jest jeszcze inaczej, a może jednak tak, jak myśleliśmy na początku? Przecież zdradzać nie będę. Wątki się plączą, krzyżują i mieszają, rozplątywanie ich wraz z główną bohaterką jest bardzo interesujące.

 

A jest to dość szczególna postać, jak wiele innych głównych postaci kryminalnych cykli, mocno doświadczona przez życie zawodowe i osobiste, mająca bardzo silny charakter, który niekoniecznie w codziennym życiu pomaga. Chodząca własnymi ścieżkami, niekoniecznie tymi wytyczanymi przez przełożonych i ogólnie przyjęte zasady prawa. W tym wszystkim jednak skuteczna. Lubimy takie nietuzinkowe postaci, charakterne i idące czasami w poprzek. Na szczęście Minier przy okazji swojej bohaterki nie uzależnił ani od środków psychoaktywnych, czy też behawioralnie. Gdzieś tam jakieś tajemnice się kryją, niewielką (jak się zdaje) ich część poznajemy, ale wiele jeszcze przed nami, więcej o Lucii dowiemy się w kolejnych odsłonach serii.

 

Francuskiemu trudno jest cokolwiek zarzucić w kwestiach warsztatowych. Trudno jednak, by było inaczej w przypadku mającego taką markę na całym świecie pisarza. Książka jest napisana ładnym, bogatym językiem (tradycyjny ukłon w stronę tłumaczki, Moniki Szewc-Osieckiej, wszak nawet najlepszy tekst można przy przekładzie zepsuć, a tu jest on naprawdę bardzo udany), moją ulubioną, jednolitą, trzecioosobową narracją. Materiału na retrospekcje, skoki w przestrzeni i czasie jest w tej historii wiele, połowa ze współczesnych pisarzy zrobiłaby tu totalną narracyjną sieczkę, Francuz takich skłonności na szczęście nie ma i bardzo się cieszę.

 

To moje drugie, po Polowaniu, spotkanie z Minierem. Utwierdza mnie ono w przekonaniu, że książki francuskiego autora można brać w ciemno. Poprzednie i następne.

 

Bernard Minier - Dorastał w Montréjeau, u stóp Pirenejów. Uczył się w Tarbes i Tuluzie, a następnie w 1982 na rok wyjechał do Hiszpanii. Po powrocie do kraju w 1984 rozpoczął pracę jako celnik, awansując z czasem na stanowisko naczelnika służby celnej w Montreuil[. Pisarstwu poświęcił się już w wieku dojrzałym. Wcześniej jednak – przed wysłaniem pierwszej powieści do wydawnictwa – brał udział w konkursach literackich. Zadebiutował książką Bielszy odcień śmierci, która w 2011 ukazała się na rynku, stając się bestsellerem. Otrzymał za nią szereg nagród, m.in. Prix Polar au Festival de Cognac (2011) i Prix de l’Embouchure (2012). W 2012 opublikował drugą powieść, Krąg, która również zyskała popularność i została wyróżniona Prix des bibliothèques et des médiathèques Cognac (2013). Jego książki zostały przetłumaczone na kilka języków, odnosząc sukces w krajach wydania. W 2014 brytyjski tygodnik „The Sunday Times” umieścił Bielszy odcień śmierci na liście pięćdziesięciu najlepszych powieści kryminalnych i thrillerów minionych pięciu lat. Minier obecnie mieszka pod Paryżem i zawodowo zajmuje się wyłącznie pisarstwem.

 

Tytuł: Lucia
Autor: Bernard Minier

Tłumaczka: Monika Szewc-Osiecka

Premiera: 21 lutego 2023

Stron: 345

Wydawnictwo: Rebis

 

Ocena: 8/10

 

Opis treści: Grupa studentów kryminologii Uniwersytetu w Salamance odkrywa istnienie mordercy, który przez kilkadziesiąt lat wymykał się organom ścigania. Zabójca aranżuje miejsca zbrodni na wzór scen z renesansowych obrazów. W tym samym czasie w Madrycie dochodzi do makabrycznej zbrodni. Jeden z funkcjonariuszy Guardia Civil zostaje powieszony na krzyżu. Porucznik Lucia Guerrera, nietuzinkowa policjantka, rusza w pościg za sprawcą zwanym klejowym mordercą. Aby znaleźć zabójcę, bohaterowie będą musieli połączyć siły. Niestety będą też musieli skonfrontować się z własną przeszłością, ze swoimi najgłębszymi lękami i prawdą, która okaże się straszniejsza niż wszystkie legendy i mity.

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.